ŻUŻEL:

Grzegorz Walasek wraca do Zielonej Góry

Tym samym właściwie możemy uważać skład czwartej drużyny minionych rozgrywek za zamknięty. Odszedł Kamil Adamczewski, który po wyjściu z wieku juniora nie miałby pewnego miejsca w meczowym zestawieniu. Nic nie słychać w sprawie Mikkela B. Jensena. Za to można się pochwalić dwoma wzmocnieniami – właśnie Walaskiem i Pieszczkiem. Pozostałe nazwiska się nie zmieniają. Zakontraktowanie kogoś, kto gwarantuje taki poziom jazdy było konieczne, ze względu na karę Patryka Dudka – aż do sierpnia.

Doświadczony 38-latek był dość łakomym kąskiem. Każdemu zespołowi potrzebny jest solidny polski senior. Podczas jesieni słyszano więc o rozmowach Walaska z Gorzowem czy Rzeszowem. Ostatecznie nie doszły one do skutku: „Miałem kilka ofert i nie jest to żadną tajemnicą. Konkretne z Rzeszowa i Gorzowa, ale nie doszliśmy do porozumienia i wybrałem ofertę z Zielonej Góry. Tu będę teraz jeździł i starał się zdobywać jak najwięcej punktów. Nie chciałbym wracać do tego co było. To już przeszłość i nie ma sensu tego odgrzebywać. Przed nami sezon 2015 i wolę skupić się na tym, żeby był on jak najlepszy dla mnie i całej drużyny.” – przyznaje żużlowiec w wywiadzie dla falubaz.com.

Ten transfer śmiało można określić mianem „głośnego”. Część zielonogórzan nie przepada za „Gregiem”, przypinając mu łatkę „złotówy”. Kibice nie mają jednak wyjścia, będą musieli oglądać Polaka w żółto-biało-zielonych barwach. Menadżer drużyny, Jacek Frątczak, podkreśla swoje zadowolenie ze sfinalizowanego kontraktu: „Cieszymy się, że Grzegorz wraca do Zielonej Góry. To chłopak stąd i dobrze, że to koło się zapętliło. Tak powinno być, że wychowankowie wracają do swoich macierzystych drużyn. My z Grzegorzem rozmawialiśmy już od dłuższego czasu, a w trakcie sezonu, kiedy Grzesiek był praktycznie bez klubu, mógł liczyć na naszą pomoc. Można powiedzieć, że podczas ostatnich spotkań był pełnoprawnym członkiem naszej drużyny.”

To pokazuje też, że temat Walasek-Falubaz nie zaczął się dopiero tej jesieni. Sam zainteresowany przyznaje, że bardzo ważne jest wsparcie z Winnego Grodu: „Od kilku tygodni trenuję wspólnie z zawodnikami Falubazu. Brakowało mi trochę tych wspólnych zajęć, bo do tej pory miałem zajęcia indywidualne. Tej zmiany potrzebowałem i cieszę się, że mogę uczęszczać na treningi z Andrzejem Bartochem. Zielonogórski klub już w trakcie sezonu 2014 dużo mi pomógł. Miałem możliwość korzystania z zaplecza, które było do dyspozycji innych zawodników. To też istotne, bo nie we wszystkich klubach rzeczy związane z rehabilitacją czy leczeniem ogólnie załatwia się jednym telefonem”.

Autor: Marcin Pakulski

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00