ZIELONA GÓRA:

Problemy zielonogórskiej gastronomii? Mniej klientów, kłopot z maseczkami

Ograniczona liczba gości, obowiązkowa dezynfekcja i dystans 2 metrów – takie zasady obowiązują w lokalach gastronomicznych. Właściciele restauracji czy kawiarni dostosowali się do wymogów, choć przyznają, że reżim sanitarny ma duży wpływ na to, jak funkcjonuje ich biznes.

– Jeśli chodzi o pracę, działamy w 30-40 procentach w porównaniu z okresem sprzed epidemii – przyznaje właścicielka jednej z kawiarni na deptaku, Katarzyna Miłosz.

Już przez to, że odległości między stolikami muszą być większe i staramy się to zachować, mamy zdecydowanie mniej miejsc. Po każdym gościu stoliki i fotele są dokładnie dezynfekowane. Nawet prosimy klientów, żeby nie siadali, dopóki procedury nie zostaną skończone.

Także dla restauracji niektóre z obostrzeń mogą być problematyczne. Chodzi na przykład o zasady, których musi przestrzegać obsługa kuchni.

Cały czas trzymamy się tego samego, co w kuchni jest wymagane, czyli na przykład dezynfekcji blatów. Nie nosimy maseczek ze względu na temperaturę, na to, że po prostu źle się oddycha. Ale funkcjonujemy razem, na zmianach. Nie ma żadnych ognisk choroby. Jeśli pojawia się jakieś ryzyko, czyli ktoś ma katar albo gorzej się czuje, zostaje w domu. Jeżeli chodzi o samą salę, na tę chwilę wpuszczamy 25-30 osób. Zależy od tego, jak duże są stoły i czy gośćmi są mniejsze czy większe rodziny.

Informacje o tym, jakich zasad przestrzegać w danym lokalu, powinny znajdować się w miejscu widocznym dla klientów, np. przy wejściu. Właściciele powinni również udostępnić środki do dezynfekcji.

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00