Prezydentem nie został, ale będzie radnym. Sławomir Kotylak z Koalicji Obywatelskiej w Rozmowie na 96 FM podsumował kampanię wyborczą oraz dzielił się swoimi przemyśleniami na funkcjonowanie rady miasta.
Nieco ponad 5,5% poparcia udzielili Kotylakowi zielonogórzanie w wyborach na prezydenta Zielonej Góry. To ostatni rezultat, który kandydat Koalicji Obywatelskiej, co zrozumiałe, przyjął z rozczarowaniem, dodając jednocześnie, że zielonogórzanie widocznie nie chcieli zmian.
Nie ukrywam, że liczyłem na lepszy wynik. Liczyłem, że zielonogórzanie są bardziej skłonni do podejmowania wyzwań. Ewidentnie wynik wskazuje na to, że zielonogórzanie akceptują obecny stan, jest im z tym albo dobrze, albo średnio dobrze, albo nawet źle, ale jest obawa zmian i lepiej mieć to, co rozpoznane. Druga kwestia, to przebieg bitew. Myślałem, że będzie większy poziom merytoryczny dyskusji, a był taki, jak… “letnia zupa”.<span class="su-quote-cite">Sławomir Kotylak, Koalicja Obywatelska</span>
Kotylak zdobył mandat radnego i w ratuszu liczy, że kolejna kadencja rady miasta będzie bardziej koncyliacyjna.
Skąd się biorą konflikty? Komisje, te na których uczestniczyłem, służą do wprowadzania w błąd, żeby uzyskać określony efekt w głosowaniu. Z mojej krótkiej praktyki, uczestniczenia w trzech komisjach, w dwóch miałem do czynienia z taką sytuacją.<span class="su-quote-cite">Sławomir Kotylak, Koalicja Obywatelska</span>
Cała Rozmowa na 96 FM poniżej.
Rozmowa na 96 FM 25-10