PIŁKA NOŻNA:

Szachy na Sulechowskiej

Mała partia szachów – taki obraz przed meczem obiecywał zielonogórzanin Marek Czerniawski trenujący Chemika Police. Do 51. minuty  piłkarze obu drużyn potwierdzali tę zapowiedź. Wtedy pomocnik Bouba (dziś rewelacyjnie grający na środku defensywy) ruszył do przodu w stylu Brazylijczyka Lucio i niepilnowany huknął w kierunku lewego słupka Lechii. Twarowski bez szans i 1-0.

To zdarzenie miało rozbudzić niemrawo grających zielonogórzan, spekulowano na trybunach. Nic z tego; lechici nie mieli dziś najlepszego dnia. Z boiska wiało nudą, a wszystko ustawione było pod defensywną taktykę trenera Misia. Jeszcze w pierwszej połowie piłkarze Chemika mogli co najmniej dwukrotnie objąć prowadzenie, ale na posterunku był Twarowski. W odpowiedzi w 15. minucie meczu strzelał Górecki, ale piłka minęła lewy słupek o dziesięć metrów. Podobnie później Jeremicz, tym razem nad bramką, Próbował jeszcze Kojder, ale niepilnowany przez nikogo nie potrafił celnie strzelić głową.

Świtaj huknął

Do przerwy nudnego meczu było 0-0. Po przerwie gol Bouby poderwał piłkarzy z Polic do lepszej gry. Chwilę potem najlepszy zawodnik drużyny gości mógł podwyższyć na 2-0, ale z bramki wyszedł dobrze grający dziś Twarowski. Lechia druga połowę tak naprawdę zaczęła grać w 59. minucie. W okienko bramki Chemika uderzał Świtaj, ale na miejscu byl bramkarz. Kolejna akcja tego zawodnika po prawej stronie rozgrzała kibiców w 71. minucie gry.

Widząc gęsto stłoczonych obrońców z Polic podbiegł w prawy narożnik pola karnego i uderzył, ile siły i precyzji miał w nodze. Pędząca piłka minęła rozpaczliwie wyciągniętego bramkarza Gumowskiego i zatrzepotała w siatce przy okienku. Stadiony świata – tak mówi się na takie gole. Świtaj wyciągnął z opresji kolegów i nic już nie mogło zabrać punktów Lechii, mimo 20 minut pozostałych do końca. Zza pola karnego uderzał Jarymowicz z ekipy Chemika, ale Twarowski był na miejscu. Kolejny raz obrońcy Lechii nie pokryli wszystkich w polu karnymi i dostali burę od bramkarza.

W 87. minucie z około 25 metrów uderzał Świtaj, ale mimo podobnej odległości, nie powtórzył wcześniejszego wyczynu. Sędzia doliczył 3 minuty i mecz ukończył się podziałem punktów. Piłkarze Lechii będą musieli postawić skrzynkę piwa Świtajowi za wyrównującą bramkę i punkt.
Autor: Kamil Kwaśniak

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00