KULTURA:

Później, jutro, za chwilę

Nie ma co się oszukiwać. Załatwianie spraw na ostatnią chwilę, będąc zestresowanym, z pewnością nie gwarantuje precyzji. Wręcz przeciwnie. „Dobra, więcej się to nie powtórzy” – mówi większość i wraz z postanowieniem dotyczącym niepostępowania w ten sposób, przy najbardziej błahych czynnościach następuje powtarzalność powyższego schematu. – Rzadko kiedy robię zadania tego samego dnia, kiedy są zadane. Za to za kilka dni mam już większą motywację, bo wiem, że będą sprawdzane. Zdarza mi się robić lekcje w autobusie lub tuż przed lekcją. Tylko dlatego, że nie chcę dostać jedynki – mówi Magda Gitler, uczennica III LO. Czy przeciąganie w czasie przynosi jakieś korzyści? Niekoniecznie. Nasila się jedynie uczucie pewnego rodzaju bezradności i zwyczajna niechęć.

■ Nawarstwianie

Zanim coś powiesz, zastanów się. Z odkładaniem jest tak samo. Zanim coś przełożysz, przemyśl, czy na pewno warto odkładać obowiązki. Adrian Kania z V LO  przestrzega : – Prawie codziennie mówię sobie: „Aaa tam! Zrobię to jutro”. W niektóre dni mam tak dużo roboty, że aż sam się dziwię. Przecież zadane było tylko kilka ćwiczeń, a później, gdy mam mało czasu, zaskakuje mnie praca na kilka godzin.
    Pani Anna Świderska – pedagog szkolny III LO, potwierdza, że dość często wśród uczniów zauważa spychanie obowiązków na później. – Potem okazuje się, że mają złe oceny, a gdy nauczyciele pytają, dlaczego , szczerze odpowiadają, że im się po prostu nie chciało. Moim zdaniem do braku chęci dochodzą brak czasu wynikający z nieumiejętnego układania czynności i niesystematyczności. Ale można nad tym pracować, potrzebne są mocne postanowienia i trzymanie się ich.

■ ZwLEKanie

A może zwLĘKanie? Nie ma znaczenia w tym momencie poprawność językowa. Od zwlekania do lękania się jest niedaleko. Co może wydawać się dziwne, wielu przesuwa obowiązki z obawy przed… sukcesem! I chociażby tym, że będzie miało wielu zazdrośników lub wyżej postawioną poprzeczkę. Na tą przypadłość cierpi też wielu perfekcjonistów, którzy zamiast zrobić coś w sposób niewłaściwy, wolą nie robić tego wcale. Obawa przed porażką to jedna z przyczyn ciągłego odwlekania różnych spraw. – Czasami przekładam wykonanie jakiejś pracy tylko dlatego, że nie chcę dostać złej oceny. Wolę zgłosić nieprzygotowanie i mieć spokój – zaznacza Magda Mackiewicz z III LO. Różnego rodzaju lęki, brak wiary we własne możliwości, słaba organizacja pracy i przepis na prokrastynację gotowy. „Przepraszam, na co?”.

■ Przekładanie zadań jest chorobą?

Wszystkim, którzy do tej pory czytali z przytakiwaniem, myśląc: „Mam to samo. Wiem o czym mowa!”, przyda się również informacja, że leczenie tej przypadłości jest bardzo trudne. A środki farmakologiczne mało skuteczne. Zapoznanie się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultowanie się z lekarzem lub farmaceutą na niewiele się zdadzą. Leki, które potencjalnie powinny pomagać, atakują z drugiej strony. Stymulanty rozpraszają uwagę, a depresanty zwiększają niechęć do jakiegokolwiek działania.
    W powyższych zdaniach naprawdę obyło się bez ironii. Prokrastynacja (z łac. odroczenie, zwłoka) jest od dość niedawna uznawana za zaburzenie psychiczne. Polega ono na patologicznym odwlekaniu czynności, na których teoretycznie powinno się skupić w danym momencie, na rzecz zajęć bardziej przyjemnych lub mniej kłopotliwych.
    Profesor psychologii Clary Lay twierdzi, że prokrastynacja ma miejsce, gdy między zamierzonym a faktycznym czasem wykonania pracy, pojawia się wyraźna luka.
    Bez obaw, wbrew pozorom prokrastynacja dotyka niewielu osób (około 5% w skali świata) i często zostaje nierozpoznana. Aczkolwiek osoby z takim zaburzeniem, często są uznawane za leni z brakiem silnej woli i ambicji, co z pewnością jest krzywdzące.

■ Lenistwo a prokrastynacja

Odróżnienie od siebie tych dwóch zjawisk wydaje się trudne. Należy pamiętać, że nie każdy leniuch to od razu prokrastynator. Już widzę te zasmucone twarze, które swoją wadę od dzisiaj zamierzały tłumaczyć przypadłością psychologiczną. Leniucha można poznać przede wszystkim po wyraźnym braku ochoty do robienia czegokolwiek. Natomiast prokastrynatorów charakteryzują duże chęci, ale przy tej okazji zwlekanie, które wiąże się z zamartwianiem i przejmowaniem się z tego powodu. Przekładanie różnych zadań w ich wypadku wcale nie jest powodem do radości i przyjemnego leniuchowania. Chociaż być może istnieją leniwi prokastrynatorzy? – Trudno powiedzieć, czy do naszej szkoły zawitała prokrastynacja. Na pewno jest lenistwo, do którego dołączają się czasami zły nastrój, skutki uboczne brzydkiej pogody, inne rzeczy, które nie pozwalają się skupić. A kwestia nazwy, to już inna sprawa – mówi pani Anna Świderska – pedagog szkolny w III LO.
    Pozostaje nam czekać, aż słowo prokrastynacja stanie się bardziej popularne. I liczyć, że dostawanie zwolnień z odrabiania zadań domowych czy brania pracy do domu zyska taką sławę jak na przykład zwolnienia z wf-u czy skrót ADHD, który jeszcze jakiś czas temu był mało komu znany.

PS. Ewentualne uznanie prawdziwego lenistwa za chorobę z pewnością zostałoby zaakceptowane w społeczeństwie. Także prośba do psychologów o rozpatrzenie i rozpoczęcie wystawiania zwolnień dla praktycznie całego narodu. Szczególnie o tej porze roku!

Autor: Karina Ostapiuk

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00