MUZYKA:

„Czy jest na sali jakiś świr?”

 Soliści to żadna nowość na rynku muzycznym. Z tym, że podczas ich występów w grę wchodzi najczęściej smęcenie na gitarze akustycznej. Bajzel pokazuje, że można inaczej. Operując loopami, efektami gitarowymi i różnymi innymi zabawkami odtwarza brzmienie całego zespołu. Bardzo dobrego zespołu.
 
Bajzel ma na koncie trzy bardzo różne płyty: imienny debiut, gdzie elektryczna gitara mieszała się z podkładami wziętymi z muzyki elektronicznej, „Miłośnij”, płyta – jak sam mów – z miłości oraz „Małą Wulgarię”, którą nagrał po przenosinach do wytwórni Mystic. Każdy z tych albumów miał swoje pięć minut na scenie – punkowe w duchu „Frustrated”, czy „Sweet Bombs”, rewelacyjnie przyjęte „Wsioryba” i „Miłośnij” oraz solidną reprezentację najnowszego krążka. Pojawiły się i „Zabawki”, i „Whou”, „Nawet”, czy choćby „Happy Love”, do którego teledysk powstał w Stanach Zjednoczonych. Między utworami zaś Bajzel rozmawiał z publicznością, bawił ją, lub po prostu zapowiadał piosenki w wyjątkowy sposób. „Ta piosenka jest głupia”, na przykład.
 
Dzięki dołączeniu tego człowieka-orkiestry do zespołu Pogodno robi się o nim coraz głośniej. I bardzo dobrze. Mieszanka muzyczna, jaką proponuje Bajzel to coś wyjątkowego, nie tylko na polskim rynku. Rewelacyjnie reagująca publiczność (niestety nieliczna) dowiodła, że jego granie sprawdza się na żywo i jest na nie zapotrzebowanie. Oby wrócił jak najprędzej.
 
Już jutro w będziecie mogli wysłuchać wywiadu, którego Bajzel udzielił Radiu Index. Zarówno na swój temat, jak i Edwarda Stachury, zespołu Pogodno i mnóstwie innych rzeczy. Słuchajcie Akademickiego Radia Index już jutro o 22.00!
 
 

Autor: Michał Stachura

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00