KSIĄŻKA:

O wiele więcej niż “ene, due, rabe”…

Gdy panie docierają do mikrofonu i dziękują przybyłym za przyjście, do Sali Dębowej wbiega kobieta w koronkowej długiej sukni i wykrzykuje: „Wo ist main Man?! Du bist main Man?!”. Oblatuje pół sali z rozpaczy niemalże szarpiąc każdego napotkanego mężczyznę.

Lituje się nad nią jedna z kobiet, która rozdawała jabłka. Jak się później okazało, była to pani Halina Bohuta-Stąpel, zapalona wielbicielka Ottona Juliusa Bierbauma oraz oddana tłumaczka jego wierszy. Pani Halina chwyta rozedrganą kobietę, która okazuje się trzecią żoną Ottona, i wręcza jej złoty zegarek kieszonkowy, który transmituje mowę niemiecką na polską. Halina korzystając z okazji spotkania Gemmy, bo takie imię nosiła trzecia żona Ottona, zaczyna wypytywać ją o męża. Zaprasza ją do stolika…

Dowiaduje się między innymi, że Otto, pomimo że był człowiekiem nienajwiększej urody, działał na kobiety niczym magnes, a i sam nie wzbraniał się przed adoracją. Julius Otto Bierbaum nie stronił również od alkoholu, wręcz przeciwnie: wino czcił niemalże codziennie za wyjątkiem tych dni, w których spożywał… absynt. Nie można go było również ująć w ramy stereotypowego Niemca.

Po rozmowie z Gemmą Halina Bohuta-Stąpel do stolika zaprasza Alfreda Siateckiego, który otrzymuje od gospodyni coś na kształt młotka, a może tłuczka do mięsa i ma tym młotkiem przygrzmocić w garnek, trzymany przez panią Halinę. Po co? By wywołać ducha samego Juliusa. Po trzecim uderzeniu – udaje się.

Za czarną kurtyną rozlega się łomot i rumor, krzyk oburzenia i wiązka przekleństw w języku niemieckim. Po chwili zza kurtyny wyłania się twarz i sylwetka łudząco przypominająca Ottona Juliusa Bierbauma. Na zaproszenie do rozmowy odpowiada „ A będzie wino?!”. Pada więc obietnica, że trunek pojawi się i gość przysiada się do Alfreda Siateckiego. Raczy dziennikarza i publiczność rozmową o faktach historycznych ze swojego życia.

Julius wychowywał się w rodzinie matriarchalnej, gdzie to jego matka rządziła twardą ręką, a jego ojciec był cukiernikiem. Poeta wcześnie przekonał się, że wszystkie kobiety świata godne są zawieszenia na nich oka. To właśnie od tego zaczęła się jego kariera „wierszoklety”. Julius Otton Bierbaum urodził się na terenie Zielonej Góry, ale jego domem był cały świat – podróżował po nim jak po własnym domu. Był prekursorem sztuki kabaretowej, a najbardziej znanym jego cytatem są słowa: „Humor polega na tym, by śmiać się mimo wszystko" oraz "Pięk­no jest isto­tą ist­nie­nia świa­ta. Po­dzi­wiać pięk­no, zna­czy ro­zu­mieć świat". Zmarł bezdzietnie, ale przed swoją śmiercią ułożył wiele rymowanek, które znane są większości do dziś np. „ene due rabe, chińczyk połknął żabę…”. Zatroszczył się również o to, aby dzieci narodowości niemieckiej poznały przygody Pinokia.

Po ustaleniu tych faktów, Juliusa przejmuje ponownie Halina Bohuta-Stąpel, która zasiada tuż obok poety i czyta jego utwory w języku niemieckim. A sam poeta recytuje je w języku polskim. W wierszach można dostrzec wielki hołd dla miłości – nie tylko cielesnej, ale i miłości jako uczucia. Ostatni wiersz, ułożony na cześć trzeciej żony Ottona, Gemmy – pięknej, czarnowłosej Włoszki, mówi: „żonę mam, nie żabę”. Słowa te, wypowiedziane do Juliusa i Gemmy, trzymających się za dłonie i spoglądających sobie głęboko w oczy, dokonały połączenia tych dwóch dusz.

A na sam koniec znów zaśpiewała Marlena Dietrich.

Tak wyglądał Wieczór Literacki z Poezją Ottona Juliusa Bierbauma, który miał miejsce 21 lutego w Sali Dębowej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. C. Norwida w Zielonej Górze. Zorganizowała go Biblioteka Obcojęzyczna WiMBP oraz Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Mniejszości Niemieckiej w Zielonej Górze.

Autor: Ewa Langiewicz

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00