KULTURA:

Jednak mężczyzna może nie zdradzać

Prawdziwy mężczyzna musi zdradzać…

– Naprawdę?

Zna pan wiernych swojej żonie przez całe życie?

– Tak, nawet kilku. To stereotyp: prawdziwy mężczyzna musi zdradzać swoją partnerkę. Pogląd, że oni są niewierni z natury, to kolejne, zbyt często powtarzane cliché. Panowie są uważani za twory przez naturę zdeterminowane do tego, aby zdradzać. Inaczej mówiąc: on z natury jest poligamiczny, a ona – monogamiczna. Miesza się tu kilka pojęć. Popęd płciowy jest z natury poligamiczny, ale wybór dokonywany przez człowieka, dotyczący realizacji tego popędu, może być poli- lub monogamiczny. Proces ten jest niezależny od płci. Warto też przypomnieć, że przesąd ten rozpropagowali sami mężczyźni w czasach obyczajowej podwójnej moralności. Dawał im on większe uprawnienie w swobodzie życia seksualnego. Na zarzut żony: “Znowu mnie zdradziłeś, ty łajdaku!” – odpowiadał po prostu: “Nic nie poradzę, taka już moja natura. Z nią się nie walczy!”.

Jeżeli zdradzi raz, zrobi to ponownie?

– Nie ma takiej prawidłowości. To jeden z seksualnych mitów. Z badań socjoseksuologicznych wyraźnie wynika, że zdrada przeważnie ogranicza się tylko do jednego partnera. W ogóle, z ostatnich badań o seksualności Polaków wynika, że coraz mniej zdradzamy. Ale mam wrażenie, że wynika to z braku… czasu. Żeby zdobyć drugą kobietę, trzeba jednak poświęcić na to kilka długich chwil. A gdy się nie ma czasu, dużo się pracuje i jest się zmęczonym, to i zdrada nie w głowie.

Są jednak tacy, co może i nie mają dużo czasu, ale za to sporo okazji. Niedawno rozmawiałam z koleżanką, która właśnie wróciła z targów turystycznych i przez dwa wieczory była nieustannie nagabywana przez dwóch żonatych panów: bruneta i blondyna, którzy opowiadali jej o swoim nieudanym życiu seksualnym i robili niedwuznaczne aluzje w stronę “trójkąta”.

– Ale oprócz tych dwóch nagabujących żonatych było tam prawdopodobnie jeszcze kilku, których nie interesowały tego typu przygody. Mam także wrażenie, że to panie w pewien sposób wymuszają na mężczyznach tego typu zachowania. Pamiętam kilka pacjentek, które w rozmowie ze mną głośno zastanawiały się, dlaczego jakiś tam atrakcyjny (żonaty) facet nie rozmawia z nimi podczas imprezy. Przecież z zasady powinien flirtować – z nimi, świetnymi kobietami. Ich pierwsze podejrzenie było oczywiste: prawdopodobnie jest gejem. Jest to głęboko niesłuszna ocena. Przypominam pani, choć pani tych czasów nie pamięta, że – kiedy jeszcze nie było radia i TV, naturalną koleją rzeczy było, że po wspólnej kolacji, towarzystwo dzieliło się na męskie i damskie. Panie szły do jednego pokoju, panowie – do drugiego, dyskutowali w swoich kręgach, i nikt o nikim nie mówił, że ten jest gejem, a ta lesbijką.

Czyli gejem nie jest? Może boi się tych kobiet?

– Samo to, że dany mężczyzna nie ma potrzeby zdradzania ani nawet flirtowania, nie musi oznaczać, że jest gejem. Możliwe jest bowiem o wiele prostsze wytłumaczenie: on jest tak zafascynowany osobą swojej partnerki, że nie odczuwa ochoty na romansowanie. I całą swoją postawą daje sygnał, że najzwyczajniej w świecie wcale nie uznaje tych pań za atrakcyjne. Może to unikanie rozmów jest delikatnym sygnałem, który ma za zadanie nikogo nie urazić i brzmi: “Nie podobasz mi się”, “Nie działasz na mnie”. Niestety, w przypadku, kiedy w pobliżu takiego mężczyzny znajdzie się kobieta o skłonnościach narcystycznych, natychmiast nastąpi atak na “nieflirtującego”, ponieważ ona za wszelką cenę będzie chciała udowodnić, że jednak jest dla niego bardzo atrakcyjna. Dlatego radzę paniom, “łowczyniom przygód”, aby jak najczęściej przypominały sobie powiedzenie: “Cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało naraz”. Bo czasami on może nie mieć ochoty na zdradę. I zapewniam, że jest to całkowicie normalne.

Nawet gdy się przed nim rozbierze i okaże się, że ma ciało jak marzenie?

– Nawet wtedy. Spokojnie może odmówić. Samo rozebranie nie zadziała jeszcze tak bardzo. Mężczyźni wbrew pozorom są poczytalni i nie wystarczy, żeby im roznegliżowana pani usiadła na kolanach. Bo on ma zakodowane, że musi w każdej chwili być gotowy przerwać i skończyć miłosne igraszki. Są takie przypadki, że kobieta w trakcie mówi nagle: “Nie” i partner przerywa.

Ale zgadza się pan z tym, że mężczyźni częściej zdradzają niż kobiety?

– Tak, to prawda.

Dlaczego?

– Z wielu przyczyn. Przede wszystkim na męską zdradę jest większe przyzwolenie społeczne. Jemu łatwiej jest zdradzić, bo statystycznie rzecz ujmując, częściej u niego zdarza się seks dla seksu. Poza tym panowie są bardziej podatni na uleganie kobietom, które mają na nich ochotę. Tłumaczą sobie: “Skoro trafia się okazja, to grzech nie skorzystać”. Poza tym zdradzają, bo są seksualnie niezaspokojeni, bo chcą się dowartościować (“komuś się jeszcze podobam”); zdradzają, żeby zobaczyć podziw w oczach kobiety, którą poderwali.

Od pań wymaga się więcej, ich zdrady są traktowane surowiej. Mężczyzna, kobieciarz miewający romanse, jest postrzegany jako normalny i nie ma to wpływu na jego ocenę jako osoby. Kobieta lubiąca panów i romanse narażona jest na bardzo negatywne oceny. Jak wynika z badań, panie są bardzo wyczulone na tego typu oceny i bronią obrazu “bycia pożądaną”.

Mężczyzna myśli sobie: “Miałem tyle kobiet, to znaczy jestem KTOŚ”.

– Może tak myśleć. Liczba kochanek ma wpływ na jego poczucie wartości. Jeżeli miał tylko jedną partnerkę, może mu to ciążyć. Ale znam wiele przypadków, kiedy to właśnie kobiety prowokują mężczyznę do zdrady, chociażby właśnie z powodu swoich narcystycznych osobowości. Fakt zdobycia monogamicznego mężczyzny żyjącego w szczęśliwym związku, czasami bywa to nawet ktoś z rodziny, daje im poczucie satysfakcji, zadowolenia z siebie, sukcesu, zwycięstwa. Znałem pięćdziesięciolatka żyjącego we wprost idealnym związku, kochającego swoją żonę miłością nieprzemijającą. Miał opinię faceta nie do zdobycia, w dodatku był przystojny, elegancki i mógł się podobać. Zagięła na niego parol trzydziestolatka, która owijała sobie wokół palca nie tylko profesorów na uniwersytecie, ale także prawicowych polityków. Przez półtora roku próbowała wszystkich sztuczek, bezskutecznie. W końcu wyznała mu kilkakrotnie, że go kocha i zawstydzona po tym wyznaniu uciekła. W końcu znaleźli się sam na sam w hotelowym pokoju i on przekonany, że młoda kobieta jest w nim szalenie zakochana, poddał się urokowi chwili. Ona odniosła triumf, nie mogła jednak o tym nikomu powiedzieć – miała męża, a uwiedziony był jej przełożonym. Nie przewidziała, że jej jednorazowy kochanek wyzna wszystko uwielbianej żonie. Że jest kochany przez młodszą kobietę. Zamieszkał w służbowym mieszkaniu – żona dała mu czas na przemyślenie całej sprawy i skontaktowała się z kochanką. Chociaż ta podtrzymywała wersję, że jest zakochana w jej mężu, dojrzała żona nie uwierzyła w jej wersję. Finał sprawy był taki, że małżonkowie wrócili do siebie, ona wybaczyła mężowi, flirciara zmieniła pracę i tylko “uwiedziony” ma poczucie winy, bo nie spodziewał się, że jest zdolny do zdrady i utożsamienia seksualnego zauroczenia z miłością.

Wśród mężczyzn także są uwodziciele uwodzący dla samej satysfakcji, że się udało…

– Tak, i co charakterystyczne dla osób o takich skłonnościach – nie ma w nich poczucia winy ani wyrzutów sumienia, nawet jeżeli swoim postępowaniem prowadzą do rozpadu związku czy zerwania więzi rodzinnych. Najgroźniejsze jest, kiedy takie postępowanie staje się stylem życia.

Czy zdrada może być formą ucieczki od stresów?

– Wielu mężczyzn w przypadku ujawnienia zdrady podaje właśnie taki motyw. Ma on być w oczach partnerki “okolicznością łagodzącą”. Zdaniem panów, kreowanie się na ofiarę stresów zawodowych powinno w oczach kobiety znaleźć zrozumienie – w końcu to dla ich wspólnego szczęścia się tak poświęca! Liczą na to, że niewierność będzie potraktowana łagodniej. Może w takiej sytuacji zrobić żałosną minę i stwierdzić, że poziom stresu był u niego tak duży, że musiał pójść do łóżka z inną, żeby go rozładować, odprężyć się i zapomnieć o wszystkim. Czasami rozczulony potrafi nawet nad swoją niedolą się rozpłakać.

Kobiety dają się nabrać?

– Bywa, że jakaś matkująca lub naiwna partnerka mężczyźnie wierzy, i niejednemu w ten sposób udało się wybrnąć z niekomfortowej sytuacji. Zresztą w tym mechanizmie kojącego działania zdrady i uwolnienia się od stresu jest sporo prawdy. Chemia seksu wiąże się z neuroprzekaźnikami w mózgu odpowiedzialnymi za stan euforii. Poza tym, w ramionach obcej kobiety można oderwać się od wszystkiego i wyłączyć się. Nie jest to natomiast żadne usprawiedliwienie zdrady, równie dobrze delikwent mógł pójść na basen albo do SPA. Jeden z moich klientów miał romans z młodą kobietą, która rzeczywiście podczas spotkań, a przed seksem, najpierw robiła mu masaż, on się jej zwierzał ze służbowych kłopotów. Żona zauważyła, że mąż przyjeżdża ze służbowych wyjazdów dziwnie wyluzowany, mimo że nie wszystkie sprawy udało mu się załatwić. Kiedy zdrada wyszła na jaw, on tłumaczył się właśnie tym, że romans miał “charakter relaksacyjny”, a nie był prawdziwym zakochaniem się – bo tego panie zawsze obawiają się najbardziej. W rezultacie małżonkowie dogadali się i być może zaczęli sobie robić masaże nawzajem…

Czy ma pan jakieś sprawdzone sposoby, które mogą zapobiec zdradzie?

– Co może przeszkodzić zdradzie ze strony mężczyzny? Możemy zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Pierwsza to konsekwencje. Jeżeli zależy mu na partnerce i wie, że zdrada to koniec związku, bez względu na to, czy mają dzieci, czy nie, taka świadomość zmniejsza ryzyko skoku w bok. Kobiety w jakiś sposób uzależnione od swoich wybranków: emocjonalny, materialny, i zbyt tolerancyjne wobec nich, mogą się spodziewać, że ich facet będzie miał większe pole do popisu w kwestii niewierności. Uwaga na Piotrusiów Panów, wychowanych przez zbyt tolerancyjne mamy. Jeżeli jego partnerka wejdzie w rolę mamusi bis i będzie skłonna mu wszystko wybaczyć – prędzej czy później z tym problemem stanie oko w oko. Prawdopodobieństwo zdrady zmniejsza się także, jeżeli on wszystkie potrzeby ma zaspokojone w domu, czyli dobre życie erotyczne i udaną więź z kobietą. Bo, przepraszam za takie porównanie, jeżeli on pije dobre wino toskańskie, to inne wina nie będą dla niego konkurencją, chyba że się pojawi nowe tej samej klasy…

Zawsze pyta pan o powód zdrady swoich pacjentów?

– Zawsze pytam.

Potrafią to sprecyzować czy raczej się wykręcają: “Ot tak, po pijanemu mi się przytrafiło…”.

– Jest to jakieś wytłumaczenie, ponieważ po alkoholu ma się trochę mniej hamulców. Przeprowadzono kiedyś taki eksperyment: siedzi facet w barze i im bardziej jest wstawiony, tym brzydsze kobiety są dla niego bardziej atrakcyjne.

Czy alkohol tłumaczy zdradę?

– Zależy od sytuacji. Jeżeli wiadomo, że mężczyzna po alkoholu ma kompletny black out i nie wie, co się dzieje, nic nie pamięta, a są tacy – można to jakoś wytłumaczyć. Jeśli partnerka wie, że coś takiego się dzieje, potraktuje go inaczej niż taka, której ukochany po alkoholu kontroli nie traci. Nie można rzucać samego hasła: “Alkohol rozgrzesza”, trzeba znać motyw zdrady.

Jaka była najgłupsza zdrada, jaką pan pamięta?

– Wszystkie przypadki, kiedy on poznaje kobietę, która ma wielu partnerów równocześnie, i współżyjąc z nią, w ogóle się nie zabezpiecza, łapie od niej jakąś chorobę. To jest ta głupia zdrada. Albo “naciągnęła” go dziewczyna w wieku kodeksowym, czyli poniżej piętnastego roku życia, a później on ma z tego powodu kłopoty. Podam pani autentyczny przykład zdrady, która zrujnowała człowiekowi życie. Mężczyzna ma ciąg problemów: zawodowe, rodzinne, rozwód w toku. Znajduje sobie dziewczynę, a ta po karczemnej awanturze oświadcza, że wraca do byłego chłopaka. Facet jedzie samochodem, seksualnie niezaspokojony, dziewczyna mu odeszła, źle myśli o kobietach – żona go ciągle kompromituje w sądzie. Nagle widzi na poboczu panią, która prosi go o podwiezienie. Podwozi ją, ale ma na nią ochotę, dochodzi do seksu. Ona nie jest atrakcyjna, jednak on wyładował na niej złość za wszystkie partnerki swego życia. Później ona go oskarża o gwałt, on idzie siedzieć. Jedno zdarzenie złamało mu karierę zawodową i życie. Drugi przykład: kontakt seksualny, który zupełnie zmienia relacje. Mężczyzna przespał się z szefową w pracy, a teraz ona go zupełnie inaczej – gorzej – traktuje. Albo: zdradził żonę z psychopatką, która teraz go nęka i rozwala jego związek. Albo: miał romans z kobietą, która szczególnie uwielbia niszczenie płci przeciwnej: nagrała seks i teraz go szantażuje.

Kobiety jak ognia boją się zdolności mężczyzny do oddzielania seksu od uczuć…

– Bo nie rozumieją, że jemu przychodzi to łatwo. Chociaż niektóre panie też to potrafią, ale zdarza się to bardzo rzadko. To jest lęk przed nieznaną naturą męską, przed ukrytym życiem. A przede wszystkim lęk przed byciem skrzywdzoną. Jej się może świat zawalić, gdy się dowiaduje, że jej wybranek ma od kilku lat romans. Dla niej jest po prostu bydlakiem. Ale gdyby poznała to, co on myśli i przeżywa, że on ma poczucie winy, że zrobił źle, że jest uwikłany i nie wie, jak sobie z tym wszystkim poradzić… Wielu mężczyzn przychodzi do mojego gabinetu z olbrzymim poczuciem winy. Nie dają sobie rady z emocjami. Żona niczego nie wie. Oni patrzą jej w twarz, która jest pełna zaufania i wiary w lojalność, i czują się jak zbity pies, niezasługujący na takie zaufanie.

– Kobiety nie rozumieją, dlaczego on ma romans, skoro w domu ma wszystko. Jesteśmy udanym związkiem, w łóżku jest dobrze, jestem namiętna, otwarta na różne pomysły, nigdy mu nie odmawiam, podniecam się szybko, jestem aktywna. To po diabła mu to było? No właśnie, po to, że “ta nowa” to nowość, inność. Tylko to. Ta nowość może być w jakości nawet gorsza. Trafił do mnie kiedyś artysta, który cyklicznie zdradzał swoją żonę, bo – jego zdaniem – świetnie to działało na jego natchnienie i wenę twórczą. Jego małżeństwo było bardzo udane, ona – prawdziwa dama, ładny dom, świetne dzieci. Złego słowa nie mógł powiedzieć. Jednak w swoim życiu zaobserwował pewną prawidłowość: co dwa, trzy lata ma romans według następującego schematu: zauroczenie, seks, urządzanie partnerki (zajęcie się jej pracą, karierą), przyzwyczajenie, znudzenie się. Rozstanie. I kolejny związek. W trakcie romansu potencjał twórczy artysty wznosił się na wyżyny, a w fazie znudzenia opadał. Pacjent miał nawet specjalną rozpiskę swoich wystaw, z której rzeczywiście wynikała cykliczność wzlotów i upadków.

Żona znała tę prawidłowość?

– Nie, a on nie zamierzał jej wtajemniczać. Niestety, ostatni romans wymknął się spod kontroli, bo kochanka zapragnęła czegoś więcej – zostania na zawsze muzą artysty. Ponieważ nie wchodziło to w grę, kobieta udała się do jego żony i ze szczegółami opowiedziała jej o miłosnym związku. Żona zaproponowała wiarołomnemu układ: mieszkają razem, ale śpią osobno i mimo że nie mają rozwodu, nie żyją ze sobą. Artysta wpadł w panikę, wyobrażając sobie żonę w ramionach innego mężczyzny. Jak się sprawa skończyła, nie wiem, podobnie jak nie znam dalszych losów weny twórczej tego niestałego męża.

Co by pan jej poradził?

– Czy ona powinna odejść? Nie mogę radzić kobietom, bo to jest ich całe życie. Terapeuci generalnie nie powinni radzić. Jeżeli damy radę: “Zostałaś zdradzona, odejdź”, to może być nieszczęśliwa na całe życie, bo posłuchała rady Lwa-Starowicza i rzuciła męża. “A mogłam mu przebaczyć, może by się nam udało”. Ja mogę pomóc coś zrozumieć, przedyskutować, pomóc w nawiązaniu dialogu, ale nie mogę radzić.

Często mężczyźni zrzucają ciężar winy i dzielą się ze swoją partnerką informacją: “Zdradziłem cię, kochanie, i bardzo żałuję”. Czy nie lepiej, by prawdę zachowali tylko dla siebie?

– Owszem, przyznanie się do winy to – wbrew pozorom – dość często spotykana strategia. Poczucie winy doskwiera – trzeba więc się z tego oczyścić i ujawnić swój grzech. I wtedy dopiero się zaczyna! Zdejmą z siebie ciężar, ale obarczą nim kogoś innego. Zakomunikowanie drugiej osobie o wiarołomstwie wiąże się z nieprzewidywalnymi konsekwencjami. Świat jego zdrady to jedno, a świat, jaki otwiera się przed zdradzoną kobietą – to coś kompletnie innego. On nie kłamie: “Kochanie, zdradziłem cię z koleżanką z pracy, ale nic nas nie łączy, to był tylko seks, przepraszam cię i wybacz mi”. Chciałby tylko, żeby ona mu wybaczyła, i sprawa jest czysta. A dla niej zaczyna się piekło pytań i domysłów: “Dlaczego to zrobił, czy to atrakcyjna kobieta, czy młodsza, w czym jestem gorsza od niej, w jaki sposób się kochali, czy jest lepsza ode mnie w łóżku, inteligentniejsza, chętniejsza? Czy jest niezadowolony z naszego życia?”. Mężczyzna kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego, co wywołał i co się u jego partnerki dzieje. Kobiecej reakcji nie da się przewidzieć. On może i uwolnił się od winy, kamień spadł mu z serca. Ale w tym właśnie momencie może zacząć się jeszcze większy dramat niż jego funkcjonowanie z wyrzutami sumienia. Radzę ważyć słowa i przemyśleć, czy naprawdę chcemy wyznać swoje grzechy.

Lepiej kłamać?

– To też jest strategia. Zaprzeczanie do końca: “Nie zdradziłem cię i nigdy tego nie zrobię”, chociaż na zdrowy rozum było to oczywiste, o czym świadczą ślady szminki na kołnierzyku. Dla kobiety to o czymś świadczy. Mianowicie o tym, że to ona jest dla niego najważniejsza, a tamta się nie liczy. To często stosowany przez mężczyzn sposób: iść w zaparte, dopóki żona nie pokaże im miażdżących dowodów wiarołomstwa. Partnerki w takich sytuacjach wprost “wpychają” swojego mężczyznę za drzwi mojego gabinetu. Chcą, żeby wyznał powód zdrady, one nie chcą rozpadu związku, ale nie potrafią sobie wyobrazić życia z wiarołomcą. Jedna z moich pacjentek dowiedziała się, że mąż ma romans z młodszą. On unikał seksu (choć nie jest to jedyna strategia, niektórzy panowie są w czasie romansu nawet bardziej pobudzeni seksualnie), a po zdemaskowaniu powiedział, że to nic nieznacząca przygoda – kochance prawdopodobnie powiedział coś zupełnie innego. Skarżył się na żonę, że go nie docenia, że mają ubogie życie seksualne, że często go krytykuje. Z kochanką mają doskonałą więź i ona naprawdę go kocha. Ale z żoną także jest związany i nie chce jej krzywdzić.

I pytał pana, co ma zrobić?

– Mężczyźni w takich sytuacjach mają zdolność do hamletyzowania, nie są w stanie podjąć żadnej decyzji. Często robi to za nich życie: kochanka odchodzi albo żona występuje o rozwód. Decyzyjność panów w takiej sytuacji jest także sparaliżowana przez emocje obu kobiet. One najczęściej płaczą, a ich szlochy są dla mężczyzny apokalipsą, bo – skoro oni sami rzadko płaczą – utożsamiają tego typu emocje z największym nieszczęściem. Mój wiarołomny pacjent poczuł się dokładnie rozdarty i nieszczęśliwy. Cała historia skończyła się – rzekłbym – statystycznie: został z żoną. Złożyło się na to kilka czynników. Żona mu przebaczyła, bo się pokajał (panom radzę w takich przypadkach jak najszybsze posypanie głowy popiołem – partnerka musi mieć poczucie zadośćuczynienia), on sam przestraszył się rewolucji w swoim dość wygodnym życiu: musiałby zmienić mieszkanie, towarzystwo, pogorszyłyby się jego relacje z dziećmi. Z drugiej strony – kochanka zaczęła naciskać na natychmiastowe podjęcie decyzji w sposób dosyć nieprzyjemny. Mężczyźni nie lubią takich sytuacji.

I nie odchodzą od żony z wygody?

– Nie odchodzą, gdy związek jest w miarę udany. Są też inne warianty: może opuścić żonę i związać się z kochanką, wyprowadzić się i mieszkać solo, związać się z kochanką, ale po pewnym czasie skruszony zapukać do drzwi swojego dawnego małżeńskiego mieszkania. Kochanka także może go wyrzucić z domu, bo jej zdaniem zbyt mocno przeżywa rozstanie z żoną, i ten wraca do swojej ekspartnerki. A w końcu żona także może się demonstracyjnie związać z innym, żeby udowodnić: “Jestem dla innych atrakcyjna”.

Co dla mężczyzny jest zdradą? Czy całowanie się w samochodzie z koleżanką z pracy można, według nich, uznać za sprzeniewierzenie się przysiędze małżeńskiej?

– Linia graniczna ma bardzo subiektywny charakter, dla każdego więc zdrada oznacza coś innego. Na pewno nie budzi wątpliwości pełny stosunek seksualny. To na pewno jest zdrada. Fizyczna. Czy psychiczna, nie wiadomo. Dla młodych mężczyzn i kobiet coraz częściej zdradą nie jest stosunek oralny, analny czy międzyudowy. A co z głębokimi pocałunkami, dotykaniem rękami narządów płciowych? Taka forma seksu nie jest jednoznacznie uznawana za zdradę, dla jednej osoby nią będzie, dla innej – nie. Podobnie jak pieszczoty przez ubranie, ocieranie się czy mocne przytulanie.

– Panie mówią o zdradzie psychicznej, jeżeli mężczyzna zakocha się bez stosunku seksualnego. Częściej także za zdradę uznawane jest fantazjowanie o innej osobie w trakcie współżycia czy masturbowanie się w trakcie oglądania pornografii. Znałem mężczyznę, który uznał, że jego żona zdradziła go podczas tańca z kolegą, ponieważ przytulała się do niego, a na jej twarzy było widać – zdaniem jej męża – podniecenie seksualne. “Najwyraźniej leciała na niego” – zdecydował i wniósł pozew o rozwód. To niezbyt częste, ponieważ z badań wynika, że o rozwód z powodu zdrady wnosi mniej (dziesięć procent) mężczyzn niż kobiet (czternaście procent).

Zaprezentowany fragment pochodzi z książki “Lew-Starowicz o mężczyźnie”, która jest kontynuacją bestselleru “Lew Starowicz o kobiecie”. W publikacji z prof. Zbigniewem Lwem-Starowiczem rozmawia Krystyna Romanowska. Tym razem profesor rozbiera na czynniki pierwsze polskiego mężczyznę. I co tam znajduje? Niedojrzałość, strach przed kobietami i ich emancypacją, kłopoty z męskością. Ale też opowiada o błędach, jakie nagminnie robią kobiety wobec swojego mężczyzny. I radzi, co zrobić, żeby nasz związek był szczęśliwy. To lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy chcą poznać skrywane tajemnice mężczyzny i zrozumieć go.

Autor: Źródło informacji: INTERIA.PL

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00