KOSZYKÓWKA:

Mur nie do przejścia – Stelmet przegrywa na inaugurację

W Centrum Rekreacyjno-Sportowym w Zielonej Górze tłoczno robiło się na długo przed rozpoczęciem spotkania. Niemieccy kibice i tłumy dziennikarzy z kraju i zagranicy sprawiły, że w powietrzu odczuwalna była podniosła atmosfera tego wydarzenia. Fani basketu zapełnili miejscową halę prawie do ostatniego miejsca, aczkolwiek do kompletu jeszcze trochę brakowało. Ciekawostką była obecność kibiców z Monachium oraz Berlina. Przy czym wielbiciele Alby Berlin zasiedli z zielonymi szalikami wśród gospodarzy. Okazało się, że wcale nie pałają miłością do bawarskiego klubu, wręcz przeciwnie.

Pierwsze minuty spotkania dały do zrozumienia wszystkim zgromadzonym, że to podopieczni Svetislava Pesicia będą tego dnia rozdawać karty. Punkty po stronie Bayernu rosły w oczach. Gdy pod koniec pierwszej kwarty goście prowadzili 23 do 16 wynik zdawał się być jeszcze sprawą otwartą. Pierwszą kwartę do udanych mógł zaliczyć Nihad Djedovic, który po 10 minutach miał przy swoim nazwisku 10 pkt i 5 asyst.

Druga odsłona to kolejny akt rozpaczy zielonogórzan i festiwal udanych akcji po stronie Niemców. Wcześniej wspomniany Nihad Djedowic doskoczył do 15 punktów, a w jego ślady poszedł Boris Savovic, który uzbierał 10 oczek. Po stronie gospodarzy wyróżnić można było jedynie Przemka Zamojskiego oraz Aarona Cela, którzy uzbierali kolejno 6 i 5 pkt.

Nadzieja i wiara w sercach kibiców powróciła u progu drugiej połowy. Szarże Ervinga Walkera i Przemka Zamojskiego sprawiły, że hala ożyła. Takiego hałasu w Zielonej Górze nie słyszano od dawna. Nieprawdopodobny doping miał uskrzydlić gospodarzy. Jednak po serii 9 punktów z rzędu, zielonogórzanie stracili impet, a Bawarczycy zaczęli znów grać swoją koszykówkę. Trzecia kwarta zakończyła się na korzyść Stelmetu 23:18. W tym fragmencie popis swoich umiejętności dali zawodnicy obu drużyn. Kosze wpadały niczym ciosy podczas szermierki, jeden za drugim. Obrazem tego mogą być  dwie ostatnie akcje tej części meczu. Najpierw na 14 sek. przed końcem trójkę zaaplikował Heiko Schaffartzik,  po czym równo z syreną końcową 3 pkt zgarnął Erving Walker.

Czwarte starcie było już tylko formalnością. Gospodarze znacznie opadli z sił, a Bayern konsekwentnie realizował swoje założenia. W tej części bardzo widoczny był John Bryant, który w całym spotkaniu zdobył 13 pkt.

Stelmet Zielona Góra vs. FC Bayern Monachium 73:94 (16:23, 12:25, 23:18, 22:28)

Stelmet Zielona Góra: Przemysław Zamojski 11, Erving Walker 11, Craig Brackins 9, Łukasz Koszarek 7, Aaron Cel 7, Vladimir Dragicevic 7, David Barlow 6, Adam Hrycaniuk 6, Christian Eyenga 2.

Bayern Monachium: Chevon Troutman 19, Nihad Dedovic 17, Boris Savovic 15, John Bryant 13, Malcolm Delaney 10, Heiko Schaffartzik 7, Yassin Idbihi 6, Bryce Taylor 4, Lucca Staiger 3, Robin Benzing 0, Paul Zipser 0.

Po meczu trener Svetislav Pesić nie krył radości z osiągniętego wyniku. Jak sam stwierdził, jego podopieczni rozegrali fenomenalny pojedynek. Jak się okazało głównym założeniem Pesicia było wyeliminowanie z gry Łukasza Koszarka i Christiana Eyengi, co ostatecznie się udało.

Svetislav Pesić – trener Bayernu Monachium

Zadowolenie wykazał także Malcom Delaney, który podczas meczu zgromadził 10 punktów. Zawodnik Bayernu zauważył, że wynik został już ustawiony po pierwszej połowie. Koszykarz zaznaczył również, że wraz z kolegami nie ulegli presji ze strony kibiców oraz zawodników.

Malcolm Delaney – zawodnik Bayernu Monachium

Łukasz Koszarek był bardzo rozczarowany postawą drużyny i swoją własną. Zauważył, że kilka „zrywów” w ciągu 40 minut gry to zdecydowanie za mało.

Łukasz Koszarek – kapitan Stelmetu Zielona Góra

Kapitan Stelmetu dodał również, że w tym spotkaniu „było za mało Łukasza Koszarka na parkiecie”, czym również chciał przeprosić za swoją słabszą postawę.

Tradycyjnie bardzo dużo do powiedzenia miał trener gospodarzy Michailo Uvalin.

Michailo Uvalin o meczu

Następnie Serb wdał się w dyskusję z dziennikarzami, w której podkreślał, że zależy mu na tym, aby każdy z zawodników dawał z siebie jak najwięcej na parkiecie. Nie interesują go pojedyncze zdobycze punktowe, tylko wynik ostateczny. To z kolei było odpowiedzią na pytania o postawę Christiana Eyengi.

Całe spotkanie na ławce rezerwowych przesiedział Kamil Chanas. O powodzie takiej sytuacji opowiedział trener.

Michailo Uvalin o Kamilu Chanasie

Na koniec spotkania z dziennikarzami zielonogórski szkoleniowiec zwrócił uwagę na tzw. pompowanie balonika, które w Polsce jest bardzo popularne. Michailo Uvalin zauważa, że powinniśmy mierzyć siły na własne zamiary. Trener przestrzegł także przed czynieniem z zawodników gwiazd. Odciął się od przydomku Mistrza Polski, który ciągnie się za Stelmetem od zeszłego sezonu. Serb zaznaczył, że mistrzem jego drużyna była w zeszłym sezonie. W tym dopiero o ten tytuł będą się musieli postarać.

 

Autor: Wojciech Góralski

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00