MUZYKA:

Powrót Króla. Wywiad z Cezikiem

– Uwaga. Nagrywam, a później wykorzystam to wszystko przeciwko Tobie!

– Dobra. Jak szaleć, to szaleć.

– To zaczynamy! Pamiętasz co obiecałeś nam w zeszłym roku na wywiadzie?

– Pamiętam, że miałem krzyknąć Stal Gorzów na rynku. Tylko nie wiem, dlaczego…

– To właśnie wiąże się z pierwszą obietnicą – dałeś słowo, że przez ten rok zrobisz coś odważnego.

– Niestety te odważne rzeczy, które robię, to ich najczęściej nie pamiętam. Dlatego chyba nie będę w stanie żadnej przytoczyć. Trzeba też pomyśleć, co się zalicza do rzeczy odważnych. Chyba można do nich zaliczyć to, że nie przestałam działać w Internecie. Wystarczy okres zaniżonej weny i energii bym zaczął tracić wiarę w sens tego co robię. Miałem parę takich momentów.

– Bóg Internetu, tyle sukcesów, subskrypcji, miliony wyświetleń…

– E tam. Wcale nie mam tyle subskrypcji, no może trochę wyświetleń. Natomiast to wszystko ma swoją granicę. To wszystko jest ulotne i momentalnie można spaść z piedestału i stać się znów anonimowym. Ta świadomość dobijała mnie.

– Jednak CeZik wygrał z Czarkiem.

– Na razie tak, zobaczymy co będzie dalej. Takie napady mam co jakiś czas.

– Faktycznie ostatnio praktycznie nie było Cię na Youtubie.

– Właśnie. Niestety mam tak, że jak gram koncerty, to nie bardzo mam czas nagrywać, z drugiej strony jak nagrywam, to nie mam czasu na koncerty. Natomiast występy organizuje mi ktoś inny i nie pyta się mnie czy mam czas. Zależy mi też, by te koncerty się zmieniały i rozwijały. Kiedy nad nimi pracuję, to mam mniej czasu na rzeczy inne. Przez to jestem mniej aktywny, a chciałbym być bardziej. Teraz robię coś nowego i za miesiąc powinno się to ukazać.

– Co to takiego?

– Nagrywam klip w postaci bajki! Stwierdziłem, że już tyle nagrałem klipów normalnych, to teraz zrobię taki jakiego nie umiem. Jeszcze dwa miesiące temu nie miałem pojęcia jak się robi bajkę. Trochę trwało zanim się zorientowałem, no i sama produkcja zajmuje sporo czasu. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie.

– To będzie bardziej bajka dla dzieci, czy dla dorosłych?

– Myślę, że dla każdego jeżeli będzie w stanie zinterpretować tekst piosenki.

– Uciekłeś z internetu tak jak w utworze z Cześkiem Mozilem?

– Tak, ale jednak wolałbym w internecie częściej uczestniczyć. Dlatego jeżeli bajki się spodobają, to będę robić ich więcej! Przyjemna praca. Siedzisz, animujesz, nie trzeba kamery odpalać.

– Zbierałeś na kamery, ale zaczniesz robić bajki?

– Trochę tak. Zbierałem na kamery, ponieważ chciałem być bardziej multimedialny na koncertach. Teraz mam siedem kamer i na każdej jest pokazane coś innego ze sceny. Teraz wszyscy widzą magię tworzenia. Bardzo mi zależy aby iść do przodu.

– Wobec tego będziesz dalej kontynuował projekty z artystami?

– Chciałbym, ale to jest jeszcze kwestia znalezienia osoby i posiadania na nią pomysłu. To nie jest takie proste. Nawet jak się ma koncepcję, to ta osoba albo nie ma czasu, albo nie jest chętna. Mam nadzieję, że w końcu ktoś się znajdzie. Najważniejsze, to mieć pomysł, bo ja nie lubię robić rzeczy, do których nie jestem w stu procentach przekonany. Takich pomysłów mam mnóstwo w głowie, ale wtedy straciłbym na jakości. Wolałbym iść w jakość, niż w ilość.

– Prywatnie u Ciebie się coś pozmieniało?

– Raczej nie. Moje prywatne życie jest nudne. Właściwie opiera się o pracę i komputer.

– Trochę taki typowy informatyk.

– Dokładnie. Ciągle siedzę przed kompem i właściwie tylko trasy wyciągają mnie z domu.

– Dlaczego nie pojechałeś w trasę z Cześkiem Mozilem?

– Nikt nie wpadł na taki pomysł, ale nie wiem, czy by się to udało. Czesław ma trochę inny tryb pracy. My byśmy się chyba nie dogadali. Właściwie nie wiem, czy bym się z kimkolwiek dogadał scenicznie. Zacząłem grać solo, bo stwierdziłem, że tylko samemu uda mi się wcielić w życie mój pomysł.

–  Życiowo też jesteś indywidualistą?

– Chyba tak. To niestety często ma złe konsekwencje. Ciężko mnie przekonać do czegokolwiek, tak samo zmienić zdanie i pójść na kompromis.

– Lubisz się kłócić?

– Tak! Jednak w połowie przypadków przyznaję rację drugiej osobie, po to by nie wyszło, że nie da się ze mną dogadać. Staram się iść na ugodę, ale nie lubię tego.

– Wydaje mi się, że Wasze trasy są trochę rock n’ rollowe.

– Tak jest! Jednak chyba trochę się pilnujemy, by nie było zbyt ostro. Chociaż ten tydzień był mocny i działy się różne, dziwne rzeczy.

– Opowiedz o akcji z dynią!

– Sam do końca nie wiem jak to było. Byliśmy w Bydgoszczy w klubie ,,Mózg” i tam dynie były częścią dekoracji. Stwierdziliśmy, że chcą się z nami pobawić. Wzięliśmy je ze sobą i każdy miał dynię w łóżku. „Borówa” (manager i opiekun trasowy) też miał swoją. Ciężka noc. Nikt nie wie, co się stało. Po prostu „Borówa” uciekł z łóżka w środku nocy. Akcja skończyła się kilkoma szwami, uszczerbkiem na zębach i zdartym kolanem.

– Czyli kiedyś zespoły miały groupies, a teraz są dynie!

– Tak, przerzuciliśmy się na dynie.

– Na ile lat się czujesz?

– Chyba na 22, a mam troszkę więcej. Nie mam żadnego kompleksu starości.

– Chciałbyś zawsze mieć 22 lata?

– Nie, bez jaj! Kiedyś trzeba umrzeć. Zanudziłbym się.

– Teraz jesteś nastrojony, czy rozstrojony?

– Zmęczony, więc raczej rozstrojony.

– A co potrafi Cię nastroić?

– Chyba nikt z zewnątrz nie byłby w stanie. Sam się muszę nastrajać. Jak odnoszę sukcesy, to jest ze mną dobrze. Na przykład udany koncert jest małym sukcesem. To też mnie nastraja.

– Muzyka ci w tym pomaga?

– Nie, raczej nie. Nie słucham za dużo muzyki. Nie przepadam za nią.

– Robisz muzykę, ale za nią nie przepadasz?

– Swojej słucham, bo muszę wiedzieć, czy jest dobra jeżeli chcę puścić ją dalej.

– Lubisz siebie słuchać?

– Jak już nagram, to lubię posłuchać. Upajać się tym, że udało mi się coś nagrać. Ale też bez przesady! W czasie wolnym nie słucham siebie, bo to już byłoby bezsensu.

– CeZik przychodzi do domu…

– I włącza siebie! Nie, to byłoby dziwne. Na szczęście tak nie robię.

– Mocno wiążesz przyszłość z muzyką?

– Nie mam wyboru. Już to zrobiłem. Nawet za dwadzieścia lat chciałbym robić to samo. Nagrywać i grać koncerty. To by mi wystarczyło. Nie mam potrzeby, by sięgać wyżej i dalej.

– Czym kieruje się w życiu "Bóg Internetu"?

– Już nie jestem bogiem Internetu. Teraz został nim Wardęga i pies pająk. A czym się kieruję? Chyba tym, by przy okazji nie robić krzywdy innym. To chyba wystarczy. Gdyby każdy tak żył, to byłoby całkiem nieźle. Oczywiście ja też czasem się potykam.

– Dzięki za rozmowę!

– Dziękuję, dziękuję.

Dla wszystkich, którzy nie zdołali dotrzeć na koncert Cezika mamy dobre wieści. Artysta powróci do Zielonej Góry 23 stycznia 2015 r. Szczegółów szukacjcie na stronach Piwnicy Artystycznej Kawon.

Autor: Agnieszka Kowalska

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00