MUZYKA:

Po koncercie Dezertera

Był to pierwszy koncert Dezertera w Zielonej Górze od 9 lat. Impreza rozpoczęła się punkt 19.00. Już od pierwszych dźwięków, jeszcze w czasie występu supportu, w uszy rzuciło się dobre nagłośnienie, co w tym klubie należy do rzadkości, to samo mówiło między sobą parę osób z publiczności.
Jako pierwszy wystąpił świebodziński zespół Suszarnia. Zagrali stosunkowo krótko ale bardzo profesjonalnie, szkoda tylko że większość ich repertuaru, to były covery, aczkolwiek i tu na duże uznanie zasługuje wykonanie piosenki Budki Suflera – “Czas Ołowiu”. Aktualnie Suszarnia nagrywa swoją pierwszą płytę, może tam się coś zmieni w kwestii repertuaru.
Po koncercie szybka zamiana i około godziny 20 na scenę wyszedł Dezerter. Jak na zespół z 30 letnim starzem, wizualnie prezentowali się bardzo dobrze, podobnie jak brzmieniowo. Widząc inne zespoły z podobnym a czasem krótszym starzem, które ledwo lub w ogóle nie dają rady, albo muszą się wspomagać różnego rodzaju medykamentami, wydawać by się mogło że są zmęczeni, że kondycja już nie ta i mogą nieco zwolnić. Tu moje ogromne zdziwienie, bo wszystkie kawałki brzmiały tak, jak na nagraniach sprzed 25 lat.
Koncert zaczęli “Rejestrem Wariatów”, ogólnie repertuar to pół na pół stare kawałki i większość z nowej płyty pt. “Prawo do bycia idiotą”.
Niedzielny koncert był przykładem, że nie wszystkie legendy umierają. Szkoda tylko że tak krótki, całość skończyła się o godzinie 21.20, co chyba jeszcze nigdy się nie zdarzyło w tym klubie, zawsze w związku z ograniczeniami ciszy nocnej, brakowało tego czasu. Tak czy inaczej na plus. Teraz tylko czekać na 1 kwietnia i kolejny koncert legendy – zespół Armia
 
Wkrótce fotorelacja z koncertu.

Autor: Piotr Bronicki

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00