LUBUSKIE:POLSKA I ŚWIAT:ZIELONA GÓRA:

Zrobił to na oczach… całej Polski!

Mateusz Koszela oświadczył się na Marszu Niepodległości

Jedni robią to kameralnie, po cichu, szykując misternie plan i moment, gdy uklękną przed swoją wybranką. Inni wolą to zrobić przed całym światem. Tę drugą opcję wybrał Mateusz Koszela z Nowogrodu Bobrzańskiego, który swojej ukochanej oświadczył się na… Marszu Niepodległości.

– Znalazłem namiar na kancelarię pana premiera, a potem już nie było odwrotu – wspominał w Radiu Index Koszela, który w stulecie niepodległości zdecydował się poprosić już narzeczoną Anetę o rękę. – Tak między Bogiem, a prawdą, to raczej byłem tego pewny – przyznaje szczęśliwiec, który nie wahał się uklęknąć przed wybranką, na oczach całej Polski. – Byłem tak pochłonięty organizacją tego przedsięwzięcia, że dopiero po fakcie zacząłem myśleć, co by było, gdyby powiedziała nie – dodaje.

Koszela żartuje, że w przypadku niepowodzenia, dziennikarzy odezwałoby się jeszcze więcej, choć na zainteresowanie mediów, także ogólnopolskich, narzekać nie może. – Sprawdzałem w lodówce, tam mnie nie ma i stamtąd nie wyskoczyłem – śmieje się nowogrodzianin. Pozwolenie na wejście w późniejsze miejsce oświadczyn dostał dopiero półtora godziny przed marszem. – Temat zatrzymania marszu nie był pewny do ostatniej chwili. Pan Michał (Dworczyk – dop. MK), szef kancelarii nie był pewien, czy uda się zatrzymać marsz – wspomina śmiałek.

To pewnie jedne z najbardziej spektakularnych oświadczyn w Polsce. Pierścionek pasuje, a rozmiar został zmierzony dużo wcześniej. – Na samym początku naszego związku powiedziała mi: zapamiętaj Mati, numer 10 – dodaje Koszela i przy okazji apeluje do pań, aby na początku związku, nawet  w niezobowiązujących okolicznościach zdradzać rozmiar palca. Później ta wiedza okazuje się bezcenna! – To na pewno nie zaszkodzi – kończy podróżnik z naszego regionu, z którym cała rozmowa i wideo z oświadczyn poniżej.

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00