PIŁKA NOŻNA:

Lechia zagra na Paprikanie

Jeśli spojrzymy na przebieg ostatnich kolejek to dokładnie możemy wskazać faworyta tego spotkania. Oczywiście mowa tu o Pogoni. Z pięciu ostatnich spotkań drużyna dopingowana przez Paprikanę (słynny sektor najzagorzalszych kibiców) przegrała tylko raz z Nielbą. Lechia UKP natomiast zdobywając punkty przeżywa męki. Nie licząc wygranego spotkania derbowego z Czarnymi, zielonogórska ekipa ostatnio zawodziła. Seryjnie tracone bramki na wyjazdach i gra "na zero" u siebie, czy to może zadowolić nielicznych kibiców? Oczywiście, że nie. Wiedzą też o tym piłkarze, którym nie można zarzucić braku woli walki. Brakuje doświadczenia i niestety dość często… umiejętności. Wszyscy liczymy jednak na to, że znów piłkarze sprawia nam miłą niespodziankę. Kto myślał, że wywiozą 3 punkty z Legnicy i to jeszcze w takim stylu?

Sylwetka rywala

Morski Klub Sportowy Pogoń Szczecin powstał w 1948 roku. Nazwa, barwy i herb były wzorowane na przedwojennej tradycji Pogoni Lwów. W 1959 roku po raz pierwszy klub awansował na najwyższy szczebel rozgrywkowy. Roku później Pogoń zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i spada do II ligi. W 1962 roku ponownie kibice byli świadkami awansu do I ligi i spadku po 3 sezonach, a potem kolejnego awansu. Trzynaście sezonów w pierwszej lidze i degradacja w 1979 roku. Kolejne lata to znowu rozgrywki pierwszo- lub drugoligowe. Koniec starego i początek nowego wieku wiąże się z wielkimi zawirowaniami w szczecińskim klubie. Zagraniczni inwestorzy, drugie wicemistrzostwo Polski(2001) i w końcu przy ul. Karłowicza pojawił się Antoni Ptak. Człowiek, który obiecywał, przywiózł Brazylijczyków i pozostawił po sobie spaloną ziemie. Zobowiązania i rozgrywki czwartoligowe w sezonie 2007/2008, to jest to czym musieli zadowolić się fantastyczni kibice, którzy w pierwszej lidze wypełniali prawie osiemnastotysięczny stadion po brzegi. Teraz po przejęciu klubu przez zachodniopomorskich biznesmenów Pogoń próbuje wrócić na właściwe tory.

Przed meczem
   
W ekipie ze Szczecina na pewno na boisku w sobotę nie zobaczymy kontuzjowanych: bramkarza Wójcika i pomocnika Chi-Fona. Pod znakiem zapytania stoi występ Radosława Bilińskiego. – Najważniejszy będzie czwartkowy trening. Jeśli Radek da rade trenować na pełnych obrotach to będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz z Lechią Zielona Góra. – tłumaczy kierownik szczecińskiej drużyny. Uważać jednak trzeba głównie na Marka Kowala, który ostatnio strzela jak na zawołanie. Kadra zielonogórskiej Lechii UKP nie wygląda imponująco. Choroby, kontuzje, kolejni juniorzy na treningu pierwszej drużyny, czy to ma być recepta na sukces? Coraz częściej słychać glosy, że powodem tak mizernej sytuacji są zaległości finansowe, a wiadomo, że "gdy nie ma sianka, to nie ma granka".

Zielonogórski akcent w ekipie Pogoni

W ekipie ze Szczecina od tego sezonu występuje znany z zielonogórskich boisk Mateusz Świniarek. Nie można jednak powiedzieć, że jest on jednym z ważniejszych ogniw drużyny Piotra Mandrysza. Od początku sezonu Mateusz rozegrał tylko cztery pełne mecze w składzie Portowców. Zazwyczaj wchodzi z ławki lub jest zmieniany. Poproszony o przybliżenie sylwetki zielonogórskiej ekipy mówi: – Lechia trochę się zmieniła, od czasu kiedy ja tam grałem, czyli ostatniego sezonu. Na pewno mogę powiedzieć, że jest to młoda drużyna. Chłopacy, którzy na pewno nie położą się tutaj. Młodzi, ambitni ludzie, którzy na pewno mają jakieś marzenia. Myślę, że połowa z nich, jak nie większa część drużyny, myśli o tym, że Lechia to tylko przystanek. Zobaczymy jak będą grać. Na pewno przyjadą i nie będą grać z nami otwartej piłki. To jedno jest pewne, bo Lechia w tym sezonie nie gra otwartej piłki. Będą czekali na swoją okazję, na jakąś kontrę. Jest kilku chłopaków, którzy mogą grać w wyższej lidze.

Historia spotkań Pogoni z Lechią:
1996r.: Pogoń Szczecin – Lechia Zielona Góra 1:1 (1:1)
             Zych 25. – Mandrysz 44.
1997r.: Lechia Zielona Góra – Pogoń Szczecin 0:0

 

 

Czy jutro znów będzie remis? Kibiców taki wynik z pewnością by zadowolił. Autor: Kamil Kolański

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00