ŻUŻEL:

Do przerwy -10. Co na to historia?

Odrobią, nie odrobią – oto jest pytanie, które zadają sobie sympatycy ekantor.pl Falubazu Zielona Góra po pierwszym meczu półfinału play-off. Podopieczni Marka Cieślaka przegrali 40:50 i chcąc pojechać w finale muszą wygrać dokładnie w takich samych rozmiarach jak w niedzielę gospodarze na Smoczyku.

Historia pokazuje, że jest to możliwe, ale trzeba trochę pogrzebać w żużlowych kronikach. W 2009 r., kiedy to ostatecznie Falubaz sięgnął po złoto, wcześniej stoczył ciężki bój w półfinale z Polonią Bydgoszcz. Znad Brdy zielonogórzanie wrócili z bagażem 12 punktów do odrobienia. Sztuka ta się powiodła, udało się nawet wygrać z nawiązką, bo u siebie „Myszy” triumfowały 57:32 i zameldowały się w finale, w którym później pokonały Unibax Toruń. Na Kujawy ekipa Cieślaka udała się też przed rokiem – przegrała identycznie jak teraz w Lesznie i w Zielonej Górze strat nie udało się odrobić. Piotr Baron, trener Fogo Unii zastanawiał się tuż po meczu, czy to spory zapas przed rewanżem.

Dużo i mało, bo tak naprawdę drużyna zielonogórska u siebie jest naprawdę mocno. Myślę, że będziemy mogli jechać jako zespół i te punkty utrzymywać. Oczywiście, wierzymy w to samo, co Zielona Góra, że dostaniemy się do finału. Czas pokaże, zobaczymy. Jesteśmy w grze.<span class="su-quote-cite">Piotr Baron</span>

Falubaz przygotowania do rewanżu już rozpoczął. Wczoraj odbył się trening przy W69. W zajęciach wziął udział m.in. kapitan Piotr Protasiewicz i juniorzy. Ci ostatni to ból głowy trenera Marka Cieślaka. W Lesznie w sumie zdobyli punkt, a dla porównania młodzieżowcy Fogo Unii 12. Jaką receptę ma szkoleniowiec?

Recepta? Lewatywa. Skąd? Co zrobię? Nakopię juniorów? Jak nie mamy, to nie mamy. Przecież nie ulepię z gliny juniorów. Taka jest nasza rzeczywistość.<span class="su-quote-cite">Marek Cieślak</span>

Rewanżowy półfinał przy W69 w niedzielę o 16:30.

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00