FILM:

Dzień świra

 
Przepis na krótki, internetowy film? Dziennikarz z problemami (Paweł Ptaszyński), parę ładnych widoków Zielonej Góry i urocza blondynka (Magdalena Rzeszuto) strasząca po zmroku. Można podarować sobie opis fabuły, bo film trwa niecałe dziesięć minut. Wielki plus dla faceta montującego całość. Zupełnie nie widać, że mamy do czynienia z debiutantami, a ujęcia z Winnego Wzgórza to gratka dla kinowych zboków. Jakie mamy minusy? Film ogląda się jak dobre streszczenie, właściwie zbyt dobre. Chciałbym zobaczyć wersję reżyserską. A może autorzy szykują jakiś ciąg dalszy?

Poza czasem trwania, w filmie „Dobranotz”. jest coś bardziej niepokojącego Ten trend znamy głównie z „Magdy M.” czy innego „39 i pół”. Wszystko tu jest takie ładne do zwymiotowania. Focus Park jak Złote Tarasy, przewinie się kilka modnych miejsc, Paweł z zimnego chodnika trafia do wspaniałej izolatki w klinice. Leśna Góra? Nie, ale podobnie. No i ta ładna pielęgniarka chwytająca za rękę. Takich przywilejów nie miałby premier po wycięciu wyrostka. A Paweł jak nieprzytomny, to tak mu fajnie w życiu.

Tu i ówdzie widać kultowe „Pi” przegryzające się z „Mechanikiem”, ale to dobre wzory. Jednak po napisach końcowych filmu „Dobranotz” pochwaliłem, że to przecież kolejny „Intellekt Kolapse”. Nie znających tego drugiego odsyłam do wujka Google, ale poza zielonogórskim rodowodem i samotnymi wariatami nie ma więcej cech wspólnych. Możemy tu raczej mówić o inspiracji, a nie plagiacie. Tak więc, Pawle, nic ci nie grozi. Możesz spać spokojnie.     
 

Autor: Kamil Kwaśniak

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00