PIŁKA NOŻNA:

Miś: „W szatni było ostro”

– W końcu okazało się, że potrzebni są rezerwowi.
– Tak, w tamtym sezonie mieliśmy takiego Michała Kojdera, który wchodził z ławki i odciążał Emila Drozdowicza. W tym meczu okazało się, że Piskorski i Maślenik potrafili włożyć cegiełkę do tego zwycięstwa w tej drugiej połowie, kiedy wszyscy „wyciągnęli szable”. Możemy się teraz cieszyć z trzech punktów.

– Przy straconych golach pretensje do obrony miał bramkarz. Udało się to załagodzić w przerwie?
– Było trochę ostro w szatni. Wojtysiak i Pawliczak wprowadzali za dużo dezinformacji. Nie było komunikacji i współpracy z Twarowskim. Bramki padły z niczego. Jedna z rzutu wolnego, który sami wykonywaliśmy. Udało się to opanować. Były trochę nerwowe ruchy u nas na ławce rezerwowych. Analizowałem z moim asystentem, ale mimo sugestii powstrzymałem się ze zmianą Tomka Pawliczaka i okazało się, że on obudził się w drugiej połowie i dość fajnie zagrał. Paweł Wojtysiak też się otrząsnął. Dobrze, że Łukasz Twarowski wytrwał do końca, bo w przerwie prosił o zmianę z powodów bólów żołądkowych. Chwała wszystkim, że wytrzymaliśmy ten mecz i zdobyliśmy 21. punkt.

– Bardzo często po indywidualnych akcjach widać brak sił u Jeremicza. Jakie może być na to rozwiązanie?
– Jeremicz jest zazwyczaj słabo przygotowany wydolnościowo. Jest to chłopak, którego trzeba gonić do ciężkiej pracy, a on tego nie lubi. Są momenty, w których potrafi pociągnąć i sam wygrać mecz. Są także inne momenty jak ta w drugiej połowie, gdzie stoi i „pasie się”. Powiedziałem mu wprost, że ma 10 minut szansy i jeżeli podejmie rękawicę to zostanie na boisku, a jeżeli nie to „dostanie wędkę” i zejdzie. Dobrze, że wykorzystał to.

  Autor: Kamil Kolański

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00