SPORT:

Polacy z Falun wracają z dwoma medalami. Oba drużynowe

Biorąc pod uwagę formę naszych sportowców przed mistrzostwami oraz problemy w przedsezonowych przygotowaniach, to dwa brązowe medale zdobyte w Falun uznać można za rezultat zadowalający.

Rozpoczęło się od sprintu stylem klasycznym kobiet i mężczyzn. Była to pierwsza medalowa szansa naszej reprezentacji, bowiem na starcie stanęła Justyna Kowalczyk. Po fantastycznych występach i zwycięstwie w biegach eliminacyjnym, ćwierćfinałowym i półfinałowym rozbudziła nasze apetyty nawet na złoto. W finale jednak Polka po przegranym starcie nie dała rady koalicji Norweżek, które biegnąc drużynowo skutecznie uniemożliwiły Justynie ataki na podbiegach. Skończyło się na czwartym miejscu. W walkę o medalę włączyła się również reprezentantka gospodarzy Stina Nilsson, która zajęła ostatecznie drugie miejsce, przegrywając tylko z multimedalistką mistrzostw świata oraz igrzysk olimpijskich Marit Bjoergen. Brąz wywalczyła Mistrzyni Olimpijska z Sochi Maiken Caspersen Falla. Nieźle spisała się Ewelina Marcisz, kwalifikując się do biegów ćwierćfinałowych, ostatecznie zajmując 25 miejsce i notując najlepszy start w karierze.

W sprincie mężczyzn pierwsze złoto zdobył największy gwiazdor mistrzostw Petter Northug. Po cichu liczyliśmy na dobry występ Macieja Staręgi. Skończyło się na 38 miejscu, tuż za Maciejem Kreczmerem i dużym rozczarowaniu.

Kolejny dzień potwierdził słabą dyspozycję Polskich kombinatorów norweskich. Najlepszy z nich Szczepan Kupczak był 37. Obaj nasi zawodnicy zostali po tych zawodach wycofani z mistrzostw.

21 luty był dniem, w którym liczyliśmy na udane starty Polskich sportowców i zdobycze medalowe. Najpierw jednak Justyna Kowalczyk zrezygnowała ze startu na 15 km stylem łączonym (24 miejsce Kubińskiej), a później Kamil Stoch zawiódł nasze oczekiwania zajmując dopiero 17 miejsce w konkursie indywidualnym na skoczni normalnej. Sensacyjnie zwyciężył Norweg Rune Velta o 0,4 pkt wyprzedzając faworyzowanego Niemca Severina Freunda i o 4,3 Austriaka Stefana Krafta. Najlepszy z Polaków Jan Ziobro był ósmy. O poziomie niespodzianki niech świadczy fakt, że Velta nie wygrał dotychczas ani jednego konkursu Pucharu Świata.

Niepowodzenia Kamila Stocha skutecznie wynagrodziły nam Justyna Kowalczyk oraz Sylwia Jaśkowiec zdobywając brąz w sprincie drużynowym. Polki w finale uległy Norweżkom i  na finiszu Szwedkom. Jest to pierwszy historii medal w konkurencji zespołowej w biegach narciarskich dla Polski. Sylwia Jaśkowiec potwierdziła dobrą formę dwa dni później plasując się na 14-tym miejscu w biegu na 10 km stylem dowolnym. Warto zauważyć dobry start naszych sprinterów (Kreczmer, Staręga), którzy zajęli ósme miejsce. Po zawodach 34-letni Kreczmer noszący się z zamiarem zakończenia kariery na tych mistrzostwach, dzięki wywalczonemu tutaj stypendium zapowiedział kontynuowanie swojej przygody ze sportem.

26 lutego kolejne rozczarowanie przeżyli kibice skoków narciarskich nad Wisłą. Broniący tytułu Mistrza Świata na dużej skoczni – Kamil Stoch zajął 12 miejsce. Reprezentant Polski od przyjazdu do Falun nie mógł spasować się ze szwedzkimi obiektami. W wywiadzie po zawodach przyznał, że jest przemęczony, co z uwagi na kontuzję i późne wejście w sezon jest co najmniej dziwne. Domyślać się można tylko, czy błędu podczas bezpośredniego przygotowania startowego na treningach w Szczyrku nie popełnił trener Kruczek. Atmosfery w drużynie nie poprawiło również odsunięcie od składu najlepszego na średniej skoczni Ziobry. Rozgoryczony zawodnik po zawodach przyznał, że „podjął już pewne decyzje”. Nie sprecyzował jednak o jakie decyzje chodzi. Powiedział natomiast, że cały sezon borykał się sam ze swoimi problemami. Jeżeli dodamy do tego fakt, iż będący  17-tym skoczkiem ubiegłorocznej edycji Pucharu Świata Maciej Kot woli trenować z Piotrem Fijasem niż Kruczkiem, wyłania to nam obraz trenera, który nie do końca panuje nad tym co dzieje się wewnątrz grupy. Wreszcie po wielki sukces sięgnął typowany do zwycięstwa  Freund. Niemiec niespodziewanie wyprzedził legendarnego, aczkolwiek będącego ostatnio bez formy Gregora Schlierenzauera. Po brąz sięgnął mistrz świata na średniej skoczni Rune Velta. Norweg potwierdził fantastyczne przygotowanie do tych mistrzostw.  Przyzwoity wynik w konkursie osiągnął Piotr Żyła – siódma lokata.

Wszystkie te przesłanki nie napawały optymizmem, przed odbywającym się 28 lutego, ostatnim konkursem na skoczniach w Falun. Jakież było zdziwienie ekspertów oraz kibiców, którzy obserwując niesamowitą metamorfozę polskich skoczków cieszyli się po zawodach z drugiego w historii medalu mistrzostw świata w drużynie. Reprezentanci Polski obronili brąz wywalczony przed dwoma laty w Val di Fiemme. Ekipa w składzie Piotr Zyła, Klemens Murańka, Jan Ziobro oraz Kamil Stoch skakała równo i co najważniejsze daleko, do ostatniej chwili walcząc z reprezentacją Austrii o srebro. Zwyciężyli bezapelacyjnie najlepsi tego dnia Norwegowie.

Bilans mistrzostw należy uzupełnić o dobre piąte miejsce naszej kobiecej sztafety oraz o nieudany start Justyny Kowalczyk w biegu na 30km klasykiem. Podopieczna trenera Wierietielnego zajęła 17 miejsce. Po zawodach stwierdziła, że od kilku lat nie miała tak źle posmarowanych nart. Wydaje się jednak, że na nic więcej niż miejsce w dziesiątce szans i tak nie było, ponieważ Polka jest daleka od formy z ubiegłych lat. Mimo wszystko wyjechała z Falun z kolejnym medalem. To już jej siódmy medal na mistrzostwach świata.

I właśnie za to należą się naszym sportowcom gratulacje. Pomimo słabszej dyspozycji dali z siebie wszystko i sprawili, że polski kibic po raz kolejny mógł przeżywać emocjei nadal czerpać radość, dzięki popularnym w naszym kraju sportom zimowym.

Autor: Tomasz Górowski

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00