KOSZYKÓWKA:

Trybuny puste, ale Stelmet zagrał. I wygrał

To pierwszy w historii hali CRS, oficjalny mecz Energa Basket Ligi, w którym nie było kibiców. W pustej hali Stelmet Enea BC pokonał MKS Dąbrowa Górnicza 97:74.

To był pojedynek lidera z ostatnim zespołem koszykarskiej ekstraklasy i… było to widać. Zielonogórzanie nie forsowali tempa. Przyspieszali, gdy było trzeba lub… po reprymendzie Žana Tabaka. Po wyrównanej pierwszej połowie Stelmet prowadził pięcioma punktami.  Większą przewagę osiągnął po przerwie mimo, że na parkiecie pojawiło się tylko ośmiu zielonogórzan. Nie wystąpili zmagający się z urazami Marcel Ponitka i Mikołaj Witliński.

Błyszczał George King, choć i jemu zdarzyło się usłyszeć kilka gorzkich słów od trenera. Amerykanin rzucił 19 punktów, najwięcej w zespole gospodarzy. Drużyna gości dzielnie stawiała czoła liderowi. MKS miał też w swoich szeregach debiutanta. Rozgrywający Lee Moore rzucił 16 pkt., czyli “oczko” mniej niż najskuteczniejszy Bryce Douvier.

Zagraliśmy dwie różne połowy. Pierwsza nie była potraktowana tak serio, jak powinna być, stąd w szatni czekała nas rozmowa, na której przekazałem, że musimy podejść poważniej do meczu. Dzięki temu podejściu, dzięki lepszej obronie zrobiliśmy różnicę po przerwie. To jest straszne grać przy pustych trybunach, nigdy tak nie rywalizowałem. <span class="su-quote-cite">Žan Tabak</span>

Dla dąbrowian to 16 porażka z rzędu i 19 w całym sezonie. Stelmet ma na koncie tyle zwycięstw. O 20. powalczy w poniedziałek, także u siebie, także przy pustych trybunach, ale z mocniejszym rywalem. Przeciwnikiem będzie Polski Cukier Toruń.

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00