MUZYKA:

Zróbcie hałas!

  I co? I udało się. Hałas był, bo był tłum. Tłum znaczy dokładnie tyle, że wszystkie bilety zostały wykupione bardzo szybko. Do tego „kilka” osób musiało zostać przed wejściem, ponieważ w klubie nie było już miejsca.
Specyfika koncertów hip hipowych polega na tym, że występuje sporo suportów, a więc występ gwiazdy wieczoru często jest najkrótszym momentem takiej imprezy.
 
W Snooker Clubie zaprezentowało się sześć młodych zielonogórskich składów, z czego ja mogę wyróżnić tylko jeden. Tylko Haj Im Daj Tim wraz z gośćmi swoimi bitami sprawili, że zaczęłam się bujać. I chyba podczas ich „rymowanek” najwięcej fanów rapu znalazło się pod sceną. Przede wszystkim wrażenie robił dźwięk gitary elektrycznej podczas rymowania. Sosna- bo dało się usłyszeć pseudonim- szacun. Oprócz niego wryły się w pamięć takie postacie jak Drzewo, El Kabango, Pete, Szymas, Rademenez. Więcej grzechów nie pamiętam.
 
Na gwiazdę wieczoru trochę trzeba było poczekać, ale Dj WBK za deckami plus raper towarzyszący Fokusowi zadbali o mega ciekawy wstęp i wejście. Dało się słyszeć skróty najpopularniejszych „prawdziwie” hip hipowych utworów. Nie z cyklu „aniele tak wiele” czy „ ile dałbym by zapomnieć cię”. A do tego sporo muzyki elektronicznej w której lubuje się raper z Katowic.
 
   Wszedł. Zwykły chłopak w t-shircie. Wziął „mike’a” i bez szczególnego wysiłku zacząl rapować. Tłum oszalał. Wszyscy (spodziewałam się więcej piszczących nastolatek) płynnym ruchem z jedną ręką podniesioną do góry zaczęli się bujać. Nie obyło się jednak bez problemów technicznych. Za jasne światło, odsłuch nie działa, bit za cicho. Ale panowie odpowiedzialni za owe rzeczy dali radę. Można było na całego rozpocząć kocert Fokusa. I tak się stało. Mocne wejście od kawałka V.I.P i później już poszło. Fokus przy mikrofonie to jak ryba w wodzie, bez spiny, dobre flow. „Prewersje” wyrapowane w całości i publika do ostatniego kawałka też w całości. Szał.
 
   Uważam, że Fokus wpadł w pewnego rodzaju mezalians muzyczny, zagrał z Dodą, do swojego kawałka zaprosił Losza Verę (kim jest Losza Vera?!). Popadł lekko w komercję. Natomiast wszystko to zostaje przyćmione, bo cały czas jest ikoną polskiego rapu. Konsekwentnie od lat dobrze prezentuje na scenie i wciąż ma dobre teksty. A przede wszystkim nie da się nie zapamiętać jego głosu. Chyba najniższego głosu na polskiej scenie rapowej.
   Dodam również, że nie sądziłam, że w naszym Winnym Grodzie jest takie zainteresowanie hip hopem, rapem. Jest i oby więcej takich wydarzeń, skoro jest takie zapotrzebowanie. Snooker Club dobrze się sprawdził w roli miejsca na takie wydarzenie. Kolejny lokal w którym dudni kultura, tym razem kultura Hip-Hop.
 

Autor: Marika Adamska

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00