AUDYCJE 96 FM:

Na szagę przez zwarcia, tarcia i szumy. O dźwiękach polszczyzny [Polski na tapecie]

Nie tylko słowa, ale i ich brzmienie to ważny nośnik informacji. Z tego, w jaki sposób ktoś je wypowiada, można np. odczytać stan emocjonalny tej osoby. O ile jednak to umiemy zrobić intuicyjnie, o tyle ocena zrozumiałości czyjejś mowy może już wymagać specjalistycznej wiedzy.

Naszą przewodniczką po dźwiękowej stronie języka polskiego była Karina Nicińska. Studiuje pielęgniarstwo na Uniwersytecie Zielonogórskim i reżyserię dźwięku na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jest także głosem Akademickiego Radia Index – wraz z Marcinem Olechnowskim prowadzi audycję „Inwazja Kultury”.

W „Polskim na tapecie” przybliżyła nam natomiast, czym pod względem brzmienia wyróżnia się język polski. Już w podstawówce uczymy się, że polszczyzna „szeleści”, ponieważ spółgłosek jest o wiele więcej niż samogłosek:

Wyróżniamy sześć cech akustycznych języka polskiego. Jako jedyny język wśród języków europejskich ma największą liczbę głosek zwarto-trących. Są to głoski dźwięczne takie jak „dz”, „dź” czy „dż” i bezdźwięczne, jak „c”, „ć”, „cz”. Kolejna cecha jest ważna z punktu widzenia reżysera dźwięku: dla zrozumienia mowy polskiej najbardziej istotne są pasma częstotliwości w zakresie od 100 do 2300 herców lub od 500 do 2000. Natomiast w warunkach optymalnych pod względem akustycznym, czyli w pomieszczeniach, gdzie dźwięk jest dobrze pochłaniany, wystarczy pasmo od 125 do 2000 herców.Karina Nicińska

Wiedza o pasmach częstotliwości pomaga nam np. rozpoznać niemal wszystkie polskie samogłoski. Najbardziej charakterystyczna jest samogłoska „i”, którą też ciekawie się wymawia – język maksymalnie dotyka podniebienia. Ponadto polszczyzna jest językiem nietonicznym – intonacja nie decyduje o znaczeniu wyrazu (inaczej niż np. w języku chińskim).

Pielęgniarstwo i reżyseria dźwięku to tylko pozornie odległe kierunki studiów. Wiedza, która łączy w sobie fizykę, matematykę i językoznawstwo, okazuje się niezbędna w kontakcie z pacjentami.

Pielęgniarstwo wymaga – i przede wszystkim uczy – jak prawidłowo komunikować się z pacjentem z różnymi zaburzeniami. Jest nawet opracowanych tzw. magicznych 10 zasad, osobno dla ludzi z zaburzeniami słuchu i zaburzeniami wzroku. Część z tych rzeczy się pokrywa. Nie wiem, czy państwo wiedzą, ale na przykład oświetlenie ma bardzo duży wpływ. Samo to, że człowiek patrzy, jak inny człowiek mówi, ma wpływ na zrozumienie komunikatu. Patrząc na rozmówcę i mniej więcej kojarząc, jak dana osoba wymawia pewne samogłoski, spółgłoski czy wyrazy, jest mu łatwiej.Karina Nicińska

Także miasto, w którym Karina studiuje reżyserię dźwięku – Poznań – może być ciekawym polem do językowych obserwacji. Na temat gwary miejskiej powstał nawet słownik pod redakcją Moniki Gruchmanowej i Bogdana Walczaka. Czy w mowie młodych poznanian gwara też funkcjonuje?

Tak, i to jest najlepsze, że człowiek nie zdaje sobie do końca z tego sprawy. Na studiach mam przekrój ludzi z różnych miejsc Polski – z Krakowa, Śląska, Wielkopolski. Ja jestem w tym wszystkim trochę pomiędzy. Nic nie wydaje mi się szczególnie obce, bo mamy w polszczyźnie te wpływy. Jest jednak taka rzecz, która mnie bardzo zdziwiła. Idzie zielonogórzanka, osoba mieszkająca w Wielkopolsce i pan z Krakowa. Po zajęciach idziemy sobie do domu. Nagle kolega z Krakowa stwierdził: „chodźcie na skróty”. Koleżanka z Wielkopolski powiedziała: „na szagę?”. Byliśmy w totalnym szoku, bo żadne z nas nie miało pojęcia, co to znaczy „iść na szagę”!Karina Nicińska

Polski na tapecie – 19.01.

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00