ROZMOWA NA 96 FM:

14 lutego: nie tylko Walentynki. Świętują też nasi pionierzy!

Jako pierwsi patrzyli na Zieloną Górę jako na polskie miasto. Niektórzy jechali tu tylko na chwilę, a zostali na całe życie. Zielonogórscy pionierzy swoje święto obchodzą 14 lutego. Święto zakochanych? W pewnym sensie. To oni pierwsi pokochali polską Zieloną Górę.

Dzień Pionierów obchodzony będzie po raz siódmy. W 2009 roku Rada Miasta podjęła decyzję, że 14 lutego świętować będą pierwsi zielonogórzanie. Znów będzie okazja, by przenieść się w czasie i powspominać, co też czynił w Rozmowie na 96 FM Julian Stankiewicz, prezes Stowarzyszenia Pionierów Zielonej Góry.

To byli ludzie z różnych stron, najczęściej z ziem wschodnich. Gdy zabrano nam ziemię, to powiedziano nam wprost: tu nie ma Polski. Chcecie do Polski, to proszę bardzo na zachód. To, że jedziemy do Zielonej Góry dowiedzieliśmy się w Poznaniu. Najciekawsze było to, kiedy trzeba było przeprawić się transportem przez Odrę. Pociąg się zatrzymał, wszyscy musieli wysiąść, zostali tam jedynie ciężko chorzy. A my gęsiego szliśmy mostem – relacjonuje J. Stankiewicz.

Zielona Góra, w której pan Julian mieszka od 72 lat, przypominała mu jego rodzinną miejscowość.

Ja urodziłem się w Głębokim, więc w mieście podobnym pod względem  zieleni. Tam jeszcze były trzy jeziora, ale też miasto czyściutkie, pięknie, kwieciste. Zielona Góra była wyludniona. Starsi, czy moi rodzice nie czuli się bardzo dobrze. My doznaliśmy wiele od okupantów. Tu przyjeżdżamy i widzimy jednych i drugich. Wszyscy mówili, że wrócą,  ale czas robił swoje. Integracja społeczeństwa zbliżała nas.

Wagmostaw, czy nieistniejący już basen przy ul. Źródlanej – to były miejsca, w których zielonogórzanie chętnie spędzali wolny czas. Prezes Stowarzyszenia  Pionierów Zielonej Góry cieszy się, że miejsce w Dolinie Luizy odzyskuje dawny blask.  J. Stankiewicz  w rozmowie z Tomaszem Misiakiem podkreślał też długą drogę, jaką przebyła Zielona Góra. Od niewielkiej mieściny na zachodzie kraju, która krótko po wojnie stała się miastem wojewódzkim, a później stale się rozrastała. Dziś mieszka tu 140 tysięcy mieszkańców, jest też Uniwersytet Zielonogórski.

Obecnie Stowarzyszenie Pionierów Zielonej Góry liczy 140 osób. Jedni są bardziej aktywni, inni do ratusza zaglądają rzadziej. Można ich spotkać w Sali Wspomnień. Czeka tam kronika, a  także publikacje o mieście, w których najcenniejsze są fotografie pokazujące, jak Winny Gród się zmienia.

Miasto cały czas się zmienia. My chcemy przekazać młodemu pokoleniu to, czego nie znają. Nie wiedzą, jakie to było życie tych, którzy przyjechali do Zielonej Góry. Od paru lat pozwoliliśmy sobie wydać trzy książki: „Pionierzy Zielonej Góry”. Książki docierają  do szkół, bibliotek.  Dopóki żyjemy, dopóki pamięć nie szwankuje, to spisujemy swoją wiedzę. Coś po nas pozostanie.

Pionierów w Sali Wspomnień można spotkać w dni powszednie od 10 do 12. W poniedziałki i środy pierwsi zielonogórzanie spotykają się też po to, by pograć w brydża. Ostatnio do grona pionierów przyjęto panią urodzoną w 1936 r., która do Zielonej Góry sprowadziła się dwa lata po wojnie.

Wtorkowej uroczystości Dnia Pionierów Zielonej Góry rozpoczną się w południe Mszą Św. w Konkatedrze Św. Jadwigi, którą odprawi bp Tadeusz Lityński.

Rozmowa na 96 FM 13-02

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00