UCZELNIA:ZIELONA GÓRA:

Ciężarne kobiety z koronawirusem urodziły w Sulechowie. „Duże podziękowania dla całego zespołu”

Personel szpitala w Sulechowie zapamięta ten moment na długo. Na tamtejszym oddziale położniczo-ginekologicznym odebrał poród dwóch pacjentek zakażonych koronawirusem. Urodziło się dwoje zdrowych dzieci. – To było dla nas chrztem bojowym – przyznaje dr n. med. Michał Michalczyk, adiunkt Uniwersytetu Zielonogórskiego na oddziale ginekologii i położnictwa w sulechowskiej lecznicy.

Szpital w Sulechowie jest placówką przeznaczoną właśnie do przyjmowania porodów zakażonych kobiet. Wyznaczył ją do tego wojewoda. Szpital musiał więc odpowiednio przygotować się do nowego zadania.

Zakupiliśmy jako szpital odpowiedni sprzęt ochronny, wyizolowaliśmy miejsca na oddziale w liczbie 6 sztuk – dla pacjentek, które będą miały potwierdzone zakażenie koronawirusem. No i tak czekaliśmy kilka miesięcy, aż nadejdzie sytuacja, w której te pacjentki się pojawią. Wszelkie statystyki mówią, że takie pacjentki prędzej czy później będą musiały urodzić. Mamy odpowiednie sale, ciągi komunikacyjne i sprzęt. I przede wszystkim przeszkoloną załogę, która wie, co robić w takich sytuacjach, żeby nie doszło do zakażenia ani personelu, ani innych pacjentek.

Moment, w którym personel medyczny mógł sprawdzić skuteczność zabezpieczeń i procedur, w końcu nadszedł. Do szpitala dotarły dwie ciężarne kobiety – jedna specjalną karetką, druga, za zgodą sanepidu, własnym transportem. U obu lekarze przeprowadzili cesarskie cięcie, jednak nie ze względu na koronawirusa, a dużą wagę dzieci.

Operacje przebiegły bez większych problemów, dzieci urodziły się w stanie dobrym. Chciałbym nadmienić, że urodził się chłopczyk ważący niespełna 3800 gramów i piękna, dorodna dziewczynka ważąca 4170 gramów. Chciałbym w imieniu profesora Rzepki i swoim podziękować całemu personelowi, który wykonał procedury w sposób rewelacyjny. To, do czego przygotowywaliśmy się przez przeszło pół roku, przebiegło bez najmniejszych zakłóceń. Duże podziękowania dla całego zespołu, bez którego nie byłoby to możliwe.

Kobiety wraz z dziećmi opuściły już szpital. Przez cały okres pobytu opiekował się nimi specjalnie przeznaczony do tego personel.

Wydaje mi się, że pacjentki czuły się bardzo dobrze. Oczywiście ich wielka obawa dotyczyła losu dzieci. Przeprowadziliśmy rozmowy wyjaśniające z pacjentkami, zapytaliśmy je o zdanie. Obie uznały, że chcą być z własnymi dziećmi po porodzie, dlatego te dzieci nie zostały odizolowane. Rozegraliśmy to w ten sposób, że w pierwszej dobie po cięciu cesarskim dzieci były bez matek. W momencie, kiedy pacjentki były w stanie wszystko zrobić – wykąpały się, wstały, były na normalnej diecie – dostały dzieci.

Za 7 dni pacjentki mają zgłosić się na wizytę kontrolną.

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00