KULTURA:

Na UZ mamy najlepszych studentów

Jakie cele stawiał Pan sobie na początku swojej kadencji i które udało się zrealizować?
    Przede wszystkim miałem na celu wyrównanie sytuacji finansowej i to się udało: sytuacja jest stabilna. Druga sprawa to obszar kształcenia studentów: wszystkie kierunki, a mamy ich 42 w tej chwili,  są akredytowane (informatyka posiada ocenę wyróżniającą). Oferta edukacyjna dla studentów jest bardzo ciekawa i jeśli ilość kierunków zestawi się z jakością kształcenia w nurcie procesu bolońskiego, to jest to duża wartość. Zostały też stworzone warunki do uzyskania nowych uprawnień, ostatnio z językoznawstwa, wkrótce z biologii. Na pewno dużą wartością jest także to, że nie spadła liczba studentów stacjonarnych, a także to, że stypendia, które otrzymują studenci, są jednymi z najwyższych w kraju. Poprawiła się również  baza materialna, oddaliśmy do użytku nowe obiekty, pozyskaliśmy środki unijne na kolejne. Ogólną wartością jest także to, że Uniwersytet otworzył się bardzo „na zewnątrz”, mamy świetne kontakty z samorządami, z firmami, z pracodawcami z różnych miast regionu.

Jaki był najszczęśliwszy dzień Pana Rektora w czasie sprawowania tej właśnie funkcji? Taki, gdy usiadł Pan Rektor przy swoim biurku i powiedział sobie: jest doskonale…
    Nie było takiego dnia, choć oczywiście była satysfakcja z wielu dokonań. Kończy się jedno zadania, zaczyna się nowe. Bycie rektorem to ciężka praca. Uniwersytet to instytucja ogromna, zatrudniająca 1800 osób, mamy ponad 16000 studentów. To ogromna odpowiedzialność.

Rektor łączy funkcje osoby reprezentującej Uniwersytet, zabierającej głos w sprawach związanych ze światem nauki, a z drugiej strony jest również druga funkcja: osoby zarządzającej uczelnią, menadżera. Która z tych ról jest bliższa Panu Rektorowi?
    Dzisiaj wykonywanie tylko funkcji reprezentacyjnej i naukowej to już jest przeszłość.   Od nauki odszedłem daleko, w tym czystym sensie nie zajmuję się nią w tej chwili. Jako rektor stwarzam warunki do jej funkcjonowania na uniwersytecie,  jak sądzę z powodzeniem. Trzeba być przede wszystkim menadżerem, łączącym się z otoczeniem, często jeżdżącym do Warszawy, układającym się z innymi rektorami, dyskutującym. Wszędzie należy zabiegać o sprawy uniwersytetu, a jak wiadomo nie jest to proste, bowiem polityka państwa jest ukierunkowana – powiem wprost – przeciwko małym uczelniom w kraju. Ale radzimy sobie dobrze, jesteśmy na dobrej drodze, z której na pewno nie zrezygnuję przez ostatni rok mojej kadencji.

Na pewno dużym sentymentem darzy Pan Rektor Wydział Humanistyczny, ale chciałabym zapytać, który z wydziałów naszej uczelni najlepiej rozwijał się przez te wszystkie lata?
    Jestem człowiekiem o ogólnych predyspozycjach, całe życie lubiłem matematykę, fizykę, biologię, a  przede wszystkim humanistykę. Dlatego łatwo udało mi się porozumieć z profesorami innych wydziałów. Kilka z nich jest świetnie zarządzanych. Wspaniale funkcjonuje Wydział Elektrotechniki, Informatyki i Telekomunikacji. Ten wydział pracował na dzisiejszą pozycję bardzo długo, uzyskał wyróżniającą ocenę Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Jego władze są pragmatyczne, to wydział dobrze zorganizowany i zarządzany, nauka uprawiana jest tu na światowym poziomie. W ostatnim czasie pięknie rozwinął się także Wydział Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu. Przeżywał on kryzys cztery, pięć lat temu, ale dzisiaj liczba uzyskanych habilitacji jest bardzo duża, liczba studentów utrzymuje się na dobrym poziomie i wszystko wskazuje na to, że na tym wydziale lub obok niego zostanie utworzony kierunek kształcenia lekarzy. Te dwa wydziały wyróżniłbym, aczkolwiek i inne także pracują bardzo rzetelnie.

Czy studenci według Pana Rektora zmienili się w ciągu tych ostatnich dziesięciu lat?

    Bardzo się zmienili. To problem nieprawdopodobnie skomplikowany. Z jednej strony liczba studentów studiów stacjonarnych się nie zmniejszyła, ale około 35% lubuskich absolwentów szkół średnich podejmuje studia poza Zieloną Górą. Zawsze byłem przeciwnikiem masowości kształcenia. Całe szczęście, że dziś jest odwrotnie, bo masowość przecież nie idzie w parzę z jakością. Uważam, że na Uniwersytecie  Zielonogórskim są studenci lepsi niż na innych uczelniach. Są to studenci skromniejsi, widzący szansę w zdobyciu wykształcenia. Duża część z nich nie jest w stanie wyjechać poza region czy za granicę ze względów materialnych czy mentalnościowych, dlatego musimy dbać o nich, aby otrzymali jak najlepsze wykształcenie. 

Autor: Kaja Rostkowska

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00