KULTURA:

Uwiązani na życiowej smyczy

Smycz, powszechnie znany i prosty w swej konstrukcji przedmiot do ograniczania wolności. W założeniach wynalazcy dotyczyć miał psów. Współcześnie już nie tylko psy mają monopol spacerowania na smyczy, robimy to z kotami, fretkami, a nawet małpkami. Smycz trzyma czworonogi blisko naszej sylwetki i daje złudne wrażenie wolności naszemu pupilowi. Gdy ten w przypływie instynktownej radości rusza przed siebie widząc gołębie, nagle w najmniej spodziewanym momencie czuje blokadę i mocne szarpnięcie. Choć na pozór wolny, całkowicie zniewolony i zależny od kogoś. Zwierzęca smycz jest namacalnym dowodem życiowego ograniczenia, emocjonalnego lub cielesnego przywiązania do ludzi i rzeczy oraz wyliczonym w metrach odcinkiem przestrzeni życiowej.
    Życiowo uwiązani lub przywiązani jesteśmy chyba wszyscy. Wir nauki, pośpiech w pracy, obowiązki w domu. Układanka codzienności zbudowana z tysiąca spraw, które w niewiedzy przed nami ograniczają wolność. Ile to razy złapaliśmy się na chęci dążenia do ideału pięknej i wysportowanej sylwetki kreowanej przez mass media? Ile to razy obiecaliśmy sobie bardziej rzetelną i konsekwentną naukę? Za którym podejściem zdaliśmy egzamin na prawo jazdy? Łatwo policzyć, a czy łatwo jest zastanowić się na sensem tego dążenia? Owszem, nikt nie chce być jak każdy, ale wygodnie jest być takim, jak wszyscy. Podejmując indywidualną z naszego punktu widzenia decyzję często kierujemy się wpływami innych. Skoro wszyscy z klasy idą na studia…, jeżeli Monice udało się zdać prawko…, gdybym schudła jeszcze te parę kilogramów… Wciągamy się wir zachcianek, obowiązków i nawyków, które najpierw swobodnie a z czasem coraz mocniej zaciskają się na naszych nadgarstkach, stopach i szyi. Ciągani na smyczy przez świat pokus zastanawiamy się, skuleni gdzieś w kącie, kto tu i kogo miał prowadzać w zamierzeniach autora.
    Tak, jestem wolny, a to, że moje oczy nie mogą oderwać się od widoku nagich piersi z pierwszych stron gazet dla dorosłych, wyczekuję z wypiekami dnia przeceny upatrzonej sukienki w centrum handlowym czy skuszony zapachem fastfooda mechanicznie staję w kolejce po kanapkę, której miałem już nigdy nie jeść, o niczym przecież nie świadczy. Mam prawo do własnych czynów, wydawania swoich pieniędzy i polepszania własnego samopoczucia. Czyny te jednak nieświadomie stają się częścią życiowej smyczy, która bezwładnie ciągnie do wybranych przez siebie celów.

Autor: Paweł J. Sochacki

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00