MUZYKA:

Bardzo niegrzeczna zakonnica

We wstępnych informacjach podawano, że przed Przeciwpancerną Zakonnicą ma wystąpić jeden suport w postaci Bulletproof. Na miejscu okazało się jednak, że będzie też drugi rozgrzewacz, co nie do końca zadowoliło zgromadzonych w 4 Różach dla Lucienne. Wszak oznaczało to wydłużenie czasu oczekiwania na główną gwiazdę. Kiedy jednak z głośników posypały się pierwsze dźwięki suportu niespodzianki, czyli goleniowskiego Slaveout, wszystkie narzekania chyba ucichły. Grupa małolatów (najmłodszy z nich ma zaledwie… 13 lat) zaprezentowali rasowy heavy metal, zarówno pod względem muzyki jak i wizerunku scenicznego. Chłopaki jadą głównie na modłę klasycznego NWOBHM, ale obok wpływów Iron Maiden czy Saxon, pojawiają się też elementy znane z twórczości chociażby Helloween czy Judas Priest. Mimo młodego wieku w ogóle nie wyglądali na stremowanych i odstawili konkretny show. Brawa należą się zwłaszcza wokaliście, który dysponuje fajną barwą głosu i poprawną angielszczyzną, co na polskim rynku heavy metalowym nie jest niestety częstym zjawiskiem.
 
Po występie Slaveout przyszła pora na brutalniejsze dźwięki i na scenie zamontowała się ekipa z Bulletproof. Panowie mogą pochwalić się występami u boku takich tuzów jak Turbo czy Vader i faktycznie obycia scenicznego im nie brakuje. Muzycznie też jest poprawnie, ale bez większych fajerwerków. Zespół gra miksturę thrashu z death metalem, pomiędzy które wkrada się trochę oldskulowego hardcore’a. Nie było to specjalnie porywające, ale zależy co kto lubi. Koncert jednak można zaliczyć do dobrych, bo gusta muzyczne są jak wiadomo różne, ale pod względem techniki, wykonania utworów czy zachowania na scenie, nie było się absolutnie do czego przyczepić.
 
Muzycy Anti Tank Nun pojawili się na scenie przy złowieszczych dźwiękach intra, ale później było już zdecydowanie bardziej rock’n’rollowo. Titus wydawał się być w świetnej formie wokalnej i scenicznej. Od czasu do czasu wdał się w dialog z kimś pod barierkami i cały czas było widać, że świetnie się bawi. Na koncert „Zakonnicy” złożyły się rzecz jasna niemal wszystkie utwory z ich debiutu „Hang’em High” z utworem tytułowym, „Devil Walks” czy „Vodka, Whores and Lasers” na czele. Ten ostatni został w całości napisany przez 14-letniego mistrza gitary Igora Gwaderę. To określenie wcale nie jest na wyrost, gdyż ten chłopak wyczynia cuda ja scenie ze swoim wiosłem. Oprócz spontaniczności jego gra nacechowana jest wielką precyzją, co w jego wieku może być zaskakujące. Prawdziwe apogeum jego umiejętności mogliśmy podziwiać podczas jego solówkowego dialogu z Titusem, który przywodził na myśl klasyczne koncerty heavy metalowe z lat 80-tych. Oprócz autorskich kawałków Anti Tank Nun, zespół zaprezentował również „Cold Sweat” z repertuaru Thin Lizzy i… „Barmy Army” autorstwa Acid Drinkers. Cover pojawił się także w trakcie bisów, a był nim brawurowo odegrany „Bark at the Moon” Ozzy’ego Osbourne’a. Trzeba jednak przyznać, że wokalnie Titusowi brakuje nieco do legendarnego frontmana Black Sabbath, niemniej jednak interpretacja utworu udana. Na zakończenie dostaliśmy pierwszy w ogóle opublikowany utwór Anti Tank Nun, czyli „If You Are Going Through Hell, Keep Going”.
 
Podczas tego koncertu fani metalu nie tylko otrzymali porcję świetnej muzyki. Przekonali się, że wyrasta nowe pokolenie muzyków, którzy nie dość że świetnie grają, to jeszcze skłaniają się ku klasycznemu graniu sprzed niemal trzech dekad. Ciekawe czy za parę lat młode generacje doczekają się swojego Iron Maiden?

Autor: Michał Cierniak

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00