KULTURA:

STACJA ERASMUS – Złota francuska jesień?

17 stopni Celsjusza

Wiemy, że w Polsce już zimno („…i pada…” – jakby to zaśpiewał Kazik). Nas co prawda nie budzi już słońce, bo poranki i wieczory toną we mgle, ale w dzień temperatura sięga 17 stopni Celsjusza, a góry wyłaniają się z mlecznej mgły. Nie pamiętamy, kiedy ostatni raz padało. Pogoda sprzyja spacerom, wędrówkom bliższym i dalszym. Bywa, że na zajęcia przybiegnie ktoś… w japonkach i krótkich spodenkach. A mamy przecież połowę listopada.

Właśnie tak wygląda francusko-erasmusowa jesień naszym okiem:

 
 

Mimo tej pogody, miasto zostało przyozdobione już na święta Bożego Narodzenia, a w sklepach można kupić czekoladowego Mikołaja, bombki, łańcuchy na choinki etc. Myślę, że tę świąteczną atmosferę zdążymy jeszcze opisać.

Schody, schody, schody…

Pamiętacie, jak po przyjeździe tutaj narzekałyśmy na schody, którymi musiałyśmy się wspinać z walizkami? Nic się nie zmieniło, schody są wszędzie, a tam gdzie ich nie ma, i tak jest pod górkę (bo w końcu jesteśmy w górach). A oto kawałek naszej drogi (kawałek, bo za tymi schodami są kolejne… schody):

 

International conversations

Po dwóch miesiącach pobytu w Chambéry śmiało możemy przyznać rację tym, którzy mówią, że Erasmus to przede wszystkim ludzie. Urodzinowa impreza jednej z naszych koleżanek była okazją do wszelakich rozmów: z Francuzem o meksykańskich korzeniach, który nie dawał spokoju Polkom wypytując je o opinię na temat II wojny światowej i roli Francji (oj, niebezpieczny temat), z Hiszpanką, z którą wspomniany Francuz uparcie rozmawiał po hiszpańsku przekrzykując wszystkich, z Chinką, która nie mogła zrozumieć, dlaczego „tutaj” mężczyźni noszą biodrówki z lekko opuszczonym krokiem („bo przecież to obrzydliwe!”), ze spóźnionym i głodnym Niemcem oraz z kolejnym Francuzem, który uparcie twierdził, że jest metalem i narzekał na brak drugiej połówki.

Znów kolokwium?

Przyznajemy się bez bicia, że nie zaliczyłyśmy kolokwium z metodyki pisania. Nie tylko my, nikt z Erasmusów nie zaliczył, bo… tak naprawdę nikt nie wiedział, o co w nim chodzi. Ale za to przykładnie zdajemy pozostałe przedmioty na czele z francuską gramatyką współczesną. Nie jest źle!

A za miesiąc…

Wracamy do Polski na święta. Już wiemy, że czeka nas nocne czekanie na lotnisku, bo francuskie koleje może i jeżdżą szybciej i w lepszych warunkach niż polskie, ale zdecydowanie częściej strajkują (ostatnio nie ma tygodnia bez dnia strajku) i nie mają zbyt wiele połączeń nocnych. Ale damy radę, lotnisko w Lyonie będziemy mieć w małym palcu!

Tymczasem pozdrawiamy was wszystkich z jesiennej Francji!

Autor: Tekst i foto: Kamila Maciejewska

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00