AZS:

Piłkarze ręczni zaskakują [Aktualizacja MP3]

Zielonogórzanie sprawili nie lada sensację pokonując  czwartą w tabeli Spartę Oborniki Wlkp. Mecz był dynamiczny, emocjonujący i co najważniejsze to goście dyktowali warunki, a oborniczanie nie potrafili im sprostać. Jednak po raz kolejny akademicy zadbali o horror w końcówce.

Remis na tablicy pojawił się tylko raz, w 2.minucie gdy było 1:1. Akademicy szybko odskoczyli rywalom i w 5.minucie wygrywali 4:1. Zawodnicy Sparty często przekraczali przepisy w konsekwencji czego sędziowie  odsyłali ich na ławkę kar. W bramce AZS-u  szalał Marek Długosz. Bronił nie tylko rzuty oddawane z drugiej linii, ale również z kontrataku. W ofensywie podopieczni Marka Książkiewicza szanowali piłkę oddawali rzuty z wypracowanych pozycji co owocowało w zdobyte bramki. Do  formy wrócił Krzysztof Wittke, który raz za razem oszukiwał bramkarzy Sparty. Kontrataki skutecznie kończył Paweł Jakób. Dopiero w 28. minucie sędziowie unieśli dwa palce w górę wskazując na zawodnika z Zielonej Góry. To nie pomogło jednak gospodarzom wręcz zaszkodziło bo stracili trzy bramki nie trafiając ani jednej. Do szatni akademicy udali się z prowadzeniem 17:11.

Po zmianie stron Artur Radny dorzucił dwie bramki i zielonogórzanie uzyskali najwyższe prowadzenie w tym spotkaniu 19:11. Niestety, historia lubi się powtarzać, w szeregi AZS-u wkradł się marazm, a gospodarze znani z lepszej gry w drugiej połowie skrzętnie wykorzystywali każdy błąd akademików. I tak w 49. minucie doprowadzili do wyniku 21:22. Jednak zespół gości skutecznie odpierał ataki Sparty i utrzymywał jedno bramkowe prowadzenie.  W 55. Minucie czerwoną kartkę z gradacji kar zobaczył Tomasz Witaszak, minutę później karę za faul otrzymał jego kolega z drużyny, a za podważanie decyzji sędziów dostał kolejną. Nerwy udzieliły się również zielonogórzanom Mateusz Kłosowski zbyt wcześnie opuścił ławkę kar i po interwencji sędziego stolikowego musiał na nią wrócić. Na minutę przed końcem AZS prowadził 29:27, po swojej kolejnej udanej interwencji grę od bramki wznawiał Długosz niefortunnie podał piłkę do Błażeja Kwiatkowskiego  jednak ten nie skorzystał z prezentu. Gospodarze zdołali  oddać jeszcze dwa rzuty na bramkę AZS-u jednak żaden nie był celny. Na sekundy przed końcem meczu  kropkę nad postawił Radny. Zielonogórzanie znów mogli cieszyć się ze zwycięstwa, bardzo cennego zwycięstwa bo pierwszego na terenie rywala.

Mecz kolejki rozegrany we Wrocławiu pomiędzy tamtejszym Śląskiem a MKS-em Poznań padł łupem gospodarzy. Po ciężkiej walce MKS przegrał 39:33. Natomiast drugą porażkę odnotował aspirujący do awansu zespół kaliskiego MKS-u, tym razem skapitulował w Dzierżoniowie z Żagwią 19:17. W spotkaniach istotnych dla zespołu AZS UZ UKS Polkowice ograł młodzież z Lubina 23:20, Olimp Grodków pokonał u siebie Orlik Brzeg 37:27, z Oleśnicy z dwoma punktami wyjechała Tęcza Kościan wygrywając spotkanie 40:28. Po 11 kolejkach z 7 punktami AZS plasuje się na 9. miejscu w tabeli II ligi. Za tydzień zielonogórzanie znowu zagrają na wyjeździe tym razem w Brzegu z Orlikiem.

Autor: Mariusz Malinowski, Jan Ratajczak

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00