KOSZYKÓWKA:

Kotwica utknęła w Zielonej Górze

Stelmet Zielona Góra otworzył właśnie rundę rewanżową Tauron Basket Ligi. Pamiętamy jak w październiku Kotwica Kołobrzeg sprawiła ogromne problemy drużynie z Grodu Bachusa.

Na pierwszą kwartę obie drużyny wyszły tradycyjnie ze swoimi najmocniejszymi "piątkami". O ile początek meczu był bardzo wyrównany, o tyle z czasem gospodarze zaczęli budować bezpieczną przewagę nad rywalem. Po 5 minutach na tablicy wyników widniał rezultat oscylujący wokół ośmiopunktowego remisu. W tym samym momencie zawodnicy Kotwicy wyczerpali limit fauli, co skutkowało rzutami osobistymi dla Stelmetu. Kilkukrotnie na linii rzutów wolnych stawał Christian Eyenga, który niestety wiele z nich pudłował. Pod koniec pierwszej kwarty gospodarze znacznie przyspieszyli i poprawili skuteczność w obronie. Po przejęciu i trójce Przemysława Zamojskiego zielonogórzanie wyszli na kilku punktowe prowadzenie. Na przerwę zawodnicy schodzili przy stanie 26:14, a najwięcej oczek mieli przy swoich nazwiskach Eyenga i Zamoj. W drużynie gości brylowali Amerykanie Parks, Johnson i Callahan.

Kolejna część spotkania to nerwowa wymiana ciosów z obu stron. Faulowali Hrycaniuk i Callahan. Adam Heycaniuk także nie zachwycił trenera i kibiców nieudanym podaniem do Walkera, po którym Parks przejął piłkę i zapakował do kosza. W kluczowych momentach dobrze spisywał się Erving Walker, który dwukrotnie trafiał za trzy. Co ciekawe rywale przez całą pierwszą połowę nie mogli ustrzelić trójki i na 9 oddanych rzutów nie trafili ani jednego. Kluczowymi zawodnikami Kołobrzegu nadal byli Parks i Callahan, którzy łącznie zgromadzili 23 z 34 punktów swojej drużyny. Przed syreną końcową bliski wsadu był, Eyenga, który ostatecznie został zablokowany. A do Kongijczyka dogrywał tradycyjnie Koszarek.

20 minut gry zakończone zostało rezultatem 46:34.
Drugą połowę gospodarze rozpoczęli bardzo energicznie i z wielką chęcią zwycięstwa. Z kolei goście znaleźli receptę na rzuty z dystansu i zanotowali kilka trójek na swoim koncie. W talii Tomasza Mrożka uaktywnił się Grzegorz Arabas, który w trzeciej kwarcie zdobył aż 11 oczek. Po stronie gospodarzy właściwej pewności siebie nabrał Christian Eyenga. To właśnie Kongijczyk po zakończonym meczu na swoim koncie miał 19 punktów.
Czwarta kwarta okazała się prawdziwą gratką dla kibiców zielonogórskiego basketu. Co prawda na początku gospodarze nieco się rozluźnili, przez co pozwolili rywalom na małe odbicie się od dna. Jednak pod koniec meczu to Stelmet rządził i dzielił w hali CRS. Michailo Uvalin dał szansę wykazać się wszystkim swoim podopiecznym, dzięki czemu każdy z zawodników zdobył jakieś punkty. Najwięcej radości sympatykom Zastalu przyniósł powrót Mantasa Cesnauskisa. Jego trójka pobudziła także uśmiechy na twarzach pozostałych koszykarzy z Grodu Bachusa. Mecz zakończył się wynikiem 99:72.

Mecz Stelmet Zielona Góra vs. Kotwica Kołobrzeg 99:72

Stelmet: Eyenga 19, Dragicević 17, Cel 16, Brackins 8, Zamojski 8, Hrycaniuk 6, Walker 6, Koszarek 6, Cesnauskis 3, Sroka 4, Chanas 3, Kucharek 3.

Kotwica: Arabas 20, Callahan 17, Parks 16, Bigus 11, Johnson 6, Ciechociński 2, Wichniarz 0, Piechowicz 0, Złoty 0, Żołnierczuk 0.

Autor: Wojciech Góralski, Łukasz Ostrowski

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00