SPORT:

P. Grudzień wspomina Igrzyska Paraolimpijskie. “Na pierwsze jechałem jako maskotka”

Nie ma jeszcze trzydziestki, ale na koncie ma cztery medale wywalczone na trzech Igrzyskach Paraolimpijskich. Na czwartych miał wystąpić w tym roku, ale bilety do Tokio, jak wszyscy sportowcy, musi przebukować na kolejny rok.

Piotr Grudzień, tenisista stołowy Zrzeszenia Sportowo-Rehabilitacyjnego „Start” Zielona Góra trenuje indywidualnie w domu, choć przyznaje, że o motywację jest ciężko, zwłaszcza, że na horyzoncie nie ma na razie żadnych zawodów. Skoro nie można myśleć o przyszłości, można wrócić pamięcią do startów w przeszłości. Najlepsze wspomnienia zawsze przywołują igrzyska.

Generalnie chyba największe wrażenie zrobiły na mnie Igrzyska Paraolimpijskie w Pekinie. Ja pojechałem na nie jako 17-letni chłopak. Nie zakwalifikowałem się na nie z rankingu, tylko dostałem dziką kartę. Zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie, całe Chiny, Pekin. Organizacja była niesamowita. Ja jechałem na tę imprezę jako maskotka reprezentacji. Nie nastawiałem się na nic. Na żadną większą rywalizację, a udało mi się dojść do finału.<span class="su-quote-cite">Piotr Grudzień</span>

Z Pekinu przywiózł srebro, cztery lata później z Londynu złoto. Brakujący do kompletu brąz w liczbie dwóch medali zdobył na ostatniej imprezie w Rio de Janeiro. Sam siebie uważa za zawodnika, u którego igrzyska wyzwalały dodatkową mobilizację. Najlepsze lata, to właśnie te, gdy odbywała się rywalizacja pod olimpijską flagą.

Wydaje mi się, że tutaj na najważniejszych imprezach, bardzo zależy od tego, jak zawodnik jest przygotowany do nich mentalnie. Głowa zawsze mi na tych imprezach wytrzymywała, oby było tak dalej. Zobaczymy, jak będzie w Tokio. Liczę, że uda mi się na nich dobrze wystąpić i szczęśliwie wrócić do domu.<span class="su-quote-cite">Piotr Grudzień</span>

Więcej wspomnień, ale i kreślenia planów na przyszłość w całej rozmowie. Znajdziecie ją na Facebooku.

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00