MUZYKA:

To może uzależnić

Całkiem prawdopodobne, że niektórzy fani Tres.B mogli mieć problemy z poznaniem swojego ulubionego zespołu po pierwszych taktach ich nowego dzieła. Chyba tylko głos Miśki naprowadził ich na właściwy trop. Nic dziwnego – po optymistycznej i bogato zaaranżowanej „jedynce”, zespół poczęstował nas płytą surową, mroczną i niepokojącą. Tak naprawdę jednak jest to powrót do tego, co zaprezentowali na swoim nieoficjalnym debiucie wydanym w Holandii, a o czym wiedzieli tylko najwierniejsi fani, którzy załatwili sobie skądś ten materiał.
 
Tym razem muzycy bazowali jedynie na brzmieniu gitar oraz bębnów, a także rzecz jasna własnych głosów. Udało im się za pomocą tak skromnego instrumentarium, a także dość surowej produkcji, wytworzyć niesamowity klimat. Może się on kojarzyć z rzeczami, które wychodziły spod skrzydeł kultowej w niektórych kręgach wytwórni 4AD. Kłaniają się tu np. Cocteau Twins czy Dead Can Dance, ale w wypadku tego drugiego zespołu chodzi o jego łagodniejsze oblicze. Zaznaczam też, że chodzi tu o samą atmosferę panującą na płycie. Muzycznie najbardziej na „40 Wink of Courage” słychać chyba The Archive czy wczesne The Cure, zwłaszcza z okresu „Pornography”. Na dowód posłuchajcie takich utworów jak otwierający album „The Goose Hangs High” czy „Something To Forget”, albo „Let It Shine” z „archive’owej” beczki. Z kolei hipnotyzujący „Like Is” nasuwa skojarzenia z trip hopem spod znaku Massive Attack. Na nowej płycie Tres.B znajdziemy jednak nie tylko mroczne barwy. Trzeba przyznać, że udało się zespołowi nagrać album bardzo wielowymiarowy i wielonastrojowy. Mamy tu również kilka łagodniejszych i pogodnych kawałków, jak „Woolgathering” albo „Longing”. W takim „Wheels and Engines” udowadniają natomiast, że potrafią zagrać także drapieżnie, a „Head or Tail” jest poniekąd powrotem do klimatów znanych nam z „The Other Hand”.
 
Najwspanialszą rzeczą w „40 Winks…” jest jego niepozorność. Po pierwszym zetknięciu się z tym materiałem może się wydawać nam usypiający i monotonny. Przy każdym następnym jednak będziemy odkrywać na nim coś nowego, bo dzieje się tam naprawdę wiele. Kolejnym odkryciem może być to, że jesteśmy od tej muzyki uzależnieni. Pamiętajcie zatem aby nie lekceważyć nigdy przeciwnika i dawkować nowe Tres.B mądrze, bo naprawdę potrafi zawładnąć umysłem.

Autor: Michał Cierniak

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00