KULTURA:

Wspomnienia z Erasmusa – Ružomberok

Początek

Pod koniec września, kilkuosobową grupą wyjechaliśmy do Ružomberoka na wymianę studencką w ramach programu Erasmus. Podróż minęła nam w miarę szybko i bez problemu trafiliśmy na miejsce. Pierwsze chwile były dość ciężkie – samo wejście do akademika i zakwaterowanie przysparzało nam sporo stresów przy zupełnym braku znajomości języka. Jak się okazało, Słowacy zdecydowanie lepiej rozumieli nas, niż my ich. Ale nasze wszystkie obawy były bezpodstawne, ponieważ bardzo miło nas przyjęto, a recepcjonistka w akademiku cierpliwie wszystko tłumaczyła.

Uczelnia i zajęcia pozalekcyjne

Kolejne dni mijały głównie na spotkaniach z naszym opiekunem, panią koordynator Erasmusa oraz wykładowcami. Szczególnie mile wspominamy spotkania z profesorem Trenklerem – naszym opiekunem, który okazał się być niezwykle zabawnym człowiekiem. Już na pierwszym spotkaniu udzielił nam wskazówek, gdzie możemy pójść, pojechać i co warto zobaczyć, czy zwiedzić. Nawet podarował nam mapy turystyczne Słowacji. Pamiętamy jego wykłady, które były bardzo interesujące, prowadzone w sposób tradycyjny, jak i zajęcia indywidualne, dla nas Erasmusów: przy czekoladkach, ciasteczkach i herbacie. Metody numeryczne tłumaczone przez profesora na przykładzie "Lwa na Saharze", czy też pojęcie "miary" tłumaczone za pomocą włosów. Na zajęciach z systemów operacyjnych wspólnie z wykładowcą uczyliśmy się poleceń linuxa w trzech językach – słowackim, polskim i angielskim – po to żeby wszystko było zrozumiałe.

Na dydaktyce informatyki prezentowaliśmy przykładowe konspekty i sposoby prowadzenia lekcji w Polsce, a także poznaliśmy słowacki program nauczania informatyki. Doktor Kluska na języku słowackim uczył nas nie tylko zwrotów, których używaliśmy w życiu codziennym, ale również uczył nas tych, których używać nie powinniśmy ze względu na dwuznaczne znaczenia. Już po dwóch tygodniach nie mieliśmy problemów z komunikacją, a na zajęciach również dobrze radziliśmy sobie ze zrozumieniem materiału. Pozostałe zajęcia były również interesujące i atrakcyjne. Współpraca z wykładowcami przebiegała miło, ich stosunek do studentów jest naprawdę bardzo dobry. Informowano nas o wszystkim nie tylko na uczelni, ale także drogą elektroniczną. Poza zajęciami opiekunowie również nie zapominali o nas. Urządzono dla wszystkich Erasmusów wycieczkę integracyjną do LevoÄi i na Spišski Hrad, a w listopadzie bawiliśmy się na API – Erasmus Party, gdzie Erasmusi prezentowali swoje uczelnie (podobno PWSZ wypadła interesująco), a po tym udaliśmy się na poczęstunek i zabawę w międzynarodowym towarzystwie.

Na wymianie studenckiej mogliśmy liczyć na wiele dodatkowych zajęć odbywających się na uczelni, min. rzemiosło, tkanina, malarstwo, rzeźba, multimedia, a także siatkówka, koszykówka, samoobrona, tenis stołowy, basen, łyżwiarstwo. Organizowano również słynne koncerty organowe w budynku Rektoratu. Miasto kierowało swoją ofertę do wszystkich zainteresowanych osób – oprócz różnych atrakcji w lokalach, organizowano w Domu Kultury masę koncertów.

Po zajęciach

Na uczelni w Ružomberoku wszyscy mają wolne piątki, co dla nas oznaczało długie weekendy, idealne na poznawanie miasta, okolic i całej Słowacji. Razem ze znajomymi staraliśmy się każdego weekendu poznać nowe miejsce. Samo miasteczko nie prezentowało się najciekawiej, ale położenie w dolinie pomiędzy górami nadawało mu uroku. Ciepłe i słoneczne dni jesienne były idealnym czasem do górskich wędrówek. Wiele razy wędrowaliśmy po okolicznych górkach nadając im wymyślone przez nas nazwy. Miło wspominamy pieszą wyprawę na zamek w Likavce, mimo, że nie znając drogi przemierzaliśmy pola i polne drogi, górki i wzgórza by u szczytu zobaczyć zamknięty zamek. Niezapomnianą przygodę przeżyliśmy podczas wycieczki do Słowackiego Raju. Pierwsze podróże słowackim pociągiem i pani kasjerka, która upierała się przy tym, że Słowacja nie jest w Unii Europejskiej.

Wspaniały klimat Pilsner Pubu, tanie piwo, niezapomniane Kung Pao w Azijskim Bistro, zakupy w Jednocie, panorama miasta ze stoku narciarskiego – o tym też nie zapomnimy. O imprezy w akademiku trzeba było zadbać samemu, bo Słowacy – mimo że mili – to niezbyt rozrywkowi. Chyba każdy poznał "Wielką Damę" Anny Jantar, która stała się szlagierową piosenką Erasmusa. Wieczorami rozwijaliśmy nasze umiejętności wokalne przy wielkich koncertach karaoke, gdzie królowały lata 80′. Międzyczasie sięgaliśmy po druty, którymi zaszczepiła nas jedna z koleżanek i robiliśmy ciepłe szaliki i czapki na nadchodzącą zimę. Niestety, zima nas zaskoczyła, bo tylko raz spadł śnieg i był zaledwie kilka dni. Zdążyliśmy to wykorzystać urządzając zbiórkę foliowych toreb i reklamówek robiąc z nich ślizgi do zjeżdżania. Efekt był niesamowity, a ślizganie na stoku narciarskim okazało się lepszą zabawą niż narty. W Andrzejki nie zapomniała o nas wróżka Serafina, która wywróżyła nam szczęśliwe życie zakonne, a 6 grudnia odwiedziło nas kilku miejscowych Mikuláš’ów z workami pełnymi prezentów.

Same potknięcia językowe zapadły w naszą pamięć dość głęboko. Po kilku śmiesznych i poważnych wpadkach słownik polsko – słowacki stał się nieocenionym przyjacielem w tłumaczeniu menu tamtejszych restauracji. Przeżyliśmy wiele przygód, mieliśmy mnóstwo szalonych pomysłów, których nie sposób opisać.

Czy warto zostać Erasmusem?

Pewnie, że warto! Każdy, kto ma okazję wyjechać, musi spróbować. W życiu przeżywa się wiele przygód i wyjazdów, ale o takiej przygodzie my nie zapomnimy nigdy. Erasmus, to oferta dla ludzi otwartych, zadowolonych z życia, spontanicznych i żądnych przygód. Wymiana umożliwiła nam zawarcie interesujących znajomości i poznania kultury Słowacji. Zapoznaliśmy się z systemem nauczania w zagranicznej uczelni i uczęszczaliśmy na fizykę, której tutaj nie moglibyśmy się uczyć w takiej formie, jak tam. Inne korzyści związane z wyjazdem to podróże (te małe i te duże), świetna zabawa, rozwój kulturowy i nauka języka. Erasmus to cenne wspomnienia i możliwość spełniania marzeń. Erasmus to przygoda życia! Wszystkim polecamy wyjazd do Ružomberoka – miasta gór, dobrej zabawy i wyjątkowych ludzi.

Autor: interia360.pl / Biedra

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00