ZIELONA GÓRA:

Studenci – dziennikarze chcą promować ekologię

– Po co nam ekologia? Żadnej inwestycji, nic nie można zrobić! – narzeka Zafia, mieszkanka Łagowa, gdy rozmawiamy o ekologii w jej mieście. – A ile w mediach poświęca się uwagi ekologii? – pytanie mnie przekornie.
    W Łagowie spotkaliśmy się po to, aby myśl proekologiczna nie była tematem marginalnym, a młodzi ludzie nauczyli się uprawiać „zielone dziennikarstwo”.

■ Pożyczka od wnuków

    Warsztaty otworzył Aleksander Kozłowski, prezes Wojowódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Zielonej Górze, który dobitnie uświadomił nam, że ziemi nie odziedziczyliśmy od dziadków, a pożyczyliśmy ją od wnuków. Ciąży na nas odpowiedzialność wobec wszystkich pokoleń – naszymi decyzjami i działaniem nie może kierować tylko ekonomia i aspekty społeczne, ale także ekologiczne. Tylko zrównoważony rozwój gospodarczy będzie korzystny dla nas i przyrody.

■ Misja dla młodych

    Tego samego wieczoru nasz rówieśnik, Sebastian Straube z Viadriny, zwrócił nam uwagę, że świadomość ekologiczna mieszkańców Polski pozostawia wiele do życzenia. On również wskazał zrównoważony rozwój jako jedyne wyjście, które pogodzi postęp cywilizacyjny i dobro środowiska naturalnego. Zrównoważone użytkowanie zasobów naturalnych zakłada podporządkowanie się człowieka wymogom przyrody – i te kwestie Sebastian zaproponował nam przedstawiać na łamach studenckich mediów. Uświadamiać, uczyć i przede wszystkim zaiternesować naszych czytelników sprawami ekologii w naszym kraju. Dyskusję, która wywiązała się po wystapieniu Aleksandra Kozłowskiego i Sebastiana Straube, można podsumować jednym zdaniem: Polcay wciążza mało wiedzą o zrównoważonym rozwoju. Należy to zmienić.

■ Głos ekolożki

    Przewodnicząca Ośrodka Inicjatyw Proekologicznych „Stary Zagon” w Widuchowej, Saba Keller, która gościła z nami przez caly czas trwania obozu, już pierwszego dnia sprostowała krążącą w opinii publicznej definicję terminu ekologia. Zwróciła naszą uwagę na to, że ekologia zajmuje się zależnościami między środowiskiem abiotycznym a biocenozą. A Polacay na hasło ekologia myślą „śmieci”.
    Saba Keller wyjaśniła, że jeśli chcemy łączyć ekologię z turystyką, ze wszelkimi wzajemnymi oddziaływaniami i konsekwencjami, należy mówić o działalności proekologicznej. W jej życiu obrazuje to np. inicjatywa założenia przydomowego ogródka ekologicznego „Stary Zagon”, w którym Saba hoduje m.in. warzywa zapomniane już przez ludzi.
    – Najprostszym sposobem przekonania człowieka do ekologii jest zaprzyjaźnienie go z nią – mówi Saba. – Jeśli nie pokażemy ludziom, jaka żaba czy motyl są miłe i potrzebne, sami tego nie zrozumieją.

■ Nie da się rozmawiać
 
    Na MediaCamp zagościłą również doktor z Uniwersytetu Zielonogórskiego i dziennikarka Radia Zielona Góra zarazem: Magdalena Steciąg. Opowiedziała nam o konflikcie komunikacyjnym na linii ekolog – mieszkańcy Doliny Rospudy. Jej wystapienie znaiepokoiło studentów: ekolog w oczach augustowian okazał się szalonym brudasem.
    Rozpatrywaliśmy problem doboru słownictwa i jego wpływ na postrzeganie osoby ekologa. Okazało się, że ekolog kontra mieszkańcy Doliny to właściwie konflikt: człowiek versus natura.
    Dyskusje, które zawrzały po tym wystapieniu, toczyły się w kierunku roli natury w życiu człowieka. Doszliśmy do wniosku, że natura świadczy nam usługi, których człowiek nie potrafi docenić i nie chce brać odpowiedzialności za usługę czystej wody – ona po prostu musi być dla czlowieka. To spotkanie utwierdziło nas w przekonaniu, że zielone dziennikarstwo pełni zasadniczą rolę w edukowaniu społeczeństwa.

■ Zielone pióra

    Podczas obozu odbyły się również szkolenia, które miały pomóc uczesnitkom wykonać ich obozowe zadania: zredagowanie artykułów, nagranie redportażu radiowego, telewizyjnego, wykonanie fotoreportażu, przeprowadzenie wywiadu.
    O prowadzeniu dyskusji uczyliśmy się od Zbigniewa Ochockiego, pracownika Zakłądu Animacji Kultury i Andragogiki z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Dowiedzieliśmy się, jakie zasady obowiązują dziennikarza,  zanim rzuci się w paszczę lwa oraz jakimi technikami można się posługiwać, aby wygrać słowny pojedynek.
    Powstały na obozie reportażtelewizyjny obejrzał z nami Łukasz Kaźmierczak z YouthTV. Jak się okazało, nasze obozowe dzieło nie było reportażem, lecz tylko surówką materiału, która w reportaż dopiero należy układać. Łukasz ujęcie po ujęciu komentował nasze nagranie i okdrywał tajniki  tworzenia materiału telewizyjnego. Uczestnicy słuchali jego wystąpienia w ogromnym skupieniu, chłoniąc każde słowo.
    Naszym wielkim gościem był Cezary Galek, reportażysta Radia Zachód. Oneśmieleni jego autorytetem, zebraliśmy się jednak na odwage zaprezentowania mu naszych obozowych nagrań radiowych. Cezary Galek potraktował nas bardzo delikatnie, dając jednak do zrozumienia, że musimy się wiele nauczyć. Zaprezentował własny sprzęd do nagrywania i obwiesił nim jednego z uczenistków MediaCamp, Remigiusza. Ten, ubrany we słuchawki i z mikrofonem w ręce, chodziłpo sali nagrywając uczesntników. Zapadlo  milczenie, gdy reportażysta z Zachodu odtworzył to nagranie ze słowami: – Oto zalążek reportażu.
    Za rok na MediaCamp będziemy wiedzieć o dziennikarstwie już o wiele więcej.

■ Było warto

    Warsztaty pozwolił nam szerzej  spojrzeć na działalność proekologiczną oraz dały wiele cennych wskazówek, jak kształcić nasze umiejętności, nie tylko z zakresu zielonego dziennikarstwa. Oprócz tego nie ominęła nas również świetna zabawa i rozmowy do białego rana. Każdy uczestnik MediaCamp był inny, mimo to udało nam się zaprzyjaźnić i żal było się rozstawać.
    Serdecznie polecam MediaCamp wszystkim tym, którzy chcą rozwijać swoją pasję i zzebrać bagaż niesamowitych przeżyć, których inni mogą pozazdrościć.

Autor: Katarzyna Z. Jaroszuk

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00