FILM:

To nie tak jak myślisz, kotku

Doktor Morawski (Jan Frycz) odnosi sukcesy na polu zawodowym, jest jednym z najlepszych polskich neurochirurgów. Niestety, w małżeństwie idzie mu dużo gorzej. Postanawia spróbować czegoś nowego i zdradzić żonę. Co ciekawe, pani Morawska (Katarzyna Figura( nie pozostaje dłużna. Jak powszechnie wiadomo, Polska to mały kraj i cierpi na deficyt romantycznych miejsc, dlatego obie zdrady odbędą się w tym samym miejscu – w sopockim Grand Hotelu, oddalonym ledwie kilkaset kilometrów od Wrocławia, z którego pochodzą bohaterowie.

Jakby tego było mało, państwo Morawscy w wyniku fatalnego zbiegu okoliczności dostają sąsiadujące ze sobą pokoje. Co bynajmniej nie znaczy, że będą co chwilę na siebie wpadać. W hotelu odbywa się sympozjum lekarzy, na którym Morawski ma dostać awans. Doktorowa ma mniej powodów do radości, jej kochanek Boguś (Tomasz Kot) obrabował bank i ma nie lada kłopoty. Problemy – choć innego rodzaju – ma także Jakub Bazyl (Jacek Borusiński), asystent Morawskiego.

„To nie tak jak myślisz, kotku” jest czystą komedią pomyłek. W zasadzie pomyłek jest tutaj dużo więcej niż aktorów, występują w ilościach hurtowych. I trzeba przyznać, że dobrze się to ogląda, przynajmniej do czasu. Sławomir Kryński – reżyser i scenarzysta – uniknął mdłej konwencji komedii romantycznej i popisał się filmem, z którego naprawdę można się pośmiać. Przychodzi jednak chwila, w której nagromadzenie wspomnianych pomyłek przerasta wszelkie normy i komedia Kryńskiego zaczyna zwyczajnie irytować. Być może irytowałaby znacznie wcześniej, gdyby nie bardzo dobra gra aktorów. Borusiński w roli średnio rozgarniętego Bazyla jest niesamowity, a Kot w łowickim stroju doprowadza do łez. Na koniec pytanie: warto? I odpowiedź: warto, ale pod warunkiem, że tylko jeden raz.

Zapomniałbym, jest jeszcze zakończenie filmu. Ale tak bezsensowne, że warto wyjść
z kina, zanim się objawi. Autor: Maciek Kancerek

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00