PIŁKA NOŻNA:

Utrzymanie jest, mimo porażki w ostatnim meczu

W sobotę zawodnicy Persy UKP Falubazu Zielona Góra rozegrali spotkanie w ramch 30. kolejki Centralnej Ligii Juniorów. Rywalem w ostatnim meczu sezonu było Zagłębie Lubin. Zielonogórzanie przegrali 0:1.

Od pierwszych minut to goście z Lubina dominowali na boisku. Narzucili swoje tempo, swój styl gry. Przeważali na boisku, wymieniając długie podania, z których to konstruowali akcje. Skutkiem tego była utracona przez zielonogórzan bramka w 15 minucie. Przemysław Krajewski był bezradny wobec  zdecydowanego strzału z 16 metra Bartosza Ciesielskiego.

Po stracie gola żadna z drużyn nie zmieniła stylu gry. “Miedziowi” dalej grali szybko i pewnie, natomiast gospodarze skupili się na rozbrajaniu ataków i szukania szans ze stałych fragmentów gry. Jedną z nielicznych okazji do wyrównania w pierwszej partii meczu miał Szymon Kobusiński, który jednak dał się ograć obrońcy Zagłębia.

W drugą połowę zdecydowanie lepiej weszli goście. Momentalnie przejęli piłkę i poważnie zagrozili pozycji zielonogórskiego bramkarza. Można śmiało stwierdzić, że gdyby nie umiejętności Przemysława Krajewskiego strata byłaby duża większa. Dopiero z czasem Zagłębie cofnęło się na swoją połowę, co dało możliwość konstruowania akcji piłkarzom Falubazu.

W samej końcówce podopieczni Piotra Żaka i Mirosława Kędziory wielokrotnie próbowali wyrównać. Większość strzałów pochodziła ze stałych fragmentów gry. Pomimo tej krótkiej dominacji gospodarzy w polu karnym Zagłębia nie udało się nic ugrać. Wynik otworzony w pierwszej połowie, przez resztę spotkania nie uległ zmianie i gospodarze przegrali swój ostatni mecz w sezonie 2015/2016.
Sobotni mecz nie był wyjątkowo ważny dla obu ekip. Każda z nich miała już przydzieloną pozycję w tabeli. Zielonogórzanie utrzymali się w rozgrywkach, a Zagłębie Lubin utrzymało trzecią lokatę. Każda z drużyn chciała w dobrym stylu zakończyć sezon, tym bardziej, że dla wielu był to ostatni mecz w tego typu rozgrywkach.

Oto co na temat meczu sądzi pomocnik Zagłębia Lubin – Dawid Pakulski:

Prowadziliśmy grę, długo utrzymywaliśmy się przy piłce, graliśmy dokładnie to, co założyliśmy sobie w szatni. W pierwszej połowie udało nam się strzelić bramkę, w drugiej zagraliśmy trochę inaczej. Oddaliśmy pole do gry przeciwnikowi, co mogło mieć dla nas tragiczne konsekwencje, ale dowieźliśmy 3 punkty do końca i mogę być zadowolony z siebie, z chłopaków i z tego, że zakończyliśmy sezon pomyślnie. Zadecydowały o tym nasze umiejętności typowo piłkarskie, wymieniliśmy dużo podań , stworzyliśmy wiele sytuacji. Po całym sezonie jest lekki niedosyt, bo przed sezonem zakładaliśmy sobie awans na Mistrzostwa Polski, jednak rozgrywki potoczyły się inaczej, ale trzecie miejsce też jest dobre.

Mecz powiedziałbym taki mieszany, zarówno w naszym wykonaniu jak i u przeciwnika. Głupio straciliśmy bramkę w pierwszych minutach spotkania. Dopiero później gra zaczęła się układać na naszą korzyść, co było bardziej widoczne w drugiej połowie. Wyszliśmy do przeciwnika, nie daliśmy im za bardzo pograć. Stwarzaliśmy sytuację, ale nie udało się umieścić czegoś w sieci. Przegrywamy ten mecz, ale pokazaliśmy charakter. Można podziękować chłopakom za walkę, zaangażowanie i myślę, że dadzą radę w nowym sezonie powalczyć w tej lidze ponownie.

– powiedział Patryk Nidecki, obrońca i kapitan Persy UKP.

Zielonogórscy juniorzy postawiony latem cel, jakim było utrzymanie zrealizowali. Wielokrotnie pokazywali charakter i ogromne umiejętności. Udowadniali, że są w stanie walczyć z najlepszymi i nie są skazani na porażkę.

Cały sezon podsumował napastnik zielonogórskiej ekipy – Radosław Żebrowski:

W pierwszej części zaczęliśmy bardzo dobrze, bo wygraliśmy pierwszy mecz i to nas zachęciło do walki, później pojawiło się kilka niepowodzeń, ale z czasem przyszło zgranie z zespołem, dobra, przyjazna atmosfera. Ogólnie sezon jak najbardziej na plus, zagraliśmy dobrze, bo zabieraliśmy drużynom punkty co nam się bardzo przydało. Myślę, że jeżeli chłopaki będą grać tak jak w tym roku to zajdą daleko.

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00