ZIELONA GÓRA:

Tu na razie jest pastwisko… [Nieznana Zielona Góra]

Zielona Góra jak każda kobieta zmienną jest. Przez kilkadziesiąt lat bardzo mocno się rozwinęła oraz wypiękniała. Niegdyś idyllicznie wyglądające miejsca diametralnie zmieniły swoje oblicze i są praktycznie nierozpoznawalne. Plany na rozwój miasta były jednak różne. Zapraszam na podróż w czasie w okolice ul. Krakusa i Dąbrówki.

Dzisiaj mało kto potrafi sobie wyobrazić, że tereny za dzisiejszą ul. Wandy, to przedmieścia Zielonej Góry. Nie było wytyczonej al. Wojska Polskiego, bo to ul. Krośnieńska była wylotową arterią z miasta mając zupełnie inny przebieg niż ta dzisiejsza. W miejscu, gdzie dzisiaj znajduje się wielki market budowlany jeszcze na początku lat 60. XX wieku znajdowały się puste pola łąki, a nawet… bajoro! Pasły się owce oraz krowy. Niezagospodarowany plac służył znajdującym się w pobliżu zakładom jako miejsce składowania odpadów: odlewnia (znajdowała się tam, gdzie dzisiaj market spożywczy) składowała pozostałości masy odlewniczej, zaś „Polmos”, wypuszczał pozostałości po produkcji spirytusu. Co ciekawe nawet motocykliści LPŻ odbywali tu swoje treningi kręcąc kółka.

Młode miasto wojewódzkie jakim była Zielona Góra, nie mogło sobie pozwolić, aby w niedalekiej odległości od ratusza pasły się krowy! Postanowiono ten teren zupełnie odmienić i stworzyć w tym miejscu nowoczesną dzielnicę handlowo-mieszkalną. Tym bardziej, że wytyczono al. Wojska Polskiego. Wielkie osiedle miało nosić nazwę Śródmiejskiego, być samowystarczalne i spełniać podobną rolę jak dzisiejsze osiedle Pomorskie. Wyobraźcie sobie że planowano, że Zielona Góra będzie miała 300 tysięcy mieszkańców! Stowarzyszenie Architektów Polskich ogłosiło konkurs, na który wpłynęło kilka ciekawych projektów. Z tym, że większość z nich zakładało zrównanie z ziemią starej zabudowy miasta, stawiano na rozwój – nie na zabytkowe niemieckie kamienice, ale takie były czasy. Co ciekawe, oprócz budowania bloków i biurowców planowano także ogromne tereny zielone oraz mnóstwo nasadzeń. Plany były przewspaniałe, ale… nie wypaliły. W dalszym ciągu mieliśmy, praktycznie w centrum miasta, pastwisko.

Lata mijały, pole trwało dalej. W dalszym ciągu pasły się tu krowy i kozy. Ogromny pusty plac czasami był wykorzystywany jak przyjeżdżał cyrk, ale w dalszym ciągu nie było to reprezentacyjne miejsce w mieście. W tym czasie w Zielonej Górze nie było drukarni z prawdziwego zdarzenia. Idealnym miejscem na wzniesienie takich budynków było właśnie miejsce pomiędzy ul. Krakusa i Dąbrówki. Miała tu stanąć ogromna drukarnia RSW „Książka Prasa Ruch”, gdzie gazetę miała drukować m.in. „Gazeta Lubuska”.

Budowa rozpoczęła się bardzo szybko i w niedługim czasie można było zauważyć jak mury pną się do góry. Powstały pierwsze budynki biurowe, garaże oraz zaczęto wznosić hale drukarni. Zainwestowano mnóstwo sił, środków oraz materiałów budowlanych i okazało się, że „Gazecie Lubuskiej” taka wielka drukarnia nie jest potrzebna. Główny odbiorca druku się wycofał i się okazało, że z inwestycja nie będzie kontynuowana. Zaprzestano jakichkolwiek prac, teren ogrodzono i przez kolejne naście lat był to największy pustakowy miasta, z którym nie wiadomo było co zrobić, bo planów na jego zagospodarowanie nie było. Nielicznym pomysłem, które zrealizowano było skończenie garażów i oddanie ich do użytku dla mieszkańców pobliskich bloków.

Pozostałości nieskończonego wydawnictwa w latach 90. XX wieku wysadzono i rozebrano. Pusty plac znowu został być wykorzystywany jako postój dla cyrków, aż został wreszcie sprzedany. W miejscu, gdzie kiedyś były łąki, ogromne plany osiedlowe oraz gdzie miało być wydawnictwo – dzisiaj jest ogromny sklep budowlany i… pusty plac jak 70 lat temu.

Źródła:
-opracowania własne;
-fot. Wiesława Pyżewicza, Bronisława Bugila, Jadwigi Zalewskiej, Adama Hreszczyka;
-archiwalne numery „Gazety Zielonogórskiej”, „Gazety Lubuskiej”;
-wspomnienia mieszkańców miasta.

Tekst:
dr Grzegorz Biszczanik – historyk, filokartysta, znawca dziejów Zielonej Góry

Widok w stronę centrum miasta z pola, gdzie dzisiaj jest Castorama w Zielonej Górze – lata 60. XX wieku. Fot. W. Pyżewicz
Widok w stronę centrum miasta z pola, gdzie dzisiaj jest Castorama w Zielonej Górze – współcześnie. Fot. Własne
Widok okolic dzisiejszej ul. Krakusa w Zielonej Górze – lata 60. XX wieku. Fot. B. Bugiel
Tak wyglądały okolice ul. Krakusa aż do ul. Dabrówki w Zielonej Górze. Było jedno wielkie pastwisko – 1955 rok. Zbiory rodzinne J. Zalewskiej
Tak wyglądały okolice ul. Krakusa aż do ul. Dabrówki w Zielonej Górze. Było jedno wielkie pastwisko – 1955 rok. Zbiory rodzinne J. Zalewskiej
Tak wyglądały okolice ul. Krakusa aż do ul. Dabrówki w Zielonej Górze. Było jedno wielkie pastwisko – 1955 rok. Zbiory rodzinne J. Zalewskiej
Makieta ogromnego osiedla Śródmiejskiego, które miało być stworzone w rejonie ul. Krakusa, Lisiej, Wojska Polskiego w Zielonej Górze – lata 70. XX wieku. Zbiory SARP
Budowa wielkiej drukarni przy al. Wojska Polskiego, gdzie dzisiaj jest Castorama w Zielonej Górze. Fot. B. Bugiel
Budowa wielkiej drukarni przy al. Wojska Polskiego, gdzie dzisiaj jest Castorama w Zielonej Górze. Fot. B. Bugiel
Budowa wielkiej drukarni przy al. Wojska Polskiego, gdzie dzisiaj jest Castorama w Zielonej Górze – lata 90. XX wieku. Fot. B. Bugiel
Widok na zabudowaną cześć placu przy al. Wojska Polskiego w Zielonej Górze. Tu były łąki i pastwiska. Fot. A. Hreszczyk
Tylko tyle zostało zaadaptowane po nieukończonej inwestycji jaką miała być wielka drukarnia w Zielonej Górze. Fot. Własne
Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00