UCZELNIA:

Wspominamy Trytona…

– Tryton… To nie jest tak, że on kochał tę muzykę, on był tą muzyką. Był muzycznym sercem wielu ludzi, teraz już go nie ma – mówi Radosław Sujek. Ludzie, którzy z nim pracowali, cenili go za profesjonalizm, jakim się wykazywał. – Zawsze był przygotowany do swojego programu, miał bardzo dużo dźwięków, nie tylko sond, ale tez wywiadów. Miał znajomych w całym kraju i zawsze kiedy prezentował jakąś płytę, miał do tej płyty wywiad czy rozmowę i zawsze to wszystko było dobrze zmontowane. Był dla mnie takim wzorem muzycznego dziennikarstwa – wspomina Karol Tokarczyk.
 
Piotr Bronicki zapamiętał go po prostu jako pozytywnego człowieka. – Zapadł mi w pamięci jako człowiek z wielkim poczuciem humoru, bardzo charyzmatyczny. Bardzo otwarty, był kontaktową osobą. Byłem w ogromnym szoku, jak zobaczyłem w internecie, że Tryton jest ciężko chory.
 
Poniżej znajdziecie jego piosenkę “Praise him” wykonaną na żywo… I fragment audycji, w której usłyszycie dużo jego uśmiechu.
 
Pogrzeb odbędzie się w piątek, o godz. 12:30 na starej części cmentarza. Msza św. w intencji Michała o godz. 10:00 na osiedlu Pomorskim w kościele Pod Wezwaniem Miłosierdzia Bożego.
 
WSPOMINAMY TRYTONA
Jeśli macie zdjęcia Trytona albo z Trytonem… Jeśli macie nagrania, wspomnienia… Napiszcie do nas na adres portal@uzetka.pl Będziemy tu wspominać Wielkiego Człowieka, jakim był Michał Krauze.
 
 
Joanna Oleszkiewicz:
Tryton był radością, był śmiechem, muzyką, swoim jestestwem wypełniał każde miejsce, w którym się znalazł. Każdego człowieka, którego poznał, traktował jak największego Przyjaciela. Był cudownie bezpośredni, ciepły, niebywale inteligentny… Jego uśmiech i śmiech będzie towarzyszył nam zawsze i wszędzie. Nie znam człowieka, który podchodziłby do Michała negatywnie, który mówiłby o Nim źle. Dzisiaj na uniwersytecie zobaczyłam plakat zapraszający ludzi na koncert charytatywny, z którego środki miały być przekazane na rzecz Michała i rozpłakałam się jak małe dziecko… Ten świat, to miasto, a przede wszystkim muzyka reggae nigdy już nie będzie taka sama… Każdy klub w Zielonej Górze będzie mi o Nim przypominał, w każdym bywał i w każdy wnosił ogromny kawałek siebie… Bo Tryton nie był tylko największym studentem UZetu, jak pisaliśmy o nim kilka lat temu w UZetce, w sensie fizyczności. Miał też największe serce. A teraz? Teraz siedzi gdzieś tam na chmurce, razem ze swoimi gramofonami i winylami i gra Jah wspaniałe klimaty, które tak pielęgnował i którymi zarażał ludzi przez całe swoje życie… Na zawsze pozostanie w naszych sercach…
 
 
Radosław “Maszyna” Gnat:
Zagrałem z nim wiele imprez, odbyłem wiele rozmów i wiele sprzeczek. Jedna z nielicznych osób, która potrafiła punktować wady i zalety rozmówcy. Będzie mi go strasznie brakowało. Brak mi słów.
Poniżej znajdziecie wywiad Radia Eska z Radkiem i Trytonem.
 
 
Kamil Wołczyński:
Trudno pogodzić się z tym, co się wydarzyło. Mam nadzieję, że to wszystko ma jakiś cel. Może “Ten na górze” chce sobie potańczyć nieco przy muzyce reggae?
 
 
Ula Seifert:
“Złodziej”
 
Kradnie blask w oku
jedyny uśmiech
bicie serca
dobre słowo
tylko przekleństwa się na usta cisną
kiedy zabiera ostatnie minuty
Jak marne tchnienie powolnej ciszy
Egzystencja kończy się z ostatnim odruchem nadzei
kiedy w cierpieniu podajesz mu rękę
Epilogiem jest ostatnia łza oddana za przyjaciela
pod przykrywką głuchej nocy
kiedy nikt nie widzi
twojej ogołoconej wrażliwości…
 
Dla Trytona
 
 
Malwina Ławicka: 
Przychodzą chwile takie, jak ta… Przyszła wiosna, świeci słońce, wszystko budzi się do życia, a my stoimy na cmentarzu i żegnamy młodego człowieka…
Czasem, jak nie mogę czegoś zaakceptować, nie przyjmuję tego do wiadomości. W tym momencie nie da się tego wyprzeć. Wszyscy zgromadzili się tu w jednym celu. To ostatnia ziemska droga, którą zdecydowali się przebyć razem z kimś, kto przecież jeszcze niedawno tak samo jak my miał plany, marzenia. I całe życie przed sobą.
Rzeczywistość potrafi nas przygnieść swoim ciężarem. Jakie to niesamowicie trudne. Dlaczego odszedł od nas młody, silny, pogodny, pełen wiary człowiek?
Nie ma sensu zadawać sobie takich pytań, bo odpowiedzi na nie nie znajdziemy. Powinniśmy pogodzić się z tym, jak doświadcza nas los, ale nie potrafię się w tym momencie nie buntować. Jak poradzić sobie ze świadomością, że w jednej chwili wszystko się kończy, że na nic tak naprawdę nie mamy wpływu?
Za trudne to wszystko.
Rozmawiając z jego przyjaciółmi, słyszałam: Zawsze można na niego liczyć. Ma takie serce, jaki sam jest duży…Obejrzyjmy się dookoła. Znamy dużo takich osób?
Świat potrzebuje takich Trytonów. A od nas właśnie odszedł jeden. Jak tu nie płakać?
 
Jedyne, co może nas pocieszyć, to nadzieja, że tam, dokąd odszedł Michał, jest mu lepiej. I wiara, że to wszystko, co widzimy i przeżywamy, ma całkiem inny, nieznany nam, głębszy wymiar.
 

Autor: Radio Index

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00