FILM:

Bo życie ma sens…

„Weronika postanawia umrzeć” to ekranizacja, która nie uniknie porównań do literackiego pierwowzoru Paulo Coelho. Jednak o ile książka urzeka, film niekoniecznie musi się podobać. Pierwsze minuty utrzymane są w klimacie kina skandynawskiego. Dwudziestoośmioletnia Weronika próbuje popełnić samobójstwo. W tle słychać pełną napięcia muzykę. Razem z tą znaczącą sceną napięcie znika i widz wchodzi w stan neurotycznego uśpienia. Weronika przeżywa chwile godzenia się z własnym bytem i lepiej jej w tym nie przeszkadzać.

Sarah Michelle Gellar jako Weronika nie przypomina Buffy, postrachu wampirów czy kusicielki ze „Szkoły uwodzenia”. Buduje swoją postać z emocji, poczynając od przybrania kamiennej twarzy , a kończąc na niepojętym szczęściu. Wspólnie z Jonathanem Tuckerem nawołuje do afirmacji życia. Skutecznie? To już każdy sam musi ocenić.

Wbrew pozorom to nie jest film o śmierci, ale o tym, że warto żyć. Kolejny obraz, który pokazuje, że zwykłe codzienne sprawy nadają sens istnieniu. I że nie trzeba go szukać poza ludzkim zasięgiem. Optymistyczna konkluzja i godna uwagi muzyka, skomponowana przez Murray’a Golda, nadaje dziełu Young pozytywny wymiar.

Miłośnicy coelhowskiego pióra nie powinni czuć rozczarowania – chyba każdy ma świadomość, że ciężko oddać klimat jakiejkolwiek powieści pisarza. I takie ekranizacje bestsellerów zawsze będą budzić sprzeczne opinie. Można obejrzeć. Nie trzeba…

Autor: Iza Bohdanow

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00