MUZYKA:

[Płyta Tygodnia] Tomasz Makowiecki “Moizm”

Poprzedni album Makowieckiego nosił tytuł „Ostatnie wspólne zdjęcie” i ukazał się w 2007 roku. Tak dawno, że można by pomyśleć, że w jego tytule kryła się zła wróżba. Ale to nie znaczy, że próżnował. Udzielał się wokalnie wraz z Moniką Brodką w efemerycznym projekcie Silver Rocket; współtworzył supergrupę NO!NO!NO! z muzykami Myslovitz, z którą wydał bardzo dobrze przyjęty album; wyprodukował płytę “Muzyka z serca 2012”, gdzie miał okazję komponować utwory i współpracować z kilkunastoma osobowościami sceny muzycznej i filmowej, m.in. z Adamem Nowakiem, Zbigniewem Wodeckiem czy Arturem Rojkiem; a także nagrywał i koncertował z Danielem Bloomem, cenionym twórcą muzyki filmowej. A to tylko część z jego aktywności w ostatnich latach. Nic dziwnego, że na kolejny solowy album wciąż brakowało czasu…

W końcu udało się. Płyta narodziła się z wielogodzinnych jam sessions w drewnianej chacie na Kaszubach, a potem przez trzy lata była dopieszczana i cyzelowana przez Makowieckiego w jego domowym studiu, które z czasem zdominowane zostało przez syntezatory i instrumenty elektroniczne, będące główną inspiracją dla jego najnowszych kompozycji. Jak sugeruje tytuł “Moizm”, nowa płyta to  bardzo autorski materiał: Makowiecki jest kompozytorem większości utworów, sam też produkował album. Tylko teksty oddał do napisania swoim przyjaciołom o pokrewnej wrażliwości, do których ma pełne zaufanie, w tym Marka Jałowieckiego (znanego z formacji Delons i Generał Stilwell, ale również jako autora „Peggy Brown” spopularyzowanej przez Myslovitz) i Graftmanna (Graftmann, Miss Polski), który napisał teksty do utworów anglojęzycznych.

Jedną z inspiracji dla płyty jest credo literackie Krzysztofa Jerzego Cichosza z 1989r. pt. “Wyznanie Moizmu”, które przedstawia moizm jako prywatną religię wolności. I taka jest własnie nowa płyta Makowieckiego: świadoma, bezkompromisowa, progresywna i osobista.

Warto wspomnieć także o wybitnych nazwiskach związanych z polską elektroniką, które pojawią się gościnnie na płycie Makowieckiego: Józef Skrzek, Władysław Komendarek i Daniel Bloom. Ich udział nie tylko pozostawił wyjątkowy ślad na płycie, ale również stał się spełnieniem muzycznych fascynacji i marzeń Makowieckiego, pełnego podziwu i szacunku dla polskiej muzyki elektronicznej z lat 80-tych i 90-tych. Mamy nadzięję, że wkrótce zobaczymy wszystkich czterech panów na jednej scenie, przy okazji wspólnej trasy koncertowej.

Autor: Mateusz Kasperczyk, Sony Music

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00