Na świecie jest wiele filmów, książek czy seriali godnych polecenia. Nie wszystkie muszą być arcydziełami, ale często zmuszają do przemyśleń i są źródłem porządnej rozrywki. Niestety istnieją tez pozycje, których definitywnie nie powinno się oglądać. Produkcje tak złe, że nie poleciłoby się ich najgorszemu wrogowi. W świecie mangi i anime nie jest inaczej.
W tym tygodniu Maciek opowiedział o Kimikumanie – niesamowitym człowieku mięśniu. Jest on japońskim superbohaterem, ostatnia deską ratunku ludzkości w starciu z najeźdźcami z kosmosu. Niezbyt rozgarnięty, nie za ładny, bez żadnych specjalnych umiejętności, stoi na straży sprawiedliwości już od lat 70. I nie wiedzieć czemu, raczy nas bardzo naiwnym humorem aż do dziś.
Weronika poszła natomiast w zupełnie inna stronę. Opowiedziała o anime, które w założeniu miało być przerażające, a okazało się tylko farsą gatunku. Mowa tu o serii o znamiennym tytule – Pupa. Historia kręci się wokół rodzeństwa naznaczonego mroczną przeszłością. Yume i Utsutsu łączy dziwna więź, a wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy dziewczyna zamienia się w potwora.
Jeśli chcielibyście poznać więcej szczegółów, dlaczego osobiście nie powinniście się zgłębiać w powyższe tytuły, posłuchajcie ostatniego odcinka audycji na naszym kanale na YouTube.
Nowe wydanie Mangusty w każdy piątek o 16:30 na antenie Akademickiego Radia Index.
Autor: Weronika Dobrowolska