KULTURA:

Flanelowy wtorek

Właściciel lokalu, Bruno Kieć otworzył przemówieniem i zaprosił na scenę kabaret „Tiruriru”. Trzeba było do nich przyjąć inna miarę niż do kabaretów zielonogórskich, którzy częściej i więcej występuję. „Tiruriru” mogło mieć więc tremę. I miało. Zaczęli topornie. Tematyka? Studia, klimakterium kobiety przed 30. czyli jej 25. urodziny. Najlepszy skecz? O liczonych przekleństwach i prawdziwym Polaku Mieszku. Zwłaszcza w tym drugim skeczu publiczność rżała z kipiącej dwuznaczności. Grupa kręci się wokół tematów studenckich i nie emigruje. Stad publika, w większości bardziej flanelowa niż posiadająca wąsy i kredyty na mieszkanie (jak np. w Kawonie) podziękowała za występ brawami.

Po nich swoje zabawki na scenę wnieśli Fachofcy. Prezentują bardziej absurdalny typ humoru i mają w sobie tyle energii, co student po wypiciu zgrzewki energetyków. Można napisać, że im więcej chaosu i wyślizgującego się z rąk skeczu tym lepiej. Mieli lepszy początek niż poprzednicy. Zabawa słowem, to ich sztandarowy znak. Chociaż skecz o worku jabłek gadających ze sprzedawca trącił nieco Łowcami.b. z najlepszych lat. Podobnie było w ostatnim występie, kiedy jeden z artystów, Szymon odgrywał rolę profesora wyjętego zupełnie z rzeczywistości.

Podsumowując, nowy cykl “Kabaretowy Stary Rynek 17″ nie zaczął się źle, chociaż ma za długą nazwę. A obie grupy z wtorku zaczęły trasę, tournee, objazdówkę po Zielonej Górze. 19 stycznia możecie spotkać ich w „Gębie”. Jeżeli macie w kieszeni 5 zł i macie ochotę na kabaretowe danie spoza kabaretów występujących tam na co dzień – kupcie bilet. Obie potrawy – grupy – są lekkostrawne i smaczne.

Autor: Kamil Kwaśniak

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00