Jakie są szanse zielonogórskiej ekipy w starciu z Unibaxem? Nie oszukujmy się, torunianie są silną drużyną, a nasi zawodnicy…w niczym im nie ustępują. Zresztą – jak nie teraz to kiedy? Jak nie ci zawodnicy, to kto? Teoretycznie Falubaz ma wszystko, co jest potrzebne do zdobycia złotego medalu. Można to zaklasyfikować jako 4 atuty:
1. Największy „come back” tego sezonu, czyli Piotr Protasiewicz. Oprócz całego grona rehabilitantów, PePe swój powrót zawdzięcza właśnie kolegom z drużyny. Gdyby nie ich tragiczny występ w Bydgoszczy, Protasiewicz do końca sezonu oglądałby wyczyny naszych zawodników siedząc na trybunach. Czego się jednak nie robi dla „swojego Falubazu”.
2. Atmosfera w drużynie. To niezaprzeczalnie fenomen zielonogórskiej ekipy. Od Walaska po młodego Dudka wszyscy stanowią zgraną paczkę, i są prawdziwymi profesjonalistami. Wprawdzie „Greg” woli kosić przydomowy trawnik, niż wylewać siódme poty na treningu, ale w obliczu zagrożenia i on zapowiedział częstsze odwiedziny W69.
3. Tor. Kiedyś trener Ząbik, po wygranym przez Apator spotkaniu w Zielonej Górze powiedział, że jeżeli zielonogórzanie dalej będą tak przygotowywać tor, to nigdy u siebie nie przegrają. Słowa chyba zapadły głęboko w serce, bo tajemnicy owalu przy Wrocławskiej nikt w tym sezonie nie rozgryzł. W końcu robimy tor pod siebie, a nie przeciwko rywalowi.
4. Kibice. Jak przyznają żużlowcy, fani to ich ósmy zawodnik. Zawodnik, który bez względu na mecz, jedzie świetnie. Kibice już dawno zdobyli Mistrzostwo Polski, czas by dołączyli do nich żużlowcy.
Unibax nie śpi…
Takiej masakry, jaka była w rundzie zasadniczej już nie będzie – zapowiadają toruńscy zawodnicy i działacze. Wydaje się jednak, że w tych stonowanych wypowiedziach przebija się pewność, że złoty medal zawiśnie na ich szyjach. Torunianie mają wyrównany skład, nie do końca odkryty tor i zwyciężyli w rundzie zasadniczej, jednak to także oni doznali największych porażek w tym sezonie. No i to oni bronią mistrzostwa, a ta sztuka zazwyczaj się w żużlu nie udaje.
Autor: Weronika Górnicka
