MUZYKA:

Zanim zacząłem śpiewać, musiałem nauczyć się żargonu.

To był niezwykły koncert. W piątek w płockim Zakładzie Karnym przed kilkudziesięcioma skazanymi wystąpił Lech Dyblik, aktor znany m.in. z "Wesela". Obecnie gra w kręconym w Płocku "Fenomenie". Przy akompaniamencie gitary zaśpiewał po rosyjsku piosenki więzienne z lat 20. ubiegłego wieku. – Zaczęło się wiele lat temu w Rostowie nad Donem – wspomina. – Przymknęli mnie na jedną noc w więzieniu. Okazało się, że byłem podobny do pewnego poszukiwanego listem gończym bandyty. Wszystko wyjaśniło się rano, ale noc przesiedziałem w areszcie. To było słynne więzienie przy prospekcie Kirowa. Właśnie w nim zbierają przestępców przed wysyłką do kolonii karnej. Piosenki, które wtedy śpiewali moi towarzysze z celi, zrobiły na mnie ogromne wrażenie.

Aktor wrócił do kraju i po wielu latach w ręce wpadła mu płyta z więziennymi piosenkami. – Słuchałem jej dwa lata – mówi. – I podjąłem karkołomne zadanie. Zanim zacząłem śpiewać, musiałem nauczyć się żargonu. Na szczęście okazało się, że jeden z moich kolegów z Łodzi to Żyd z Odessy. Siedzieliśmy nad tym cztery lata, żeby nie było ściemy – żartuje. I chyba się opłaciło. – Kiedyś świadkami mojego występu byli Rosjanie – mówi aktor. – I byli święcie przekonani, że ja w tym więzieniu naprawdę siedziałem. Takie momenty jak ten są bardzo miłe.

O czym opowiadają piosenki, których wysłuchali płoccy więźniowie? – To historie o biednych ludziach – mówi Dylik. – O niewiernych kobietach, złych przekupnych policjantach i o wolności. Często są słabe literacko, ale w tej nieporadności właśnie jest ich prawda i autentyczność.

Źródło: Gazeta Wyborcza Płock

Wywiad z Leszkiem Dyblikiem na żywo w Radiu "Index" 7 listopada o godz. 14.00 Autor: ms / foto: dyblik.pl

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00