ZIELONA GÓRA:

Niedziela była dla nas czy dla sklepów? Lubuszanie o ograniczeniu handlu [SONDA]

Szturm na otwarte sklepy i niekończące się kolejki? W Zielonej Górze – nic z tych rzeczy. Niedziela z ograniczonym handlem minęła spokojnie, co potwierdzają i mieszkańcy, i osoby, które w tym czasie były w mieście.

Za nami pierwsza niedziela, podczas której większość sklepów była zamknięta. Ustawa, która wprowadza to ograniczenie, ma jednak wiele wyjątków. Bez zmian działają piekarnie, sklepy prywatnych przedsiębiorców, stacje paliw czy placówki pocztowe.

Dla jednych niedziela to jedyny dzień, w którym mogą zrobić zakupy, dla innych wyprawa po sprawunki w tym czasie stała się sposobem na życie. Po której stronie stoją Lubuszanie?

– Niedzielę spędziłam w pracy, w szpitalu.
– Byłem u siebie w domu, w Mogilnie. Tu jestem w sumie przez przypadek.
– Jesteśmy z Nowej Soli. Byliśmy na spacerze nad Odrą.

Na samo ograniczenie handlu mieszkańcy patrzą z mieszanymi uczuciami. Część z nich twierdzi, że jest to nieuczciwe wobec ludzi, którzy wykonują inne zawody. Praca w niedziele nie dotyczy bowiem wyłącznie handlu, ale także np. służby zdrowia. Zwracają też uwagę, że przez to zakupy rzadziej robią też obcokrajowcy.

Według założeń ustawy, handel będzie ograniczany stopniowo. W tym roku czekają nas jeszcze 22 niedziele bez sprzedaży towarów. W 2019 zakupy zrobimy tylko w jedną niedzielę w miesiącu, a w 2020 roku handel będzie niemal całkiem zakazany. Jakie zdaniem Lubuszan są szanse na to, że ograniczenie handlu się utrzyma?

– Z zapisu tak, a jak będzie inny rząd, to chyba zlikwidują.
– Myślę, że tak, ludzie się przyzwyczają.
– Jak się utrzyma, to będzie – zobaczymy.

Jak zawsze czekamy też na zdanie czytelników portalu wzielonej.pl. Swoje opinie możecie wyrażać w komentarzach pod tekstem.

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00