W ponad 700 miejscowościach Polski trwa druga tura wyborów na prezydentów, burmistrzów i wójtów. Dogrywka ma miejsce również w Zielonej Górze oraz kilku innych lubuskich miastach w tym tych największych: w Gorzowie i Nowej Soli.
O wyniku wyborów bardzo często decydująca okazać się może frekwencja. Czy Polacy tłumnie pójdą do urn również podczas niedzielnej politycznej dogrywki? i Dlaczego wielu z nas pozostaje w domach podczas wyborów? Pytamy dr Agnieszkę Opalińską, politolożkę Uniwersytetu Zielonogórskiego.
To jest praca, która została wykonana u góry. Chyba od wielu lat politykom nie do końca chciało się wziąć za tę frekwencję. Dużo środowisk naukowych mówi o tym, że należałoby wprowadzić nowe formy, jak chociażby głosowanie przez Internet, które zmobilizowałoby tę młodszą część pokolenia.
Z reguły niechętnie do urn wyborczych chodzą młodzi ludzie. Być może to się jednak zmieni na bazie intensywnej kampanii wyborczej w Zielonej Górze.
Młodzież nie interesuje się polityką samorządową. nie zna realiów. Ale ta intensywna kampania otworzyła niektórym oczy. Wiele osób mogło poznać radnych, prezydenta, porozmawiać, spotkać się na żywo. Może to będzie jakiś plus tej kampanii.
Dodajmy, ze głosować można dziś do godziny 21.