KULTURA:

Ania, siostrunie i Piaf [wywiad + KONKURS]

———————————————–

UWAGA! KONKURS!

Wygraj jedno podwójne zaproszenie na OFICJALNĄ
premierę spektaklu o życiu legendy francuskiej piosenki
Piaf (21.12.13 r.).
Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:

Jaka rola Anny Haby podobała Ci się najbardziej?
Odpowiedź uzasadnij.
Na Wasze odpowiedzi czekamy do 17. grudnia 2013 r. pod adresem e-mail: konkurs@uzetka.pl (temat maila: Lubuski Teatr)

———————————————–

Agnieszka: Ukończyłaś PWST we Wrocławiu. Jak wspominasz okres studiów? Czekało Cię wiele wyzwań?

Anna Haba: Szkołę wspominam jako czas nieustannej pracy, prób, egzaminów, ale też intesywnego życia towarzyskiego. 🙂 Zdarzało się, że zostawaliśmy po nocach żeby przygotować sceny czy etiudy indywidualne. I te wieczne bitwy o sale i zeszyt z rezerwacjami. Czasami zastanawiam się skąd bralismy energię, żeby po 4-5 godzinach snu aktywnie uczestniczyć w zajęciach, ale widać można i tak. Takie zahartowanie sprawdza się w zawodzie. Wspominam równiez z sentymentem, ponieważ budynek szkoły przy ulicy Powstańców Śląskich został sprzedany, a szkoła zmieniła siedzibę. Kiedy odwiedzam unowocześniony budynek przy ul. Braniborskiej widzę, że nie ma już nic z klimatu, który znałam. Mamy tez bardzo dobry kontakt z ludźmi z naszego roku. W te wakacje zorganizowaliśmy spotkanie po 5 latach od skończenia szkoły i juz szykujemy sie na następne.

A: A same egzaminy do szkoły aktorskiej? Było ciężko?

Było bardzo ciężko, bo dostałam się dopiero za czwartym razem. Egzaminów wstępnych z roku na rok było coraz więcej, najpierw zdawałam tylko do jednej szkoły, następnie do trzech, a potem do wszystkich możliwych. To jedna wielka loteria. Do szkoły teatralnej zdaje ok. tysiąca osób, komisja przyjmuje ok. dwudziestu. Można być świetnie przygotowanym, a komisji nie bardzo o to chodzi. Można przyjść zupełnie świeżym i niewiele wiedzieć w tej materii, a na tyle zachwycić komisję, że zostaje się przyjętym na pierwszy rok studiów.

A: Jak rozpoczęła się Twoja współpraca z Lubuskim Teatrem?

Przyjechaliśmy do Zielonej Góry w lipcu 2008 roku z nieistniejącym już wrocławskim teatrem Zakład Krawiecki na Off Festival w Lubuskim Teatrze. Grałyśmy Dolne partie – musical intymny w reż. Szymona Turkiewicza. Po spektaklu było spotkanie z widzami i dyrektorem. Następnego dnia dostałam telefon z informacją, że zostałam zaproszona do zespołu aktorskiego.

Dawid: Która z dotychczasowych ról, które odgrywałaś w Lubuskim Teatrze spodobała Ci się najbardziej i dlaczego? My nadal jesteśmy zachwyceni kreacją Siostry Mary Amnezji ze spektaklu Siostrunie – dałaś niesamowity popis umiejętności wokalnych!

Trudno mi odpowiedziec na to pytanie, bo każda rola jest zupełnie inna. Ja w ogóle lubię wszystkie moje bohaterki, bo każdej oddałam część siebie. Na pewno z sentymentem będe podchodzić do roli Diany z "Tektoniki uczuć", gdyż to był mój debiut debiut w Lubuskim Teatrze i najdłużej grany spektakl – w lutym 2014 będziemy świętować 5 lat od premiery! Bardzo lubię też Amnezję. Jest urocza w tym swoim zagubieniu, a przy okazji zupełnie inna niż bohaterki, które grałam do tej pory, temperamentne, mocne kobiety.

D: A gdzie nauczyłaś się tak pięknie śpiewać?

Mieliśmy zajęcia w szkole teatralnej z emisji głosu i zajęcia wokalne, i piosenkę aktorską. Nie szkoliłam się nigdzie indziej, nie jestem po żadnych szkołach muzycznych.

D: Śpiew jest także Twoją pasją?

Lubie śpiewać. Czy pasją… Na całe szczęście aktorstwo łączy w sobie cały wachlarz artystycznych dziedzin: śpiewu, tańca, niekiedy akrobacji, a ja lubię się w nich sprawdzać i spełniać, pokonywać wyzwania.

D: Na samym początku była Ania z Zielonego Wzgórza, później Siostrunie a teraz Piaf. To już trzeci spektakl przy którym współpracujesz z Janem Szurmiejem. Jak przebiega Wasza współpraca?

Bardzo sympatycznie i zawodowo. Ania z Zielonego Wzgórza, którą zrobiliśmy w 2007 roku w Rzeszowie była moim debiutem scenicznym. To był czwarty rok studiów, władze szkoły wyraziły zgodę na mój wyjazd do Rzeszowa, żeby robić ten spektakl. Przy okazji Ani spotkaliśmy się jeszcze raz w Kielcach, po 3 latach, kiedy okazało się, że teatr w Kielcach wznawia spektakl a aktorka, która grała do tego czasu, była na zwolnieniu macierzyńskim. Wtedy pan Jan po ptostu zadzwonił do mnie i spotkaliśmy się ponownie przy Ani. Niedawno były Siostrunie, teraz jesteśmy w trakcie Piaf. To jest reżyser z niezwykłą klasą, z niezwykłym szacunkiem do aktora.

D: Pracę nad którym z tych trzech spektakli wspominasz najlepiej?

Też trudno powiedzieć. Na początku bardzo cieszyłam się z Ani, bo nie jest tak łatwo, będąc jeszcze w szkole, dostać się do obsady musicalu i do tego jeszcze do roli głównej – Ani, którą każde dziecko i każdy dorosły zna. Później Siostrunie były dla nas niesamowitym doświadczeniem, teraz spektakl Piaf, o którym jeszcze nie chcę wiele mówić, bo wszystko dopiero się powoli rodzi i rozwija. Każdy spektakl trafia w innym okresie życia, człowiek na początku się zachłystuje tym co jest świeże. To jest zawsze wyzwanie. Zupełnie nowa trafiłam do zespołu w Rzeszowie, później już etat tutaj i Siostrunie. Każde spotkanie jest inne, my też jesteśmy inni, więcej o sobie wiemy.

A: Nie chcesz za bardzo ruszać tematu Piaf, ale może jednak uchylisz nam rąbka tajemnicy? Czy to jest musical, na czym skupia się cała historia?

To jest historia samej Edith, od początku, kiedy zaczynała jako dziewczyna śpiewająca na ulicy, potem poznała swojego pierwszego impresario, jej pierwsze sukcesy, pierwsze miłości, pierwsze porażki, pierwsze potknięcia i życiowe, i zawodowe. W spektaklu  usłyszymy jej najpopularniejsze piosenki, takie jak: Milord, Hymn miłości, Padam czy Nic a nic.

A: Możemy jednak liczyć na popis Twoich umiejętności wokalnych?

W spektaklu śpiewam 13 piosenek, w tym jeden duet z Wojtkiem Brawerem. Śpiewa również Piotr Lizak i Łukasz Kucharzewski.

D: Zostałaś nominowana do nagrody Profesjonaliści Forbesa 2013, jakie to uczucie otrzymać tak prestiżowe wyróżnienie?

Powiem Wam, że byłam w ogromnym szoku. Forbes w ogóle nie kojarzył mi się z teatrem. O wszystkim dowiedziałam się zupełnym przypadkiem, na portierni w teatrze czekał na mnie list gratulacyjny od redakcji z informacją, że zostałam nominowana. Okazuje się, że co roku miesięcznik Forbes organizuje taki plebiscyt "Profesjonaliści Forbesa – Zawody Zaufania Publicznego" i aktorzy są jednym z takich zawodów, obok lekarzy, adwokatów, radców prawnych i architektów. Sama nominacja, to, że ktoś docenia nasza pracę jest niesamowitym wyróznieniem. Staram się jednak pamietać bardzo mądre zdanie Javiera Bardema – hiszpańskiego aktora, zdobywcy Oskara: "Nagroda niekoniecznie robi z ciebie lepszego aktora."

A: Od kilku tygodni na Facebooku możemy zobaczyć stronę Aktywni Lubuskiego Teatru. Co to za inicjatywa?

Aktywni Lubuskiego Teatru jest to inicjatywa własna, inicjatywa aktorów. Przyszedł nam do głowy taki pomysł, żeby pokazać widzom coś, do czego nie mają dostępu, czyli teatr zza kulis. Dlatego też stwierdziliśmy, że to może być dla nich ciekawe. Oni widzą nas już gotowych, przebranych, ucharakteryzowanych, natomiast pewnie byliby ciekawi jak to wygląda od podstaw, jak wyglądają próby, zakulisowe rzeczy, że istnieją ludzie, bez których cały teatr nie mógłby istnieć. Wśród nich jest cały sztab ekipy technicznej odpowiedzialnej za zmiany dekoracji, za rekwizyty. Są panie garderobiane, które w pocie czoła robią rekordowe przebiórki. My nawet nie wiemy, że minęło 30 sekund, a już jesteśmy w innej peruce, w innej sukience i innych butach. To ważne, żeby widzowie wiedzieli, że światła, muzyka i inne efekty specjalne nie pojawiają się same, że o naszą punktualność i gotowość sceniczną dbają inspicjenci. Wszyscy tworzymy jeden zespół Lubuskiego Teatru. Pomyśleliśmy: „– Czemu by nie spróbować czegoś takiego?”. Z tego co się orientuję, jesteśmy jednym z pierwszych, jeśli nie jedynym takim fanpage'm. Niesamowite jest to, że jest odzew wśród widzów, że bardzo chętnie nas podglądają, śledzą nasze wpisy, trzymają kciuki i życzą powodzenia na spektaklach.

D: Jacy aktorzy biorą udział w tej inicjatywie?

W inicjatywie biorą udział Łukasz Kucharzewski, Ernest Nita i Ja. Póki co administrujemy to we troje, ale tak napradwę zaangażowany jest w to cały zespół.

A: Wydaje nam się,  że to jest świetna inicjatywa, zwłaszcza dla fanów, dla których jest to coś fenomenalnego – móc zobaczyć teatr z drugiej strony.  Jakie są Twoje plany na pozostałą część sezonu? Co dla nas szykuje LT?

Przyznam, że nie wiem do końca, ponieważ niektóre plany uległy zmianie. Wiem, że ma być kontynuowany spektakl Jan i Małgorzata, ale co się pojawi od stycznia do samego czerwca, tego jeszcze nie wiem, więc trudno mi cokolwiek zdradzać.

D: Dziękujemy za rozmowę i życzymy wielu sukcesów w karierze scenicznej.

 

Autor: Dawid Włodarczyk, Agnieszka Oleśniewicz

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00