MUZYKA:

Dr Misio postawi diagnozę w 4 Różach dla Lucienne

Pierwsza wizyta ekipy Arkadiusza Jakubika mocno zaostrzyła apetyty zielonogórzan. Dr Misio na szczęście nie kazał długo na siebie czekać i 23 listopada powróci do naszego miasta. Gabinet od ostatniej wizyty nie zmienił się. Koncert ponownie odbędzie się w klubie 4 Róże dla Lucienne.

Wstęp kosztuje 20 zł w przedsprzadaży i 30 zł w dniu wydarzenia. Początek zaplanowano na godzinę 20:00.

Zespół jest świeżo po wydaniu nowej płyty. Oto co o swoim najnowszym dziele piszą sami zainteresowani:

Na pierwszą płytę pracuje się przez całe życie. Zbiera obserwacje, doświadczenia, emocje. Ogląda świat i wypluwa jego obraz. Na drugą płytę mieliśmy dwa i pół roku. Czujemy jakby minęło dwadzieścia pięć. I mamy wrażenie, że dopiero teraz obraz tego świata jest pełny. Muzycznie i tekstowo.

Doktor Misio ustatkował się, przesiadł z kanapki psychoanalitycznej na lekarski fotel. Siatkowane podkoszulki zamienił na garnitury. Na pierwszej płycie był szukającym pomocy chorym psychicznie pacjentem. Teraz zamienił się w stawiającego diagnozę cynicznego obserwatora. Dojrzeliśmy, posiwieliśmy, posunęliśmy się mentalnie w latach, ale zawsze pozostaniemy wierni rockandrollowej energii i estetyce.

Płyta „POGO”, podobnie jak poprzednia „MŁODZI”, penetruje wnętrze człowieka, jego bebechy, wchodzi do najbardziej pokręconych zakamarków jego głowy. Jak zawsze śpiewamy o rzeczach najważniejszych, eschatologicznych, o przemijaniu, miłości i śmierci. „Maszyna czasu i śmierci”, która pojawia się między utworami, nazywa świat, o którym chcemy na tej płycie opowiedzieć. Sprawia też, że wbrew naszym czasom, archaicznie, a może bardziej anarchistycznie, powracamy do idei płyty konceptualnej. Zabierającej słuchacza w 46-to minutową podróż. Bez chwili wytchnienia.

Ale na „POGO” Doktor Misio najbardziej chyba próbuje skonfrontować się z miłością. Miłością depresyjną, smutną, tragiczną, bezsensowną, wypłowiałą czy ekstatyczną. Misiową. Próbuje też określić swoją tożsamość. Szuka swoich cmentarzy, mogił. Zderza się z Polską. Nie przypadkiem na płycie znalazła się piosenka z tekstem Cypriana Kamila Norwida. Ale jesteśmy wierni naszym autorom. Krzyśkowi Vardze i Marcinowi Świetlickiemu. Nikt lepiej od nich nie opisałby tego co siedzi w środku Dr Misio.

Muzycznie zostaje po staremu. Pięciu facetów. Każdy z innej muzycznej planety. I ciężki, agresywny rockandroll jako wypadkowa ich eklektycznych gustów. Trzeba wspomnieć jeszcze o producencie muzycznym tej płyty – Olafie Deriglasoffie. Pomógł nam bardzo. Otworzył muzyczny zawór, z którego polała się nasza krew, pot i łzy, a w swoich kompozycjach przestrzeni „międzyutworalnej” dołożył mrocznego ducha. Dobrze, że go spotkaliśmy.

Autor: Paweł Hekman

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00