ZIELONA GÓRA:

Nie zrekonstruowane, a zabezpieczone i utrwalone. Pałacowe ruiny w Zatoniu błyszczą!

Obiekt, znany głównie jako rezydencja Doroty de Talleyrand-Perigord, zyskał nowy blask. I to dosłownie. Na zabezpieczonych ruinach pałacu w Zatoniu zielonogórzanie zobaczyli iluminację. Budynek został również udostępniony do zwiedzania.

Zabytek ma zabezpieczone otwory okienne, szczyty murów, uporządkowano też jego podłogę.

Cieszy mnie to, że można pokazać ruinę jako pewną wartość. Bo jest to jednak pamiątka przeszłości, pamiątka po ludziach, wydarzeniach. Pamiątka po tym miejscu i jego historii. Uważam, że nie wszystkie zabytki musimy odbudowywać. Zawsze to podkreślam. To jest właśnie dobry przykład budowli, która jest budowlą historyczną, zabezpieczoną jako ruina. Tu wykonano szereg prac konserwatorskich. Wszystkie pozostałości tynku, odkryte w międzyczasie dekoracje malarskie zostały pieczołowicie poddane konserwacji. Nie zostały zrekonstruowane, ale w tym stanie zachowania utrwalone.Barbara Bielinis-Kopeć, wojewódzka konserwator zabytków

Otwarciu ruin pałacu towarzyszyła inscenizacja. Pojawiła się w niej postać księcia Aleksandra, syna księżnej Doroty. Samej księżnej próżno było jednak szukać.

Przynajmniej słyszeliśmy jej głos. Pewnie jest nieśmiała. I czeka, aż zamek będzie piękny, będzie oranżeria, zmodernizowany park. Zaczekajmy zatem na Dorotę.Wioleta Haręźlak, wiceprezydent Zielonej Góry

O historii pałacu w Zatoniu poczytacie w kolejnym odcinku cyklu „Nieznana Zielona Góra”.

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00