FILM:

Andrzej ogląda… „Zabawa zabawa”

Alkoholizm białych kołnierzyków. Ludzi inteligentnych, myślących, mających szerokie horyzonty myślowe. Ale też dlatego potrafiących bardziej ukrywać swój nałóg, często nadając mu pozory kulturalnego picia (jak jedna z bohaterek, która „przecież pije tylko wino”), mających chyba więcej wytłumaczeń dlaczego piją, wydawałoby się łatwiej rozpoznających problem… I o tym jest ten film – o alkoholizmie białych kołnierzyków.

Kinga Dębska zaostrzyła jeszcze punkt widzenia i bohaterami filmu uczyniła kobiety – inteligentne, mądre, piękne. „Zabawa zabawa” to historia trzech pań – zdolnej studentki prawa już pracującej w korporacyjnej kancelarii, wybitnej prokurator oraz cenionej i znanej profesor pediatrii. Wszystkie mają problem z alkoholem. Niby wszyscy wiemy jak to się potoczy i co ten alkoholizm powoduje – picie w nadmiarze, rozbicie związków i rodzin, kłopoty w pracy, staczanie się w dół.

W alkoholizmie białych kołnierzyków tylko element zaprzeczenia chyba jest większy. To wszystko w tym filmie jest. Także reakcja znajomych i zwierzchników próbujących niby pomóc, rodziny często bezradnej i otoczenia, które nie wie jak reagować. Więc składniki tego melanżu nie zaskakują, ale to co z tego „upichciła” Dębska już tak. Bo film jest świetny!

Niby wiemy jak historia się potoczy, ale z napięciem obserwujemy czy aby na pewno tak… Dębska zręcznie przeplata wątki bohaterek pokazując, że wobec alkoholu wiek i pozycja nie ma znaczenia. Historie studentki, prokurator i profesor są diametralnie odmienne, ale w gruncie rzeczy mówią o tym samym – o zaprzeczeniu nałogowi, o nieumiejętności lub niechęci do podjęcia walki, o bezradności rodziny.

Siedziałem w fotelu i po raz pierwszy od długiego czasu miałem wrażenie, że obserwuję historię dobrze znaną, ale w gruncie rzeczy ciekaw jestem każdego następnego kadru. I to nieoczywiste zakończenie, które już w momencie kiedy pojawiają się napisy każe zadać sobie pytanie: – Ciekawe jak skończy się historia Teresy, Doroty i Magdy… W Hollywood już kręcono by część dalszą…

Film to też świetne kreacje. Dorota Kolak jako ceniona pediatria, Agata Kulesza w roli przebojowej prokurator i Maria Dębska jako studentka stworzyły naprawdę świetne kreacje. Do tego Barbara Kurzaj grająca córkę profesor  (to zresztą najlepiej pokazany wątek relacji rodzinnych) i jak zwykle na swoim dobrym poziomie Marcin Dorociński w roli tak naprawdę bezradnego męża.

Mimo ciężkiej tematyki film jednak nie przytłacza, nie ma w nim grobowej atmosfery. Dębska, nie przegina, nie moralizuje, czasami wprowadza element komediowy. Nie nastawia nas ani przeciw bohaterkom ani nie chce wzbudzić w nas uczucie –„patrzcie jakie one biedne” Czujemy do nich empatię, ale obserwujemy je jednak z pewnego dystansu. Nie wychodzimy z kina przybici perypetiami bohaterek, raczej w nastroju refleksyjnym…

Polecam! Warto!

Andrzej Brachmański

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00