W kabarecie Boba Fosse’a czy Rona Howarda?

Film Howarda opowiada o młodości Hana. Dowiadujemy się o jego dzieciństwie (oczywiście trudnym), dlaczego zwą go Solo, gdzie spotkał Chewbaccę i jak wszedł w posiadanie Sokoła Millenium a także jaki był początek Rebelii i skąd wzięła środki na finansowanie swej walki z Imperium. . Wielbiciele Gwiezdnych Wojen uzupełnią swą wiedzę o parę szczegółów – m.in. jakim cudem Han przeleciał Kessel w 12 parseków . Ale film nie rzuca na kolana. Ok, jest poprawny, nawet lepszy od „Łotra 1” ale ….tylko poprawny. Han Solo to notoryczny kłamca i fanfaroniarz, którego fanfaronady wszyscy rozszyfrowują od razu w związku z czym nie wzbudza żadnych emocji. O wiele ciekawszą postacią jest Qi’Ra ( Emilia Clarke). Wiemy dlaczego tak się zachowuje ale do końca nie jesteśmy pewni kim okaże się ostatecznie – zdzirą czy kochającą kobietą. To ona ostatecznie poświeci najwięcej. Ile? Nie mogę zdradzić. Jest tu jeszcze jedna dobra postać – Woody Harrelson .Stylizowany na Wyatta Earpa- samotnego kowboja, o którym długo nie potrafimy powiedzieć czy jest zły czy dobry został bardzo dobrze zagrany przez Tobiasa Becketa. To od niego dowiadujemy się rzeczy najważniejszej w tym filmie: że ludzie są przewidywalni i nikomu nie należy wierzyć. Jest jedna świetna scena – napad na pociąg ze skarbem czyli pomysł z Dzikiego Zachodu w kosmicznej scenerii. O tak, to jest wyśmienite!<span class="su-quote-cite">Andrzej Brachmański</span>