POLSKA I ŚWIAT:

Łatwiejsze leczenie raka

O postępach w diagnozowaniu i leczeniu guzów neuroendokrynnych poinformowała PAP kierująca Kliniką Endokrynologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Beata Kos-Kudła.

Nowotwory określane zbiorczo jako neuroendokrynne to kilkanaście typów guzów, w 70 proc. przypadków umiejscowionych w jelicie cienkim, wyrostku robaczkowym lub trzustce. Praktycznie wszystkie rodzaje guzów neuroendokrynnych mogą być obojętne, częściej są jednak złośliwe. Są zwykle niewielkie, rzędu 1-2 cm, często niezauważane narastają przez kilka, kilkanaście lat.

Choroba najczęściej atakuje w piątej i szóstej dekadzie życia. Wykrywana jest przeciętnie u 30 pacjentów na milion, z badań sekcyjnych wynika jednak, że dotyka nawet 84 osób na milion. Właściwe i możliwe w Polsce leczenie umożliwia najczęściej ustabilizowanie choroby i przedłużenie życia pacjenta o kilka lub kilkanaście lat. Błędem bywa tu standardowe stosowanie chemioterapii we wczesnym stadium choroby.

Najczęstsze nowotwory neuroendokrynne to rakowiak, gastrinoma i insulinoma. Jako że guzy te wywodzą się z wydzielających m.in. hormony komórek endokrynnych, większość z nich również produkuje te substancje – normalnie regulujące działanie organizmu. W przypadku rakowiaka jest to serotonina, gastrinomy – pobudzająca wydzielanie kwasu solnego i soków żołądkowych gastryna, a insulinomy – obniżająca poziom cukru we krwi insulina.

W porównaniu z innymi nowotworami złośliwymi guzy GEP rosną wolno. Pacjenci mogą żyć długo nawet po wystąpieniu przerzutów – pod warunkiem odpowiedniego leczenia. Guzy te można jednak coraz dokładniej diagnozować, a skuteczną terapię hormonalną po usunięciu chirurgicznym umożliwiają refundowane od 2006 r. tzw. analogi somatostatyny (większość guzów GEP posiada receptory tego hormonu), pozwalające np. zmniejszać wydzielanie hormonów dających niepożądane objawy.

W niektórych przypadkach choroba ta jednak postępuje i wymaga wprowadzenia kolejnej terapii – radioizotopowej. Taką metodą są analogi somatostatyny znakowane izotopami itru lub lutetu. Od stycznia tego roku leczenie to (szacunkowo potrzebuje go 20-30 chorych rocznie) nie jest refundowane przez NFZ, choć często powoduje zmniejszanie się guzów. “To ratuje życie naszym pacjentom” – zaznaczyła prof. Kos-Kudła.

Terapię analogami somatostatyny znakowanymi izotopami mogą prowadzić trzy ośrodki w Polsce – jeden w Gliwicach i dwa w Warszawie. Zwykle polega ona na dokonaniu trzech lub czterech dożylnych wlewów w pewnych odstępach czasu. Jedna taka procedura w oparciu o polskie izotopy kosztuje ok. 10 tys. zł, choć lekarze walczą o zmniejszenie tej ceny. Miesięczna terapia analogami somatostatyny, które muszą być podawane do końca życia, to ok. 3 tys. zł.

Skutecznemu leczeniu sprzyja nowoczesna diagnostyka. Standardowe i konieczne badania wycinków tkanek poprzedzają lub uzupełniają dostępne w Polsce badania biochemiczne – stężeń chromograniny A (białka produkowanego w komórkach guzów) czy hormonów specyficznych dla danego zespołu, a także typowe badania obrazowe – USG, tomografia i rezonans magnetyczny.

Niedawno odkryto, że dobre wyniki dają badania obrazowe zakładające wprowadzenie do organizmu chorego analogów somatostatyny oznaczonych promieniotwórczym izotopem – technetem. W Polsce można też wykonywać badania pozytonowej tomografii emisyjnej PET z wykorzystaniem znakowania izotopami galu, pozwalające wykrywać receptory somatostatyny.

“Jeden z naszych pacjentów jest przykładem, jak siedzieliśmy sobie zachwyceni, że nie mamy u niego żadnych zmian ani w tomografii komputerowej, ani w scyntygrafii, ani podwyższonych markerów. () Okazuje się, że jak zrobi się takie dużo dokładniejsze badanie PET z galem, to takie zmiany niewielkie, powstające na początku rozsiewu, pokazują się” – wskazała prof. Kos-Kudła.

Badanie to na razie też nie jest refundowane, jednak katowiccy lekarze próbują korzystać z momentów, gdy polskie ośrodki korzystają akurat z izotopów galu, których czas rozpadu liczony jest w godzinach. Optymalnym rozwiązaniem pozwalającym sprawdzić organizm tak pod kątem aktywności nowotworów jak i zmian anatomicznych może być połączenie diagnostyki PET wykorzystującej gal z tomografią komputerową.

Aby usystematyzować wiedzę lekarzy różnych specjalności, którzy mogą zajmować się nowotworami tego typu, w 2006 r. utworzono skupiającą ich Polską Sieć Guzów Neuroendokrynnych, korzystającą m.in. z utworzonego rok wcześniej krajowego rejestru tego typu nowotworów, do którego dotąd trafiło ok. 1,3 tys. przypadków tej choroby.

W 2008 r. powstał natomiast zestaw zaleceń diagnostyczno-leczniczych dla poszczególnych rodzajów guzów neuroendokrynnych przystosowany do polskich warunków. Wciąż jednak wielu pacjentów diagnozuje tego typu guzy na własną rękę, zwykle na podstawie wiedzy z internetu. Dlatego niedawno pod redakcją prof. Kos-Kudły ukazał się pierwszy w Polsce podręcznik dla lekarzy “Guzy neuroendokrynne układu pokarmowego”.

Autor: Źródło: PAP – Nauka w Polsce

Zobacz więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button
0:00
0:00